Halina z przyjaciółką spacerowały po parku, gdy nagle zauważyły mężczyznę i kobietę. Przytulali się, a on szeptał jej coś do ucha. Kobieta uśmiechała się szczęśliwie. Halina wpatrywała się w nich szeroko otwartymi oczami, nie mogąc oderwać wzroku.
Halino, co się stało? Halino! zdziwiła się przyjaciółka.
Nic. Chodźmy odpowiedziała nagle Halina, odwracając się szybko.
Dziewczyny pożegnały się. Halina szła do domu, a w jej głowie kotłowały się myśli. To nie mogło być prawdą!
Tatusiu, jak mogłeś? Jak mogłeś tak zrobić mamie? szeptała, nie wierząc własnym oczom.
Wcześniej, po skończonych zajęciach, Halina nie miała ochoty wracać do domu.
Elżbieto, chodźmy na spacer do parku! zaproponowała.
Dobrze, póki jeszcze jasno zgodziła się przyjaciółka.
Park nie leżał po drodze, ale dlaczego nie skręcić?
Szły alejką, rzucając zazdrosne spojrzenia na szczęśliwe pary zakochanych. Nikt na nie nie zwracał uwagi. Nagle skręciły w pustą ścieżkę i zobaczyły tę parę mężczyznę i kobietę. Ona uśmiechała się, on coś szeptał. Mimo iż stał tyłem, widać było, iż nie był już młody.
Elżbieta obojętnie na nich spojrzała, aż nagle zauważyła, iż Halina wpatruje się w nich nieruchomo.
Halino, co z tobą? Halino!
Ten Nie, nic. Chodźmy odparła Halina i gwałtownie ruszyła naprzód.
Wyszły z parku. Halina milczała, zatopiona w myślach. Pożegnały się i rozeszły.
Halina szła do domu ze spuszczoną głową. Nie mogła uwierzyć. Przed oczami miała wciąż tę kobietę, jej uśmiech, i mężczyznę, który szeptał jej do ucha, nie widząc niczego wokół choćby własnej córki!
Tatusiu, jak mogłeś? Przecież zawsze byłeś idealny. A teraz masz kochankę? Nie uwierzyłabym, gdybym nie widziała na własne oczy!
Wróciła późno.
Siadaj do kolacji! burknęła matka. Ciebie i ojca nigdy nie doczekam się na czas.
Zaraz, tylko umyję ręce! odpowiedziała Halina wymijająco.
Zamknęła się w łazience na długo. Gdy wyszła, ojca wciąż nie było. Zjadła w milczeniu i poszła do swojego pokoju.
Usiadła przed laptopem, ale nie mogła się skupić. Wciąż widziała tę scenę z parku. Nie chciała wierzyć, iż to prawda.
To mój tata. Czy w życiu dorosłych zdrada to norma? Czego mu brakuje? Czy naprawdę zostawi nas dla tej nagle przyszła jej do głowy myśl.
Ta kobieta pewnie choćby nie wie, iż istnieję. Myśli, iż po prostu oddam jej mojego tatę?
Drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem.
Przepraszam, kochanie. Ciężki dzień rozległ się głos ojca.
Wcześniej miałeś ciężkie dni tylko pod koniec miesiąca odparła matka, a w jej głosie czaił się gniew. Teraz to chyba codzienność.
Joanno, nie zaczynaj
Jak zwykle wszedł do pokoju córki, chcąc ją pocałować na dobranoc, ale Halina odsunęła się.
Idź, zanim kolacja wystygnie.
Córeczko, co się stało?
Ze mną? Nic. A z tobą?
Ojciec spojrzał na nią uważnie. Chciał coś powiedzieć, ale się zawahał i wyszedł.
Cały wieczór Halina spędziła w swoim pokoju, układając plan. Zasnęła z myślą o nim.
Obudziły ją głosy rodziców.
Władysławie, gdzie idziesz?
Do pracy. Pilne.
Dzisiaj sobota, mógłbyś spędzić dzień z rodziną.
Nie będę długo. Wrócę przed obiadem, pójdziemy gdzieś razem.
Halina wyszła z pokoju, przeciągając się, udając, iż dopiero wstała.
A ty dokąd? zapytała matka.
Mam zajęcia, już się spóźniam.
Co to ma znaczyć? oburzyła się matka. Wszyscy ciągle zajęci.
Ale Halina już zniknęła w łazience. Gdy wyszła, ojciec czekał w korytarzu.
Córeczko, mogę cię odprowadzić.
Halino, chociaż kawę wypij! zawołała matka z kuchni.
Idę pić, poczekam ojciec był dziwnie uprzejmy, jakby czuł winę.
Halina wychyliła kawę i wyszła.
Chodźmy, tato!
Szli w milczeniu, aż ojciec przerwał ciszę.
Córeczko, jesteś na mnie zła?
Nie, tato. To chyba ten wiek przejściowy zawahała się. Kocham cię, tato.
Ja ciebie też, córeczko.
Najbardziej na świecie?
Ojciec drgnął, spojrzał na nią podejrzliwie, ale odpowiedział:
Najbardziej na świecie!
Szli dalej, uśmiechając się, ale unikając wzroku.
Dobrze, tato, już tu skręcam. Czekam na ciebie na obiad. Obiecałeś, iż spędzimy razem weekend.
Halina poszła w stronę szkoły, ale zaraz skręciła za krzaki. Gdy ojciec nie oglądał się, ruszyła za nim.
Miała nadzieję, iż idzie do pracy, ale skręcił w inną stronę.
Szli długo. Ojciec ani razu się nie obejrzał. W końcu zatrzymali się przed blokiem. Mężczyzna wyciągnął telefon i zadzwonił.
Po pięciu minutach wyszła kobieta. Halina wstrzymała oddech.
Jaka ona piękna! pomyślała. Naprawdę jest ważniejsza od nas?
Kobieta podeszła, pocałowała ojca i ruszyli razem, trzymając się pod rękę.
Dziewczyna podążała za nimi dyskretnie. Weszli do skweru, usiedli na ławce. Rozmawiali poważnie, potem pocałowali się długo. Halina patrzyła, a gniew narastał.
W końcu wstali i wrócili do bloku. Pożegnali się czule. Ojciec odszedł, kobieta zniknęła w klatce.
Halina stała w ukryciu, zastanawiając się. Chciała tylko zostać z tą kobietą sam na sam.
Wtedy zobaczyła, jak ta wychodzi z klatki z workiem śmieci. Halina podeszła szybko.
Cześć! zatrzymała ją, gdy kobieta wracała.
Cześć O co chodzi?
Słuchaj. jeżeli jeszcze raz spotkasz się z Władysławem, pożałujesz.
Ty kto taka?
Nie z












