Miód to jedna z najbardziej wartościowych i pożywnych substancji. Wytwarzany jest dzięki pracowitości pszczół, które podarowały nam ten wyjątkowy dar natury. Czy zastanawialiście się kiedyś, w jaki sposób powstaje miód? Jak pszczoły go robią i na czym polega rola samego pszczelarza?
Gdy poznamy dokładnie proces powstawania miodu, uświadomimy sobie, dlaczego jest on tak wartościowym pożywieniem i dlaczego zaliczany jest do produktów o licznych adekwatnościach prozdrowotnych. Innymi słowy – czy i dlaczego jest zdrowy?
Myśląc o tym, iż pszczoły produkują miód i iż miód powstaje w pasiekach, nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, jak wygląda ten proces. A tak naprawdę – proces powstawania miodu jest dość złożony.
Ogólnie rzecz biorąc, produkcję miodu można podzielić na dwa główne etapy: ten, za który odpowiadają pszczoły – czyli jak pszczoły „robią” miód – oraz ten, który rozpoczyna się w momencie, gdy wytworzony przez nie produkt trafia w ręce pszczelarza.
Praca pszczół przy produkcji miodu obejmuje kilka bardzo ważnych etapów. Najpierw zbierają nektar lub spadź, następnie przekazują ją sobie nawzajem w procesie zwanym trofalaksją. Później odparowują z mieszaniny wodę, dodają enzymy, a na końcu zasklepiają gotowy miód w komórkach plastra.
Ale na tym produkcja miodu się nie kończy. Wówczas do akcji wkracza pszczelarz, który musi odpowiednio przygotować miód: oddzielić go od wosku, oczyścić i przelać do słoików – czyli do formy, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni.
O samych adekwatnościach miodu dowiecie się więcej z innego artykułu – Miód – rodzaje i adekwatności. Kompendium wiedzy.
Z czego powstaje miód?
Aby miód mógł powstać, potrzebny jest surowiec – i tu sprawa wydaje się dość oczywista. Większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę, iż miód powstaje z nektaru kwiatów. W takim przypadku mówimy o miodzie nektarowym. Jednak miód może również powstawać z wydzielin owadów żyjących na roślinach – tak zwanej spadzi – i wtedy mamy do czynienia z miodem spadziowym.
Jeżeli pszczoły żerują w pobliżu lasów, bardzo często powstaje miód nektarowo-spadziowy, czyli mieszanka dwóch źródeł – nektaru i spadzi.
Istnieje wiele rodzajów miodów – ich różnorodność zależy od tego, z jakich roślin pochodzi nektar, jaki zbierają pszczoły. Na rynku znajdziemy zarówno miody nektarowe, jak i spadziowe. Wśród miodów nektarowych popularne są np. lipowy, koniczynowy, wrzosowy, faceliowy i wiele innych.


Miód faceliowy - 1,3kg – cena : 68,00 zł
Kup miód faceliowy w sklepie Go4taste


Miód Lipowy - 1,3kg z Roztocza – cena : 48,00 zł
Kup miód lipowy w sklepie Go4taste


Miód wrzosowy - 1,3kg z Roztocza – cena : 95,00 zł
Kup miód wrzosowy w sklepie Go4taste
Każdy z nich charakteryzuje się innym smakiem, kolorem, a także adekwatnościami i zawartością składników odżywczych. Większość z tych miodów omawiamy szczegółowo w osobnych wpisach na blogu Go4taste.pl.
Jak pszczoły robią miód – etapy
Przejdźmy zatem do samego procesu powstawania miodu, czyli wszystkich etapów pracy, jaką muszą wykonać pszczoły. Pracy, którą – co warto podkreślić – wykonują dla nas zupełnie za darmo, ofiarując nam przy tym niezwykle wartościowy produkt.
Od czego to wszystko się zaczyna? Oczywiście od wylotu z ula…

