Idealnie chrupkie i puszyste w środku. Frytki jak z McDonald's zrobisz dzięki 1 składnikowi

g.pl 1 miesiąc temu
Cienkie, złociste i chrupiące frytki to klasyk, który trudno odtworzyć w domu. zwykle wychodzą zbyt miękkie, zbyt tłuste lub ciemne. Istnieje jednak sposób na to, by uzyskać efekt niemal identyczny z tym, który znamy z popularnych sieci fast food. Wystarczy odrobina cierpliwości, precyzyjna temperatura i jeden nieoczywisty składnik.
Choć wydaje się, iż sekretem idealnych frytek jest rodzaj oleju czy długość smażenia, prawdziwa magia dzieje się wcześniej. To odpowiednie przygotowanie ziemniaków przed smażeniem decyduje o tym, czy będą chrupiące z zewnątrz i puszyste w środku. Jak osiągnąć taki efekt? Wystarczą trzy kroki.


REKLAMA


Zobacz wideo Sposób na domowe frytki belgijskie [PRZEPIS]


Chrupiące frytki jak z McDonald’s. Sekret tkwi w occie
Największym problemem domowych frytek jest utrata struktury podczas gotowania. Ziemniaki rozpadają się, a skórka staje się gruba i twarda. Pomaga tu dodatek octu, który wzmacnia pektyny i zapobiega rozpadaniu się miąższu. Najpierw gotuj pokrojone ziemniaki przez 10 minut w osolonej, lekko zakwaszonej wodzie. Tak przygotowane frytki zachowują kształt, są jasne i lekkie. Co dalej?
Składniki na 4 porcje:


900 g ziemniaków (najlepiej typu B lub C),
2 łyżki octu spirytusowego,
2 łyżki soli,
2 litry oleju rzepakowego.


Jak zrobić fryzki jak z McDonald's? Smaż podwójnie
Smaż podgotowane ziemniaki przez 50 sekund w gorącym oleju. Po pierwszym smażeniu frytki należy wystudzić, a najlepiej zamrozić na noc. To najważniejszy etap, który sprawia, iż wnętrze staje się delikatne i puszyste. Kryształki lodu tworzą mikroskopijne szczeliny, dzięki którym podczas drugiego smażenia para wodna łatwiej uchodzi, a skórka staje się wyjątkowo krucha.
Drugie smażenie powinno trwać od 3 do 4 minut w temperaturze 190-200 stopni Celsjusza. Frytki mają uzyskać delikatny złoty kolor, a przy okazji nie chłoną nadmiaru tłuszczu. Po wyjęciu warto od razu je posolić i krótko odparować na kratce, zamiast na papierowym ręczniku.


Mrożone frytki nie są złe. To dzięki temu są tak chrupiące
Choć mrożone frytki okryły się złą sławą, w rzeczywistości to sposób na lepszy smak i konsystencję tych zrobionych w domu. Frytki z zamrażarki wychodzą bardziej chrupiące niż te smażone i od razu podane. Poza tym, dzięki mrożeniu można przygotować większą ilość wcześniej i smażyć je na bieżąco, gdy tylko najdzie nas ochota. W efekcie powstaje przekąska iście fast-foodowska, z zewnątrz są lekka i krucha, a w środku miękka i delikatna. Dokładnie taka jak z amerykańskich filmów.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału