Gdzie teraz? I kto nam obiad ugotuje?

newskey24.com 23 godzin temu

Gdzie to? A kto nam coś ugotuje?

Co ty wyprawiasz? Gdzie lecisz? I kto teraz będzie gotował? zdziwił się mąż, patrząc, jak Antonina pakuje torbę po awanturze z jego matką.

Antonina spojrzała przez okno. Szaro, ponuro, choć powinna już być wiosna. W ich miasteczku na Mazurach słońce gościło rzadko, może dlatego ludzie byli tacy naburmuszeni.

Mamo! Idę na miasto! krzyknęła córka, Zosia.

No dobrze mruknęła Antonina.

No dobrze? Daj hajs!

Spacer nagle płatny? westchnęła.

Mamo! Serio?! Zosia przewróciła oczami. Czekają na mnie, no! Szybciej! Dlaczego tak mało?

Na lody wystarczy.

Jesteś skąpa rzuciła Zosia i wybiegła, zanim matka zdążyła odpowiedzieć.

Antonina pokręciła głową. Pamiętała, jaka słodka była Zosia, zanim wpadła w ten nastoletni bunt.

Tosiu, umieram z głodu! Kiedy obiad?! warknął mąż, Krzysiek.

Jedz rzuciła Antonina, stawiając talerz na stole.

A podasz?

Omal nie upuściła rondla. Serio?

W kuchni się je, Krzysiu. Jak chcesz, to jedz, jak nie to nie powiedziała, siadając sama.

Kwadrans później Krzysiek zjawił się w kuchni.

Zimne ble.

Dłużej się zbierałeś.

Prosiłem cię! Zero serca, zero troski! Wiesz, iż teraz liga! warknął, wpychając w usta kawałek schabowego. Niesmaczne.

Antonina tylko przewróciła oczami. Od kiedy Krzysiek wkręcił się w piłkę, stał się nie do zniesienia. Zakłady, gadżety, drogie kanały sportowe A w młodości choćby nie kiwnął palcem w stronę boiska.

Nie usiadłszy choćby na chwilę, Krzysiek złapał piwo na nerwy, chipsy z głodu i wrócił do telewizora. A Tosia została w kuchni sprzątać bałagan.

Nikt nie doceniał jej pracy.

Zmęczona po dyżurze w szpitalu, gdzie była pielęgniarką, marzyła o chwili spokoju. Zamiast tego drugi etat: podaj, przynieś, posprzątaj.

Jest coś do picia? Krzysiek sięgnął do lodówki. Czemu pusto?

Bo wszystko wypiłeś! Mam ci jeszcze kupować? Miej trochę wstydu! nie wytrzymała.

Ależ wrażliwa prychnął i trzaskając drzwiami, poszedł uzupełnić zapasy na kolejny mecz.

Antonina położyła się spać, bo czekał ją kolejny dzień pracy. Ale nie mogła zasnąć. Martwiła się o Zosię gdzie ona była? Z kim? Na dworze ciemno, a jej wciąż nie ma. Nie dzwoniła, bo ostatnio skończyło się awanturą:

Kompromitujesz mnie przed znajomymi! Przestań dzwonić! wrzasnęła Zosia przez telefon. Od tamtej pory Antonina nie odzywała się, tłumacząc sobie, iż córka ma już 18 lat. Nie chciała pracować ani studiować. Skończyła liceum i szukała siebie.

Ledwie zasnęła, gdy obudził ją wrzask męża. Ktoś strzelił gola. Potem zaczęła się dyskusja z sąsiadem, który wpadł na chwilę i został do północy. Sąsiad przyprowadził dziewczynę, i kibicowali we troje. O północy wróciła Zosja, brzękając talerzami, i poszła spać. Gdy wreszcie zrobiło się cicho, kot zaczął miauczeć o jedzenie.

Czy ktoś w tym domu może nakarmić kota?! wyskoczyła z pokoju, roztrzęsiona migreną. Zosia miała słuchawki i tylko pokazała jej ojej palcem na czole. Krzysiek chrapał przed telewizorem z puszką w garści.

Mam dość naprawdę mam dość! pomyślała.

Następnego dnia obudził ją telefon od teściowej.

Tosiu, pamiętasz, iż czas na sadzenie ziemniaków? Trzeba jechać na działkę. I posprzątać.

Pamiętam westchnęła.

No to jutro jedziemy.

Jeden wolny dzień, a Antonina spędzała go na działce pod okiem teściowej.

Jak ty zamiatasz?! Trzeba trzymać miotłę inaczej! pouczała teściowa, siedząc wygodnie na ławce.

Pani Wando, mam prawie pięćdziesiąt lat, dam radę odcięła się Antonina.

Mój Krzysiek by tak nie zrobił

A gdzie jest pani syn? Czemu nie przywiózł mamy? Czemu jedziemy trzy godziny autobusem? A pani wciąż tylko Krzysiek, Krzysiek

On jest przepracowany.

A ja nie?

I wtedy się zaczęło Antonina pożałowała, iż się odezwała. Wanda kochała sprawiedliwość, ale tylko wtedy, gdy chodziło o jej syna. Całe życie wychwalała Krzysztofa, a Antonina była dla niej jak służąca, którą łaskawie tolerowała.

Wracały do domu w milczeniu, każda w innym końcu autobusu. Następnego dnia teściowa poskarżyła się synowi, a ten wpadł w szał.

Jak śmiesz podnosić głos na moją matkę?! ryknął Krzysiek. Gdyby nie ona

Co? skrzyżowała ręce Antonina. Czuła, iż więcej nie wytrzyma.

Dalej klepałabyś biedę w przychodni! przypomniał, iż to Wanda załatwiła jej lepszą posadę w szpitalu. Pieniądze były lepsze, ale kosztem nerwów i siwych włosów. Nieraz żałowała, iż się zgodziła.

Co robisz? zaniemówił, widząc, co Antonina wzięła do ręki.

Bo zrobiła coś, czego się nie spodziewał.

Idź do oryginalnego materiału