Nie każda interwencja policyjna kończy się mandatem czy zatrzymaniem. Czasem prowadzi do czegoś znacznie głębszego — do odkrycia ludzkiego dramatu, który wymaga nie tylko reakcji służbowej, ale przede wszystkim empatii i solidarności. Tak właśnie było w przypadku nocnej interwencji sierż. Inez Zborowskiej i st. post. Tomasza Nogi z Referatu Patrolowo Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Jęki, które nie mogły pozostać bez echa
We wrześniową noc patrol został skierowany do jednego z mieszkań przy zgłoszeniu o niepokojących jękach kobiety, które usłyszeli sąsiedzi. Na miejscu funkcjonariusze zastali 25-letniego mężczyznę oraz jego 50-letnią matkę, leżącą na łóżku w ciężkim stanie. Kobieta co jakiś czas podnosiła się i wykrzykiwała imię syna. Policjanci wezwali zespół ratownictwa medycznego, który po krótkim badaniu wypisał kobietę do domu. Jak się okazało, choruje ona na pląsawicę Huntingtona — ciężką chorobę neurologiczną z objawami psychicznymi.
Samotność, bieda i bezsilność
Rozmowa z młodym mężczyzną ujawniła dramatyczną sytuację. Andrzej, bo tak ma na imię syn chorej kobiety, przeprowadził się z matką z Gdańska do Elbląga, by sprawować nad nią opiekę. Po przeprowadzce stracili dostęp do świadczeń i zasiłku dla osób niepełnosprawnych. W mieszkaniu nie było niczego — ani pościeli, ani naczyń, ani leków, ani jedzenia. W kuchni znajdowały się jedynie cztery suche kromki chleba i jogurt. Andrzej utrzymywał się ze sprzedaży telewizora i telefonu. W portfelu zostało mu 50 złotych.
– W ciągu pięciu lat służby widziałam wiele, ale ta historia wyjątkowo mnie poruszyła – mówi sierż. Inez Zborowska. – Nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Pomoc, która zaczęła się od serca
Już następnego dnia Inez Zborowska wraz ze swoim partnerem, również policjantem, z prywatnych środków zakupiła dla rodziny najpotrzebniejsze rzeczy: garnki, koce, odzież, leki, naczynia i środki czystości. Dzięki temu Andrzej mógł zapewnić matce bardziej sterylne warunki życia. Do pomocy włączyli się także inni funkcjonariusze, a mama policjantki zaczęła gotować zupy dla pani Małgorzaty, dostosowane do jej problemów z przełykaniem.
– W czasie wolnym od służby pomagałyśmy Andrzejowi w codziennych czynnościach — mówi st. post. Wioletta Charewicz. – Podnoszenie mamy z łóżka, zaprowadzenie do toalety, mycie — to wszystko robiliśmy razem.
Systemowe wsparcie i lokalna solidarność
Dzięki dokumentacji sporządzonej przez policjantów, sprawa trafiła do Elbląskiego Centrum Usług Społecznych. Rodzina została objęta kompleksową opieką: codziennymi usługami opiekuńczymi, posiłkami z dowozem, zasiłkami celowymi oraz pracą socjalną. Do pomocy włączyła się także Prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób Chorych na Huntingtona, która przysłała paczkę żywnościową i osobiście odwiedziła rodzinę w Elblągu.
Fundacja Fabryka Dobra przekazała pralkę „Franię”, materac przeciwodleżynowy i rozpoczęła zbiórkę środków czystości. Informacje o potrzebie pomocy zaczęły trafiać do mediów społecznościowych i lokalnych portali.
Apel o dalsze wsparcie
– Jedno proste „dziękuję” i uśmiech Andrzeja potrafią zmienić bardzo wiele – mówi Inez Zborowska. – Widzę, jak wielką siłę ma dobroć i jak kilka trzeba, by dać drugiemu człowiekowi choć trochę nadziei.
Policjantka wraz z przyjaciółmi apeluje o dalsze wsparcie — rzeczowe, finansowe, prawne, a choćby dobre słowo. Każda pomoc może odmienić codzienność tej rodziny. Zorganizowano zbiórkę na stronie pomagam.pl/rrrdm8, z której środki przeznaczone są na leki, żywność i środki higieny.
– Dziękuję wszystkim, którzy już się zaangażowali – dodaje Zborowska. – Szczególne podziękowania kieruję do Tomasza Nogi, Wioletty Charewicz i Damiana Mikosza za ich serce, czas i zaangażowanie. Ta historia pokazuje, iż mundur to nie tylko obowiązek — to także misja niesienia pomocy.
Na podstawie informacji KMP Elbląg