„Instrukcja przetrwania”: co włożyć do plecaka i jak rozsądnie przygotować dom

supertydzien.pl 1 dzień temu
Damian Grzywna to licencjonowany instruktor krav magi, organizator szkoleń z survivalu i działań paramilitarnych. W premierowym odcinku padło mniej internetowych mitów, a więcej praktyki: od planu ewakuacji, przez zawartość plecaka, po „zdroworozsądkowy” preppering w domu.Co naprawdę warto miećJuż na początku padła myśl, która może obalić wiele mitów: nie istnieje uniwersalny „plecak przetrwania”. To, co warto zabrać, zależy przede wszystkim od celu ewakuacji i jej powodu. jeżeli ktoś wie, iż musi opuścić mieszkanie z powodu zalania, będzie potrzebował innego ekwipunku niż osoba uciekająca przed długotrwałą awarią prądu. Najważniejsze, by taki plecak był niewielki, lekki i nie rzucał się w oczy. Wygląd „cywilny” ma znaczenie, bo w sytuacjach kryzysowych lepiej być turystą niż kimś, kogo łatwo skojarzyć z militariami.– najważniejsze nie jest „co spakować”, ale dokąd, dlaczego i czym się ewakuujesz – podkreśla Grzywna. - Powód może być prozaiczny (awaria prądu, powódź), nie tylko wojna. Bez odpowiedzi na trzy pytania – cel ewakuacji, przyczyna i środek transportu – choćby najlepszy zestaw nie pomoże.Grzywna podkreślał, iż rozsądny zestaw powinien pozwolić przetrwać maksymalnie 72 godziny. To czas, w którym można dotrzeć pieszo do bezpiecznego miejsca – choćby 70 kilometrów dalej – i w którym zwykle zaczyna działać pomoc zorganizowana. Dlatego zamiast 120-litrowych toreb, które trudno unieść, wystarczy skromny plecak. Priorytety pod „cywilne” realia:Gotówka – gdy padną terminale.Dokumenty + zabezpieczony hasłem pendrive ze skanami (w woreczku strunowym).Telefon, powerbank, ładowarka, kabel.Poncho przeciwdeszczowe (lekkie, małe) i jedna para bielizny na zmianę – dla higieny i bez otarć.Butelka PET + filtr do wody (ok. 200 zł; pozwala uzupełniać wodę z niemal każdego ujęcia).Leki doraźne i przyjmowane na stałe – stały „pakiet” w plecaku, nie wyjmowany na co dzień.Nóż i zapalniczka/krzesiwo (+ ewentualnie kostki podpałki).Zestaw naprawczy: taśma, igła, nici, guziki.Kamizelka odblaskowa – do oznaczenia się nocą i ułatwienia poszukiwań.Szare mydło – mycie rąk/twarzy, pranie, awaryjna dezynfekcja drobnych ran.Przekąski energetyczne; przy dłuższym marszu wojskowe racje żywnościowe (też z demobilu).Środki do noclegu: tarp zamiast namiotu, hamak sznurkowy + cienka karimata; śpiwór tylko jeżeli warunki tego wymagają.Gaz pieprzowy – prosty, lekki, ogranicza ryzyko konfrontacji.Uwaga: spis jest indywidualny – np. osoby chore przewlekle muszą uwzględnić własne leki i akcesoria. Celem nie jest „koniec cywilizacji”, ale bezpieczne dotarcie do miejsca pomocy.„Prepper” ≠ bunkier na 20 latGrzywna rozprawia się też ze stereotypem preppersa jako „odklejeńca szykującego się na koniec świata”. W jego ujęciu to po prostu osoba przygotowana na typowe ryzyka: blackout, powódź, skażenie, kryzys dostaw. Wzór?… nasze babcie i dziadkowie: zapas zapałek, przetwory, ogródek, studnia. Babcie i dziadkowie mieli zawsze słoiki z przetworami, własne ogórki, kilka pudełek zapałek i stary piec, który grzał, gdy zawiodło wszystko inne. Podobnie dziś – zamiast całkowicie polegać na jednym źródle energii, warto mieć w szopie kuchenkę gazową i baniak z wodą.Najważniejszy wniosek z rozmowy? Instrukcja przetrwania zaczyna się nie w sklepie ze sprzętem, ale w głowie. To plan, świadomość zagrożeń i rozsądek, które pozwalają zachować spokój, gdy inni w panice biegają po sklepach. Wystarczy plecak na trzy dni, kilka prostych zapasów w domu i przygotowanie alternatywy na wypadek braku prądu. To niewiele, ale właśnie tyle wystarczy, by kryzys nie stał się katastrofą.Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału