Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku 2023 na czwórkę z minusem

wbijamszpile.pl 10 miesięcy temu

Jeśli ktoś uwielbia tłumy, zapach przeróżnych (nierzadko przypalonych) potraw i woń grzańca, to Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku będzie dla niego miejscem idealnym. Postanowiłem wybrać się na to wydarzenie i wystawiam organizatorom ocenę: cztery z minusem. Chętnie poznam też waszą opinię o jarmarku, napiszcie w komentarzu.

Jarmarki bożonarodzeniowe to tradycyjne wydarzenia, które realizowane są w wielu miastach na świecie, w tym także w Polsce. Nie może być inaczej też w Gdańsku. 25 listopada 2023 r. rozpoczął się Jarmark Bożonarodzeniowy, który na stałe wpisał się w kalendarz miejskich wydarzeń. Odwiedziłem imprezę i dopatrzyłem się pozytywów, jak negatywów.

Zacznę od negatywów, bo o nich z lokalnych mediów się nie dowiecie. W Gdańsku musi być przekaz, który nie naruszy komfortu medialnego organizatorów, jak i lokalnych władz. Biada tobie, gdy powiesz słowo nie po myśli rządzących.

Tłumy na jarmarku

Popełniłem straszliwy błąd. Mianowicie wybrałem się na jarmark w dniu jego otwarcia – w godz. 17-18. Zwiedzanie tej plenerowej imprezy zacząłem od Targu Węglowego i po 10 minutach miałem dość. Poruszałem się w tak gęstym tłumie, co najmniej jakbym uczestniczył w jakimś wiecu. Niemal stale się o kogoś ocierałem. To mało komfortowe przeżycie z uwagi na fakt, iż co druga lub trzecia osoba niosła zapiekankę, langosza, czy pieczoną kiełbasę, próbując ją zjeść. Łatwo wtedy ubrudzić sąsiadowi płaszcz, kurtkę i inne ciuchy.

Ludzi było tak dużo, iż nie sposób było sobie zrobić innego zdjęcia, niż selfie. Przy karuzeli, przy napisie promocyjnym, czy przy ulubionej budce z jedzeniem zawsze ktoś wchodził w obiektyw. W ogóle robienie tam zdjęć to trudne zadanie, a przecież jarmark odwiedza mnóstwo turystów.

Po dłuższej przechadzce Targiem Węglowym w tłumie, zabrakło mi już ochoty na sprawdzenie co też za stoiska ustawiono na ulicy Tkackiej. Czułem się jak sardynka w puszce i do tego jeszcze potrząsana.

Dojazd na Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku

Dojazd własnym autem to jest chyba jeszcze większy dramat, niż sam tłum na jarmarku. Zauważyłbym, iż na jarmark ściągają mieszkańcy z całego Pomorza. Dla nich to wielkie rozczarowanie znaleźć się w takim miejscu.

Uważam za zabawne organizację wielkiej imprezy plenerowej w miejscu, gdzie wcześniej parkowało kilkaset aut nie zapewniając alternatywnego parkingu. Mam na myśli tutaj Targ Węglowy. Całe centrum w sobotę było sparaliżowane. Drogi części Głównego Miasta i Starego Miasta zamieniły się w parkingi. Nie zmieniał tego choćby fakt, iż działała strefa płatnego parkowania, która powinna wpływać na rotację pojazdów. Jednym słowem koszmar. Godzina na dojazd i parkowanie to i tak była niewielka strata tego dnia.

Mało tego. Nigdy dotąd też nie widziałem, by w pobliskiej galerii Forum Gdańsk licznik przy parkingu wskazywał 18 wolnych miejsc postojowych. Co gorsza, kolejka samochodów do galerii sięgała Podwala Przedmiejskiego. Tu uwaga do gdańskich drogowców: może warto pokazywać na tablicach Tristar informację o małej liczbie miejsc we wspomnianej galerii.

Zapamiętajmy sobie wszyscy, iż na Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku jedziemy wyłącznie tramwajem lub autobusem, albo idziemy pieszo.

Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku (foto: wbijamszpile.pl)

Jedzenie i alkohol

To co uderza jeszcze na jarmarku to liczba stoisk z jedzeniem. Jest tego mnóstwo. W ofercie są langosze, placki ziemniaczane, frytki belgijskie, pączki, kiełbasy, szaszłyki, pierogi czy bigos i wiele, wiele innych. Od tych wszystkich zapachów kręci się w głowie. W pewnym momencie nie idzie wytrzymać. Człowiek ma wrażenie, iż wszedł na stołówkę. Trudno sobie wyobrazić jednak jarmark bez strefy gastronomicznej.

To jednak jeszcze nie koniec. Przez te wszystkie zapachy przeróżnych potraw przenika woń grzańca. W ogóle zastanawiający jest fakt, jak miasto rozwiązuje kwestie koncesji na sprzedaż alkoholu. Do kogo trafia opłata za koncesję za jego sprzedaż na Targu Węglowym w ogromnych ilościach? Do miasta, czy miejscowości, z których pochodzą sprzedający? To wymagałoby uściślenia. interesujące jak ten teren traktuje także Straż Miejska, bo przecież targ Węglowy to publiczne miejsce (bez ogródków i etc.), gdzie spożywa się w dowolnym miejscu alkohol?

Dodam tutaj, iż w sprzedaży jest mocniejszy alkohol, nie tylko grzaniec. W moim odczuciu to niedozwolone. Powszechnie łamiemy prawo.

Tu przy okazji podaje ceny wybranych potraw:

  • Langosz – 35 zł
  • Placek ziemniaczany ze śmietaną – 18 zł
  • Grzaniec (kubek 200 ml) – 20 zł
  • Pierogi z kapustą i grzybami – 32 zł
  • Frytki belgijskie – 26 zł
  • Pajda chleba ze smalcem – 12 zł
Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku (foto: wbijamszpile.pl)

Coś jest nie tak z karuzelą

Organizatorzy łatwo drażnią dzieci. O co chodzi? W samym sercu Targu Węglowego stoi sobie karuzela stylizowana na te z XIX w. Problem w tym, iż podczas mojego spaceru wspomniana karuzela dwukrotnie przestała działać. Za każdym wyłączeniem wśród dzieci słychać było jęk zawodu.

Władze MTG powinny poszukać lepszego przyłącza energetycznego.

Stylizacja

To co należy odnotować jako sukces Jarmarku Bożonarodzeniowego w Gdańsku to stylizacja. Do dyspozycji sprzedawców są drewniane domki. One tworzą przyjemny klimat tego wydarzenia. Jest też anielski młyn, czy gadający łoś Lucek.

Całość uświetniają liczne iluminacje, przy których można zrobić sobie zdjęcie, pod warunkiem, iż nie ma tłumów.

Dużym zainteresowaniem cieszy się też kolejka górska. W Gdańsku jej ustawienie urosło do rangi wielkiego wydarzenia. Tymczasem takie kolejki działają bezpłatnie przy każdym większym hotelu w Turcji. Dobrze, iż jest. Dzieci nie będą się nudzić.

Jest też złoty tron św. Mikołaja, na którym każdy chce usiąść. Choć oprócz małej schowanej gdzieś tam zboku kapliczki to jest jedyne nawiązanie właśnie chrześcijańskiego Bożego Narodzenia w sercu jarmarku. Nie mniej całość tworzy przyjemny klimat świąt. W sobotę choćby śnieg, który spotęgował wspomniane wrażenie.

Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku (foto: wbijamszpile.pl)

Otwarto Zbrojownię

Cieszy mnie też fakt, iż otwarto w ramach jarmarku Zbrojownię. Umożliwia ona przejście z ul. Tkackiej do Targu Węglowego. Stworzono tam zaułek artystyczny. Zbrojownia należy do Akademii Sztuk Pięknych, która niechętnie zwykłym pieszym umożliwia przejście w zwykłe dni.

Ocena końcowa – Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku

Biorąc pod uwagę wszystkie moje subiektywne spostrzeżenia wystawiam organizatorom czwórkę z minusem. Popatrzyłem, poczułem, posłuchałem i w sumie to nic nie kupiłem, ale mam faworyta.

Wszystkim chcącym zajrzeć na jarmark polecam stoisko z bombkami między – na tyłach Katowni między Łosiem Luckiem, a Anielskim Młyn. Nie musicie kupować, idźcie choćby popatrzeć. Są cudowne. Specjalnie nie zamieszczam zdjęcia, by was ciekawość zżerała.

Idź do oryginalnego materiału