— Jak się będziesz kłócić, mój syn wyrzuci cię na zbity pysk — oświadczyła teściowa, zapominając, czyje to mieszkanie.

twojacena.pl 3 tygodni temu

No i jak się kłócisz, mój syn wyrzuci cię na bruk oświadczyła teściowa, zapominając, czyje to mieszkanie.
„Ewa, upiecz na jutro na obiad pieróg z kapustą” oznajmiła Krystyna Janowska, wchodząc do kuchni i siadając przy stole. „Od dawna nie jadłam porządnego ciasta, a ty gotujesz tylko jakieś dziwne potrawy.”
Ewa odwróciła się od kuchenki, gdzie smażyła kotlety na obiad. Teściowa siedziała ze swoim zwykłym niezadowolonym wyrazem twarzy, poprawiając swój dobrze znany bordowy sweter.
„Jestem uczulona na kapustę, Krystyno Janowska” odparła Ewa spokojnie, przewracając kotleta. „Nie upiekę go.”
„Jak to nie upieczesz?” głos teściowej stał się ostry. „Proszę cię, a ty odmawiasz? Kim ty się adekwatnie wydajesz, żeby się ze mną spierać? Za moich czasów synowe szanowały starszych!”
„To nie kwestia szacunku” powiedziała Ewa, przesuwając patelnię na inny palnik. „Jeśli ugotuję kapustę, dostanę reakcji alergicznej. jeżeli tak bardzo ci zależy, zrób to sama.”
„Ja mam robić?” Krystyna Janowska poderwała się z krzesła. „Ja nie jestem twoją służącą! To ty jesteś panią domu, więc gotuj to, co ci każę! A twoja alergia to tylko wymówka. Po prostu jesteś leniwa, żeby zajmować się ciastem!”
„Krystyno Janowska, co lenistwo ma do rzeczy?” Ewa odwróciła się w stronę teściowej. „Gotuję codziennie, sprzątam, pierzę. Ale nie zrobię pieroga z kapustą, bo po prostu nie mogę!”
„Nie możesz czy nie chcesz?” teściowa podeszła bliżej, mrużąc oczy. „Myślisz, iż skoro mój syn cię poślubił, to możesz mi rozkazywać? Zobaczymy, kto tu naprawdę rządzi!”
W przedpokoju zadźwięczały klucze wrócił Marek. Twarz Krystyny Janowskiej natychmiast przybrała cierpiący wyraz.
„Marku, synu” rzuciła się do niego. „Dobrze, iż jesteś. Twoja żona stała się kompletnie bezczelna! Poprosiłam ją, żeby upiekła pieróg, a ona się wymiguje i odmawia!”
Marek zdjął kurtkę i spojrzał na żonę zmęczonym wzrokiem; stała przy kuchence z napiętą twarzą.
„Ewa, o co chodzi?” zapytał, wieszając kurtkę w szafie. „Dlaczego odmawiasz matce?”
„Jestem uczulona na kapustę, Marku” odparła Ewa cicho. „Już to Krystynie Janowskiej wyjaśniłam.”
„Uczulenie? Jakie uczulenie?” warknął Marek. „Mamo, nie martw się. Ewa upiecze ci jutro pieróg. Prawda, kochanie?”
Ewa milcząco spojrzała na męża, potem na teściową, która triumfalnie się uśmiechała. Serce ścisnęło jej się z bólu.
„Nie, nie upiekę” powiedziała stanowczo, zdejmując fartuch i kierując się do drzwi. „Możecie sami zjeść obiad.”
Ewa weszła do sypialni i zamknęła za sobą drzwi. Za ścianą słychać było stłumione głosy Marek i jego matka spokojnie jedli obiad, rozmawiając o codziennych sprawach. Jakby nic się nie stało. Jakby jego żona nie wyszła zdenerwowana, tylko po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
Rano Ewa wstała wcześniej niż zwykle. Krystyna Janowska jeszcze spała w domu panowała niezwykła cisza. Marek siedział przy kuchennym stole z kubkiem kawy, przeglądając wiadomości w telefonie.
„Marku, musimy porozmawiać” Ewa usiadła naprzeciw niego, splatając dłonie. „Na poważnie.”
Spojrzał znad ekranu, marszcząc brwi.
„O co chodzi?”
„O twoją matkę” Ewa wzięła głęboki oddech. „Mam dość ciągłego marudzenia. Krystyna Janowska krytykuje wszystko jak gotuję, jak sprzątam, w co się ubieram. Mam dość podporządkowywania się jej we własnym w naszym domu.”
„Ewa, co ty mówisz?” Marek odłożył telefon. „Mama zachowuje się normalnie. Po prostu ma swoje przyzwyczajenia.”
„Przyzwyczajenia?” głos Ewy stał się ostry. „Tak nazywasz rozkazywanie dorosłym? Marku, może czas znaleźć twojej mamie wynajmowane mieszkanie? Niech żyje osobno? Jesteśmy jeszcze młodzi potrzebujemy własnej przestrzeni.”
Marek trzasnął kubkiem o spodek.
„Proponujesz wyrzucić moją matkę na bruk?” w jego głosie zabrzmiał metal. „Ona chciała z nami mieszkać, a ty chcesz ją wykopać?”
„Nie mówię tego” Ewa wyciągnęła do niego rękę, ale się odsunął. „Tylko osobne miejsce. Moglibyśmy pomóc z czynszem”
„Słuchaj, to mi się nie podoba” Marek wstał i zaczął szykować się do pracy. „Mama nikomu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie gotuje, pomaga w domu.”
„Kiedy ona gotuje?” Ewa też wstała. „Marku, otwórz oczy! Pracuję, wracam do domu, gotuję obiad, sprzątam, pierzę. A twoja matka tylko krytykuje!”
„Wystarczy” przerwał jej Marek, zakładając kurtkę. „Nie chcę o tym więcej słuchać. Mama zostaje z nami. I kropka.”
Drzwi zatrzasnęły się za nim z nieprzyjemnym metalicznym dźwiękiem. Ewa została sama w kuchni, wpatrując się w niedopitą kawę męża. Gorycz z tej rozmowy rozlała się w niej jak ten zimny napój. Powoli wzięła kubek, umyła go i odstawiła do suszenia.
Ewę drażniła ta niesprawiedliwość. Jej teściowa oddała swoje mieszkanie córce. A potem uparła się, żeby zamieszkać z nimi. I Marek nie widział w tym nic dziwnego! Ewa miała dość życia pod czujnym okiem jego matki.
Pół godziny później w kuchni pojawiła się Krystyna Janowska. Włosy miała starannie ułożone, szlafrok zapięty pod szyję. Na twarzy malowało się skrajne niezadowolenie.
„No i jaką scenę zrobiłaś” zaczęła teściowa, choćby nie witając się. „Taka nieuprzejma! Myślałaś, iż mój syn cię poprze?”
Ewa w milczeniu nalała sobie herbatę, starając się nie reagować na prowokację.
„Widzisz?” kontynuowała Krystyna Janowska, siadając przy stole. „Mój syn stanął po mojej stronie! To znaczy, iż rozumie, kto tu rządzi. A skoro tak, to masz mnie słuchać!”
Ewa odstawiła czajnik odrobinę mocniej niż

Idź do oryginalnego materiału