Zbieranie nektaru i spadzi
Cała ta fascynująca podróż, która kończy się słoikiem złocistego miodu na naszym stole, zaczyna się od… pracy w terenie. A dokładniej – od lotu pszczół robotnic w poszukiwaniu nektaru lub spadzi.
Pszczoły to naprawdę doskonale wyszkolone zbieraczki. Wykorzystują swoje wyostrzone zmysły – potrafią widzieć wzory UV na płatkach kwiatów i wyczuwać intensywne zapachy, które prowadzą je prosto do źródła. Gdy znajdą odpowiednią roślinę, zaczynają zbierać nektar – słodką ciecz, którą kwiaty wytwarzają specjalnie po to, by przyciągać zapylacze.
Ale nie tylko nektar wchodzi w grę. Czasem pszczoły zbierają też spadź, czyli lepką wydzielinę owadów ssących soki roślinne. To właśnie z niej powstaje miód spadziowy – ciemniejszy, bardziej żywiczny i wyjątkowo bogaty w składniki mineralne.
Co ciekawe, pszczoły są dość wybredne – preferują nektar, który zawiera choćby 50% cukrów. Gdy znajdą odpowiednie źródło, zbierają nektar dzięki swojego długiego języczka (tzw. proboscis) i magazynują go w specjalnym zbiorniku – wolu miodowym.
Jeden taki ładunek może ważyć zaledwie od 14 do 40 mg, ale żeby wyprodukować 1 kilogram miodu, pszczoły muszą odwiedzić dosłownie miliony kwiatów. To imponująca robota – i wszystko bez rachunku za usługę.
Transport i pierwsza obróbka miodu
Gdy wole jest pełne, pszczoła wraca do ula. Ale już w trakcie lotu zaczyna się pierwszy etap przekształcania nektaru w miód.
W jej wolu zachodzi bowiem reakcja enzymatyczna: enzym inwertaza, wydzielany przez gruczoły ślinowe pszczoły, rozkłada sacharozę zawartą w nektarze na glukozę i fruktozę – prostsze cukry, które znajdziemy w gotowym miodzie.
Ten moment to adekwatnie pierwsza fermentacja – naturalna, precyzyjna i bez żadnej chemii. Wszystko dzieje się zgodnie z rytmem natury i dzięki doskonałemu układowi pracy wewnątrz ula.
Co więcej, pszczoły komunikują się ze sobą i przekazują informacje o najlepszych miejscach zbiorów dzięki tzw. tańca zwiadowczego – to nic innego jak pszczeli GPS. Dzięki temu cały rój wie, gdzie lecieć po kolejny ładunek cennego surowca.

Przekazywanie i zagęszczanie nektaru – pszczela kooperacja w praktyce
Kiedy pszczoła zbieraczka wraca z pełnym wolem do ula, nie kończy jeszcze swojej pracy. Teraz pora na kolejny etap – trofalaksję, czyli przekazanie nektaru pszczołom ulowym. Cały proces odbywa się – dosłownie – „z ust do ust”. To właśnie wtedy zaczyna się prawdziwa magia przetwarzania surowego nektaru w wartościowy miód.
Robotnice kilkakrotnie „przeżuwają” nektar, wzbogacając go w enzymy trawienne, które nie tylko rozkładają cukry złożone na prostsze, ale też zabezpieczają powstający miód przed fermentacją. Już na tym etapie zaczyna być widać, jak bardzo miód różni się od zwykłego słodkiego syropu – jego złożony skład to efekt precyzyjnej pracy i enzymatycznych reakcji wewnątrz ula.
Ale to jeszcze nie wszystko. Pszczoły muszą pozbyć się nadmiaru wody z nektaru, którego początkowa zawartość wilgoci sięga choćby 80–90%. W tym celu rozkładają ciecz cienkimi warstwami na powierzchni plastra i zaczynają intensywnie wachlować skrzydłami. Tak powstaje naturalna wentylacja, która przyspiesza odparowywanie wody i pozwala na zagęszczenie nektaru.
Docelowo zawartość wody w miodzie zostaje zredukowana do około 18–20%, co nadaje mu dobrze znaną, gęstą konsystencję. To kolejny dowód na to, iż pszczoły nie tylko „robią” miód, ale są również mistrzyniami w jego przetwarzaniu i konserwowaniu.

Przechowywanie i zasklepianie
Gdy nektar osiągnie idealną gęstość i zostanie odpowiednio wzbogacony enzymami, możemy mówić już o miodzie. Pszczoły nie zostawiają jednak nic przypadkowi – krople gotowego miodu starannie umieszczają w komórkach plastra.
Aby zabezpieczyć cenny zapas przed wilgocią i dostępem powietrza, każdą komórkę zasklepiają cienką warstwą wosku. To swoista naturalna „pokrywka”, która chroni miód i pozwala mu dojrzewać w idealnych warunkach.
Wewnątrz ula panuje stabilna temperatura – ok. 35°C, co sprzyja dalszemu dojrzewaniu miodu. To właśnie wtedy nabiera on swojego charakterystycznego smaku, aromatu i koloru. Nie bez powodu mówi się, iż miód to produkt „żywy” – jego finalna postać zależy nie tylko od surowca, ale i od warunków dojrzewania.
Dzięki wysokiemu stężeniu cukru, niskiej wilgotności, niskiemu pH (między 3,5 a 5,5) oraz obecności naturalnych enzymów, miód jest wyjątkowo trwały i odporny na psucie się. Może być przechowywany miesiącami, a choćby latami – bez potrzeby konserwowania czy pasteryzacji.

