Futro na talerzu: jak kłótnie o kota zniszczyły miłość

newsempire24.com 1 dzień temu

**Wełna na talerzu: jak spory o kota zniszczyły miłość**

– Igor, proszę cię po raz ostatni! Zmień temat! Obiecałeś, iż nie będziesz już źle mówił o moim synu! – Barbara starała się panować nad sobą, ale głos jej drżał.

– Nie mówię źle, tylko prawdę! – warknął Igor. – Wisiaruje na twojej szyi, a ty się tylko rozczulasz. Naprawdę nie widzisz, iż wychowujesz darmozjada?

– Powtarzam: koniec dyskusji! – krzyknęła Barbara. – Mój syn jest studentem. Dopóki się uczy, będę go utrzymywać. Nie potrzebuję twojej zgody!

– Czyli moje zdanie się nie liczy? – oburzył się Igor. – Tylko pochwały chcesz słuchać? Nie, kochanie, musisz się ze mną liczyć!

– Nie muszę! – odcięła Barbara. – jeżeli nie zamkniesz się, wyjdę teraz. Znowu! Dwa tygodnie temu przysięgałeś, iż nie wrócimy do tego. Zapomniałeś?

– Pamiętam! – ryknął Igor. – Ale jak mam milczeć, gdy on się tak zachowuje? Dla niego ostatni grosz oddasz, a on choćby tego nie docenia!

– Kto ci powiedział, iż nie docenia? – Barbara zatrzęsła się ze złości. – Kacper mnie kocha i dziękuje za wszystko. Zamknij się, już mówiłam! Koniec tematu!

Odwróciła się i wyszła do kuchni, by ochłonąć. Ale Igor, pełen gniewu, podążył za nią.

– Barbara, choćby mnie nie wysłuchasz? – jego głos brzmiał niemal błagalnie. – Zasłużyłem na to!

– Najpierw wychowaj swoje dziecko, a potem się wymądrzaj! – odparła. – Twoje słowa to tylko głupie wymysły zawistnika!

Igor miał córkę z pierwszego małżeństwa, ale nie widział jej od ośmiu lat – matka wyjechała, gdy dziewczynka miała dwa lata.

– Zawistnika? – Igor aż się zachłysnął. – Myślisz, iż zazdroszczę twojemu gagatkowi? Co za bzdura!

– Oczywiście, iż zazdrościsz! – rzuciła Barbara. – Ma dwadzieścia lat, a ma więcej niż ty w jego wieku!

– Co, mamusia wynajmuje mu mieszkanie i zasila konto? Mam temu zazdrościć? – spytał sarkastycznie Igor.

– Widocznie tak! – odparowała Barbara. – Inaczej po co się czepiasz?

– Chcę tylko powiedzieć, iż go rozpieszczasz! – nie ustępował.

– Chcę i mogę sobie na to pozwolić! To mój jedyny syn! – odcięła Barbara.

– No tak, przecież jesteś milionerką! – prychnął Igor.

Kłótnia zaczęła się niewinnie. Siedzieli przed telewizorem, oglądając reklamę masażerskiego fotela. Igor zapalił się do pomysłu, by kupić podobny, choćby znalazł model w dobrej cenie.

Barbara nie protestowała, ale przypomniała:

– Nie teraz, trochę później. Prosiłam, byśmy na razie unikali dużych wydatków, dopóki nie dostanę wypłaty. Może będę musiała cię prosić o pożyczkę.

Rzadko zdarzało się, by jej pensja się spóźniała, ale teraz był wyjątek. Pracowała zdalnie, wychodziła tylko po zakupy. Całe dni spędzała przy laptopie, pisząc i sprawdzając, ale płacili jej dobrze – półtora raza więcej niż Igorowi. Nie miliony, ale starczało na czynsz, jedzenie i pomoc Kacprowi.

– Barbara, czy nie uważasz, iż gdy brakuje pieniędzy, ktoś mógłby znaleźć dodatkową pracę? – zagadnął Igor.

– Mówisz o Kacprze? – zmarszczyła brwi. – Powiedziałam: jestem przeciw. Posłałam go na studia, nie do pracy na kasie!

– To facet! Powinien wiedzieć, iż pieniądze nie biorą się z powietrza! – oburzył się Igor.

– I tak to rozumie! – odcięła się Barbara.

– Nic nie rozumie, dopóki podsuwasz mu wszystko pod nos! – nie dawał za wygraną.

– To nie twoja sprawa! Dosyć! Męczysz mnie! – wrzasnęła Barbara.

Kłótnia trwała jeszcze pół godziny, zanim ucichła. Barbara, chcąc złagodzić napięcie, poszła do kuchni, zrobiła herbatę i kanapki.

– Jedz – powiedziała, podsuwając talerz.

Igor skrzywił się i odsunął go.

– Nie chce mi się… – zaczął, ale nagle coś zauważył. – Patrz! Wełna na talerzu! Ten twój kot mnie wkurza! Dlaczego tyle sierści? W ogóle nie sprzątasz?

– Sprzątam dwa razy w tygodniu! Częściej nie mam czasu! – odparła Barbara, czując, jak gniew znów narasta.

– Siedzisz w domu! Tak trudno wziąć mopa? – rzucił Igor.

– Nie „siedzę”! Pracuję i zarabiam więcej niż ty! – wybuchnęła.

Igor zbladł. Myśl, iż jego kobieta zarabia lepiej, już go irytowała, a jej ton dolał oliwy do ognia.

– Czyli już choćby nie jestem facetem? – syknął.

– Nie mówiłam tego! – odcięła Barbara. – Wyprowadziłeś mnie z równowagi! Też chciałabym żyć w sterylnej czystości, gdyby ktoś za mnie sprzątał! To nie tylko kobiece zajęcie!

– A ja mówiłem, iż tylko kobiece? – warknął Igor.

– Nie mówiłeś, ale ile razy ty sprzątałeś od czasu, gdy razem mieszkamy? Ani razu! A jesteśmy tu od pół roku! – przypomniała Barbara.

Igor zamyślił się, próbując sobie przypomnieć choć jeden raz. Barbara miała rację – wszystko zwalił na nią, ale nie zamierzał się przyznać.

– Ojej, jaka delikatna! Zamieść podłogę to już wyczyn! – zaśmiał się szyderczo. – I tak w ogóle nie śmiecę!

– Ja też nie! – odparowała Barbara. – Ale chcesz, żebym latała ze ścierką, myła okna dwa razy w tygodniu i podłogi dwa razy dziennie! Od razu mówiłam, iż tak nie będzie!

Gdy Igor zaproponował wspólne mieszkanie, Barbara jasno powiedziała: sprzątanie dwa razy w tygodniu, zgodnie z grafikiem. Reszta – nie jej sprawa.

– Nie wiedziałem, iż ten twój kot będzie sypał sierścią na całe mieszkanie! – ciągnął Igor.

– Ona nie sypie! Szukasz jej pod lupą? – oburzyła się Barbara. – I przestań krzyczeć, straszysz Mruczka! Patrz, schował się pod kanapę!

Kot rzeczywiście patrzył na nich przerażony, nie śmiejąc wyjść.

– Ojej, jacy wrażliwi! – prychnął Igor. – Ani kota, ani syna nie umiesz wychować! Jeden drze się w nocy, a drugi bezczelnie korzysta z mamusi!

– Znowu zaczynasz o Kacprze? – wybuchnęła Barbara. – Może wyjdzieszBarbara spojrzała na syna i nagle zrozumiała, iż prawdziwą rodzinę buduje się nie na wymówkach, ale na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.

Idź do oryginalnego materiału