Hania z przyjaciółką spacerowały po parku, gdy nagle zauważyły mężczyznę i kobietę. Przytulali się, a on coś szeptał jej do ucha. Kobieta uśmiechała się szczęśliwie. Hania patrzyła na nich szeroko otwartymi oczami i nie mogła oderwać wzroku.
Haniu, co z tobą? Haniu! zdziwiła się przyjaciółka.
Nic. Chodźmy nagle powiedziała Hania.
Dziewczyny pożegnały się. Hania szła do domu i wydawało jej się, iż to po prostu nie może być prawda!
Tatusiu, jak mogłeś? Jak mogłeś tak postąpić z mamą?! nie wierzyła w to, co zobaczyła.
Hania wyszła z zajęć z koleżanką. Nie chciało jej się iść od razu do domu, więc zaproponowała:
Elu, chodźmy na spacer do parku!
Dobrze, póki jeszcze jest widno! zgodziła się ta.
Park oczywiście nie leżał po drodze, ale czemu nie wykorzystać pięknego wieczoru?
Szły alejką, rzucając zazdrosne spojrzenia na szczęśliwe zakochane pary. Nikt na nie nie zwracał uwagi.
Skręciły na pustą ścieżkę i nagle zobaczyły mężczyznę i kobietę. Przytulali się, a on coś szeptał jej do ucha. Kobieta uśmiechała się promiennie. Choć mężczyzna stał do nich tyłem, widać było, iż nie jest już młody.
Ela obojętnie na nich spojrzała, ale nagle zauważyła, iż Hania wpatruje się w nich szeroko otwartymi oczami.
Haniu, co się dzieje? Haniu!
Ten Nie, nic. Chodźmy odparła nagle Hania i gwałtownie ruszyła przed siebie.
Wyszły z parku. Hania szła w milczeniu, zatopiona w myślach. Pożegnały się i rozeszły do domów
Hania szła zamyślona, z opuszczoną głową. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Przed oczami wciąż widziała szczęśliwą twarz tej kobiety pod drzewem i mężczyznę, który szeptał jej do ucha, nie zauważając niczego wokół choćby własnej córki!
Tatusiu, jak mogłeś? Kocham cię, zawsze wydawałeś mi się idealny. A ty masz kochankę? Nie uwierzyłabym w to, gdybym nie zobaczyła na własne oczy! myślała dziewczyna.
Hania wróciła do domu późno.
Siadaj jeść! burknęła matka. Ciebie i twojego ojca nie można doczekać.
Zaraz, tylko umyję ręce! odpowiedziała niepewnie Hania.
Długo siedziała w łazience. Wyszła. Ojca wciąż nie było. Zjadła kolację i poszła do swojego pokoju. Usiadła przed laptopem, ale nic jej nie przychodziło do głowy. Wciąż widziała tę scenę w parku. Nie chciała wierzyć, iż to prawda.
Przecież to mój tata. Czy w życiu dorosłych oszustwo i zdrada to normalne rzeczy? Czego mu brakuje? Czy naprawdę może zostawić mnie i mamę dla tej nagle przyszła jej do głowy pewna myśl.
Ta jego kochanka pewnie myśli, iż oddam jej mojego tatę. Chyba choćby nie wie, iż istnieję
Drzwi się otworzyły.
Przepraszam, kochanie! Ciężki dzień rozległ się głos ojca.
Wcześniej miałeś ciężkie dni tylko pod koniec miesiąca odpowiedziała matka, a w jej głosie słychać było narastającą irytację. Teraz masz je chyba codziennie.
Kasiu, no teraz tak jest!
Jak zwykle wszedł do pokoju córki, chcąc ją pocałować, ale Hania go odsunęła.
Idź, bo kolacja wystygnie!
Córeczko, co się stało?
Ze mną nic. A z tobą?
Ojciec uważnie spojrzał na córkę. Chciał coś powiedzieć, ale się zawahał i poszedł do kuchni.
Hania cały wieczór nie wychodziła ze swojego pokoju. Układała plan, jak odzyskać ojca. Z tym planem zasnęła.
Obudziła się, słysząc głosy rodziców:
Marku, dokąd idziesz?
Do pracy. Pilne sprawy.
Dzisiaj sobota, mógłbyś spędzić czas z rodziną.
Nie na długo. Wrócę przed obiadem i gdzieś pójdziemy.
Hania wyszła ze swojego pokoju, przeciągając się, udając, iż właśnie wstała.
A ty dokąd? od razu zapytała matka.
Mamo, muszę iść na zajęcia. I tak się spóźniam.
Co to ma znaczyć? zirytowała się gospodyni. Wszyscy ciągle zajęci.
Ale córka już zniknęła w łazience. Wyszła i zaczęła się gwałtownie zbierać, widząc, iż ojciec czeka w korytarzu. Uśmiechnął się:
Córeczko, mogę cię odprowadzić na zajęcia!
Haniu, chociaż kawę wypij! zawołała z kuchni matka. Już zrobiłam.
Idź, ja poczekam! ojciec był uprzejmy, jakby czuł się winny.
Hania wpadła do kuchni, gwałtownie wypiła kawę i wybiegła do korytarza.
Chodźmy, tato!
Przez chwilę szli w milczeniu, aż ojciec zaczął rozmowę:
Córeczko, jesteś na mnie za coś zła?
Nie, tato! To pewnie ten mój wiek przejściowy zawahała się na chwilę. Kocham cię, tato!
Ja też cię kocham, córeczko!
Najbardziej na świecie?
Zauważyła, iż ojciec drgnął, spojrzał na nią podejrzliwie, ale w końcu odparł:
Najbardziej na świecie!
Szli, uśmiechając się, ale unikali kontaktu wzrokowego.
Dobrze, tato, ja tu skręcam. Czekam na ciebie na obiad. Obiecałeś, iż weekend spędzimy razem.
Hania poszła w stronę swoich zajęć. Obejrzała się i schowała za krzakami. Upewniwszy się, iż ojciec się nie ogląda, wyruszyła za nim.
Dziewczyna wciąż miała nadzieję, iż ojciec idzie do pracy, ale skręcił w inną stronę.
Szli długo. Ojciec ani razu się nie obejrzał. W końcu zatrzymali się przed pewnym blokiem. Ojciec stanął pod drzewem, wyjął telefon i zadzwonił.
Kobieta wyszła po pięciu minutach. Hania mimowolnie się zachwyciła:
Jaka ona piękna! westchnęła. Czy naprawdę jest dla taty ważniejsza niż ja i mama?
Kobieta podbiegła, pocałowała ojca i poszli, trzymając się pod rękę. Dzielnica była nieznana i raczej opustoszała. Weszli do małego skweru, usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać. Hania obserwowała ich z daleka.