Skąd pszczelarz wie, kiedy wyciągnąć plastry z ula?
Zatrzymaliśmy się w momencie, gdy miód został przez pszczoły starannie zabezpieczony i zasklepiony w komórkach plastra. No dobrze – ale jak to się dzieje, iż ten miód, schowany głęboko w ulu, nagle trafia do naszego słoika?
I tutaj na scenę wchodzi pszczelarz wraz ze swoimi obowiązkami i doświadczeniem. Jego rola nie ogranicza się jedynie do samego zbioru – to przede wszystkim odpowiedzialność za cały proces, który umożliwia pszczołom produkcję miodu w bezpiecznych i komfortowych warunkach.
Pszczelarz musi zadbać o dobrostan pszczół – zapewnić im odpowiednie ule, ale też zadbać o otoczenie pasieki. Wokół uli powinny rosnąć rośliny miododajne, które dostarczą pszczołom nektaru – to ich główne źródło „surowca” do pracy.
Jednak jednym z najważniejszych momentów pracy pszczelarza jest zbiór miodu. Tylko skąd wiadomo, kiedy można już go zebrać?
To moment, który wymaga wiedzy, doświadczenia i wyczucia. Pszczelarz obserwuje plastry i na tej podstawia podejmuje decyzję. Co jest ważne?
1. Zasklepienie woskiem – naturalna pieczęć
Najważniejszym sygnałem dla pszczelarza jest zasklepienie komórek woskiem. Gdy pszczoły uznają, iż miód jest gotowy – czyli odpowiednio gęsty i zabezpieczony przed wilgocią – zamykają każdą komórkę cienką warstwą wosku. To ich sposób na zakonserwowanie produktu i jego ochronę przed dostępem powietrza.
Jeśli większość plastra została zasklepiona, to znak, iż pszczoły zakończyły proces dojrzewania miodu – i właśnie wtedy pszczelarz może rozpocząć zbiór.
2. Wilgotność miodu – klucz do trwałości
Drugim niezwykle ważnym wskaźnikiem jest zawartość wody. Początkowo nektar zebrany przez pszczoły może zawierać choćby 80–90% wody, ale w trakcie przetwarzania jej poziom musi zostać znacznie obniżony. Gotowy miód nie powinien mieć więcej niż 19% wilgotności – a często pszczoły potrafią ją zredukować choćby do 18%, co gwarantuje trwałość i odporność miodu na psucie.
Jak to robią? Pszczoły wachlują skrzydłami nad otwartymi komórkami plastra, tworząc delikatny ciąg powietrza i przyspieszając odparowywanie wilgoci. To naturalna wentylacja w najlepszym wydaniu. W trakcie tego procesu dodają też enzymy, które dodatkowo wzbogacają miód i zapobiegają fermentacji.
Z ula do słoika – jak powstaje miód?
Wiemy już, iż pszczoły wiedzą doskonale, kiedy miód jest gotowy. Wiemy też, iż pszczelarz rozpoznaje ten moment dzięki zasklepieniu komórek i odpowiedniemu poziomowi wilgotności. Co dalej? Czas przejść do etapu, który dosłownie prowadzi miód z ula do słoika.

Zbiór dojrzałego miodu
Gdy większość komórek w plastrze jest już zasklepiona woskiem, a miód osiągnął adekwatną gęstość, pszczelarz przystępuje do zbioru. W tym celu wyciąga ramki z plastrami wypełnionymi miodem z ula. To bardzo istotny moment – wymaga ostrożności, spokoju i odpowiedniego przygotowania. Miód musi być zebrany we właściwym czasie, aby nie zakłócić rytmu życia pszczelej rodziny i nie odebrać im zbyt dużej ilości zapasów.
Odsklepianie plastrów
Po wyjęciu plastrów następuje odsklepianie, czyli usuwanie cienkich woskowych wieczek, którymi pszczoły zabezpieczyły miód. W tym celu pszczelarz używa specjalnych widełek lub noży – ręcznych lub elektrycznych. Delikatnie zdrapuje wosk, odsłaniając zawartość każdej komórki.
To jak odkrywanie skarbów – pod cienką warstwą kryje się gęsty, pachnący, świeży miód, który właśnie za chwilę zacznie swoją drogę do słoika.
Wirowanie – miodowy wir
Tak odsklepione plastry trafiają do miodarki – specjalnego urządzenia przypominającego dużą, stalową wirówkę. To właśnie tu dzięki siły odśrodkowej miód jest wyciągany z komórek i spływa na dno zbiornika. Plastry po takim zabiegu są suche, a ich struktura nienaruszona, dzięki czemu mogą wrócić do ula i zostać ponownie wykorzystane przez pszczoły.
To moment, w którym miód fizycznie oddziela się od plastra, a jego naturalna płynność pozwala na dalsze etapy obróbki.
Filtrowanie i rozlewanie – ostatnia prosta
Po odwirowaniu miód może zawierać jeszcze drobne fragmenty wosku czy innych naturalnych cząstek. Dlatego trafia na chwilę do filtra, który pozwala go oczyścić, zachowując jednocześnie wszystkie jego wartościowe adekwatności.
Następnie miód jest rozlewany do słoików – najczęściej manualnie, z dbałością o jakość, czystość i brak kontaktu z metalem czy sztucznymi dodatkami. Tak powstaje produkt, który dobrze znamy: naturalny, aromatyczny, złocisty miód – gotowy, by zagościć w naszych kuchniach i domowych spiżarniach.