HOTEL
Gdy ja się do niego wybierałam w grudniu, należał jeszcze do sieciówki Mercure. Akurat w tym czasie nastąpiła zmiana nazwy na Deevana Plaza, a dziś znaleźć go możemy jako Deevana Plaza Krabi Aonang. Tak więc nazw kilka, ale cały czas jest to ten sam hotel.
Sam hotel jest bardzo przyjemny, ciekawie urządzony. Bardzo dużo zieleni między budynkami i przy basenach. Odległość od lotniska w Krabi to ok. 28km. Bardzo fajnie położony, bo już w odległości ok. 200m zaczynały się bary, sklepiki czy salony masażu. Hotel bardzo czysty i zadbany. Darmowe wi-fi jest dodatkowym plusem.
Piękne lobby robi wrażenie. Można sobie przyjemnie posiedzieć i wypić drinka. W hotelu są 2 bary, jeden obok recepcji i drugi zewnętrzny, przy basenie.
POKOJE
Pokoje nowocześnie urządzone i komfortowe. Wielkość pokoju to ok. 33m kw. Na wyposażeniu klimatyzacja, sejf, telewizor LCD, telefon, zestaw do kawy i herbaty, kosmetyki łazienkowe, żelazko, deska do prasowania, mini bar oraz szlafrok, japonki i kapcie. Pokoje z balkonem lub tarasem z wyjściem do basenu. Ja akurat miałam z balkonem, z którego był widok na basen i restaurację.
W łazience znajduje się przestronny, otwarty prysznic. Co ciekawe, łazienka z szybą na pokój;).
Pokoje sprzątane każdego dnia. Dodatkowo panie sprzątające zostawiały co dzień 2 butelki wody.
ROZRYWKA
Baseny w hotelu są malutkie, ale i tak nie spędza się w nich dużo czasu, ponieważ Tajlandia oferuje o wiele ciekawsze rozrywki :) Hotel udostępnia również siłownie, jednak nie korzystałam z niej.
RESTAURACJA
Restauracja świetnie urządzona, przestronna i co interesujące otwarta z 2 stron. Tak więc jadło się posiłki na świeżym powietrzu z widokiem na basen. My w ofercie mieliśmy 2 posiłki dziennie, tj. śniadania i obiadokolacje. Myślę jednak, iż przy kolejnej podróży do Tajlandii zostanę przy samych śniadaniach. Wyżywienie się w Tajlandii jest tak śmiesznie tanie, iż aż szkoda wracać z miasta do hotelu na posiłki, zamiast degustować lokalne potrawy.
Restauracja serwuje dania kuchni lokalnej oraz europejskiej. Jest dużo azjatyckich makaronów, owoce, sushi, ale też burgery czy pizza.
PLAŻA
Hotel nie jest położony przy plaży. Do plaży miejskiej jest ok. 15 min. spacerkiem, jednak jest ona tak brzydka, iż nie warto się na nią wybierać. Lepiej jest podjechać np. tuk tukiem do centrum Ao Nang i popłynąć łodzią długoogonową na którąś ze ślicznych wysepek. Ostatnie łodzie wypływają z wysp o 18, tak więc plażować można cały dzień.
Na pierwszych 4 zdjęciach plaża miejska, na kolejnych wysepki (Railay, Phi Phi, Kokosowa)
*Niektóre zdjęcia zapożyczone z interneru.
PODSUMOWUJĄC
PLUSY
+ smaczne posiłki
+ dobrze wyposażone pokoje
+ bardzo miła obsługa
+ darmowe, nielimitowane WiFi
+ lokalizacja
MINUSY
- małe baseny
Chciałabym jeszcze na koniec poruszyć pewna kwestię. Mianowicie naszą wycieczkę wykupiliśmy w biurze podróży Itaka. Jest to najlepsze biuro w Polsce, od kilku lat niezmiennie w czołówce i sama bardzo często i chętnie korzystam z jego usług. Na miejscu obsługa dwóch młodych rezydentek była na bardzo wysokim poziomie. Zarówno jeżeli chodzio wycieczki fakultatywne, jak i o pomoc na miejscu. Świetna organiacja i ogromna wiedza. Mam jednak uwgę co do czarteru dreamlinera. Rozumiem, iż jeżeli się leci klasą ekonomiczną to nie należy mieć wielkich oczekiwań. Ale żeby przez 12 godzin męczącego lotu nie podać pasażerom z ekonomicznej choćby herbaty, to już jest moim (i nie tylko) zdaniem przesada. Wiem, iż wielu pasażerów zwracało na to uwagę. Samo podejście stweardów również nie było takie jak być powinno. Szczególnie w drodze powrotnej. Ludzie musieli sami chodzić na tyły samolotu by coś kupić, bo z wózkiem przejechali aż 2 razy (na początku i na końcu lotu). Często było tak, iż w samolocie były turbulencje a ktoś w tym czasie wracał na swoje miejsce z gorącymi napojami. Dużo o tragedię nie trzeba, szczególnie iż ludzie rozkładali sobie nogi w przejściach. Nie wiem, czy coś w tej kwestii się zmieniło, ale sądzę, iż Itaka i Lot powinni coś w tej sprawie zdziałać, bo system rozrywki na pokładzie to nie wszystko. ;)
Inne posty z wyjazdu do Tajlandii możecie przeczytać TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ i TUTAJ
Agusnaj