Jak mówi staropolskie przysłowie: „Na świętego Marcina najlepsza gęsina”. Mięso to w wraca do łask, nie tylko ze względu na jego smak, ale także walory zdrowotne. – Przed wojną gęsina w Polsce była bardzo popularna – mówi Tomasz Zapała, szkoleniowiec kulinarny i nauczyciel w Zespole Szkół Przemysłu Spożywczego w Kielcach. Podkreśla, iż spożywano ją w dużych ilościach, co zmieniło się po wojnie. Gęsinę wyparły kurczaki i indyki, ale dziś mięso to wraca do łask – zwraca uwagę.
To dobry trend, bo gęsina jest mięsem wartościowym. Posiada witaminy A, E i B. – Te występują w większej ilości, niż w innych rodzajach drobiu – zaznacza. Ekspert przyznaje, iż smaczna gęsina wymaga odpowiedniej obróbki.
– jeżeli robimy całą gęś, dobrze jest ją natrzeć świeżymi ziołami, takimi jak tymianek, rozmaryn, trochę majeranku, czosnku. Dodatkowo warto do całej tuszki dodać wilgotne akcenty. Polecam zwłaszcza jabłka, np. szarą renetę, bo jest kwaskowa i daje dużo soku – radzi.
Podczas pieczenia jabłka umieszczone w środku mięsa parują, co wpływa później na strukturę gęsiny, przez co jest bardziej soczysta. Warto też wytapiającym się w czasie pieczenia tłuszczem co jakiś czas polewać gęsinę. To sprawi, iż mięso będzie nie tylko bardziej soczyste, ale także skórka stanie się chrupiąca.
Gęsinę jesienią najlepiej podawać z sezonowymi dodatkami, na przykład sałatką ze sparzonej czerwonej kapusty z rodzynkami, startymi jabłkami i posiekaną cebulą.
Historia przygotowywania gęsi sięga podobno IV wieku. Według legendy święty Marcin nie chciał przyjąć stanowiska biskupa, więc schował się do gęsiarni. Zaniepokojone gęsi zaczęły głośno gęgać, zdradzając tym samym jego kryjówkę. W ten sposób Marcin nie uniknął urzędu biskupa, a pieczenie gęsi w dniu świętego Marcina stało się tradycją.














