Nie możemy zahamować trwającego od kilku dziesięcioleci wzrostu populacji dzików, ponieważ zarządzając tym gatunkiem opieramy się mitach.
Wzrost populacji dzików, to wynik zmian, jakie zaszły w strukturze upraw rolnych, ale niestety również błędnej strukturze odstrzału. Strzelamy głównie warchlaki oraz przelatki i oszczędzamy lochy.
Przy takiej polityce radykalne zmniejszenie populacji dzików jest niemożliwe. Wszyscy widzą nieustanny przyrost, więc wielu myśliwych opowiada bajki o ich biologii, mimo iż te mity zostały dawno obalone przez naukowców…
Rolnictwo i klimat
Wahania w odstrzale dzików były i są spowodowane latami nasiennymi dębu i buka. Tam gdzie występują, dzicze watahy nie wychodzą na pola oraz nęciska i stają się trudniejsze do upolowania, ale w tych latach warchlaki szybciej osiągają dojrzałość płciową, ponieważ mają pod dostatkiem pożywienia. Czyli strzelamy mniej, a do rozrodu przystępuje więcej samic i populacja „eksploduje”.

Łowieckie zarządzanie powinno się opierać się na wiedzy. Można powiedzieć, iż o dziku wiemy już prawie wszystko, jednak wśród myśliwych przez cały czas krążą mity, które opierały się na błędnych teoriach.
Dawniej nie miało to większego znaczenia, ponieważ liczebność dzików była bardzo mała. Nastąpiły jednak zmiany w strukturze upraw. Dodatkowo w ostatnich dziesięcioleciach mamy bezśnieżne zimy, na które nakładają się lata intensywnego owocowania dębów i buków…

Obalanie mitów
Większość myśliwych strzela warchlaki i przelatki. Przez ponad pół roku (wiosna – lato) staramy się wybierać samce, ale również jesienią i zimą – jeżeli mamy możliwość wyboru – w krzyż bierzemy osobniki męskie. Tym sposobem w naszych populacjach jest zdecydowanie więcej loch!
Odstrzał dorosłej samicy jest powszechnie krytykowany, a choćby w niektórych kołach łowieckich na łamiących „zasady” myśliwych nakładane są kary. Pokutuje przekonanie, iż po eliminacji prowadzącej lochy następuje rozpad struktury społecznej, co rzekomo ma skutkować zwiększoną reprodukcją. Wyniki badań dawno obaliły ten mit!
Naukowcy ponad 30 lat temu dowiedli, iż u dzików… Masa ciała decyduje o dojrzałości płciowej, a nie wiek, jak to ma miejsce u innych gatunków kopytnych. Ta ważna informacja nie przekonuje jednak myśliwych…
„Przedział wagowy”
Jedno z najnowszych badań przeprowadzonych w Niemczech ponownie dowiodło, iż około połowa loszek przystępuje do rozrodu po osiągnięciu 30 kilogramów, czyli w wieku poniżej 10 miesięcy. W momencie uzyskania masy 40 kilogramów już ponad 90 procent samic jest gotowa do rozmnażania!
Wcześniejsze – też niemieckie – badanie z 2007 roku wykazało, iż prawdopodobieństwo osiągnięcia dojrzałości płciowej przez warchlaki wynosi 80 procent przy masie ciała wynoszącej 20 kilogramów. Czyli można przypuszczać, iż jesienią do rozrodu przystępuje zdecydowana większość urodzonych na wiosnę warchlaków!
Zarządzając dzikami musimy również pamiętać, iż samce swoją dojrzałość płciową osiągają dużo wcześniej niż samice. Sytuację taką można zaobserwować chociażby na fermach trzody chlewnej. W warunkach hodowlanych knury są zdolne do rozrodu już w trzecim miesiącu życia!
Teraźniejszość i przeszłość
W naszych warunkach przystępuje do rozrodu – od listopada do grudnia – między 60, a 70 procent warchlaków. Pozostałe oraz żyjące w trudniejszych warunkach (np. górach) zastają zapłodnione później i mają warchlaki latem, co dla wielu łowców było potwierdzeniem, iż dziki mogą rzucać dwa mioty w ciągu sezonu…
Naukowcy nie mają wątpliwości, iż w przeszłości – gdzie nie było wielkołanowych upraw kukurydzy oraz lekkich zim – dziki osiągały dojrzałość płciową dopiero w drugim roku życia. Właśnie ten fakt był głównym źródłem błędnych przekonań na temat rozmnażania tego gatunku.
Wyniki najnowszych badań wyraźnie wskazują, iż to zła struktura odstrzału ma najważniejsze znaczenie na zwiększenie liczebności, przy ciągłej dostępności wysokoenergetycznego pożywienia!
Struktura społeczna
W naszym środowisku toczy się dyskusja na temat oszczędzania odyńców. Wielu nemrodów snuje opowieści, iż ich brak jest powodem przystępowania do rozrodu loszek. Zapominają, iż dorosłe samce dołączają do watah tylko w okresie huczki. Tymczasem, jeżeli w okresie rui nie dojdzie do zapłodnienia – cykl u samic trwający 21 dni – powtarza się aż do momentu zapłodnienia!
Gdyby obecność odyńców miała zapobiegać zapłodnieniu młodych loszek musiałyby „pilnować” watah cały rok i 24 godziny na dobę. Nie ma zatem żadnej wątpliwości, iż teoria o negatywnym wpływie wynikającym z braku starszych samców – jest fałszywa!
Dziki nie są zwierzętami terytorialnymi, a watahy składają się z osobników niespokrewnionych. Odyńce w trakcie huczki dołączają do wielu watah. Naukowcy to potwierdzili wykazując u tego gatunku wieloojcostwo.
W jednym miocie mogą znajdować się warchlaki od różnych ojców. Powód jest oczywisty! Lochy kopulują z wieloma samcami, które przemieszczają się między watahami w czasie głównego okresu godowego. Zwiększa to różnorodność genetyczną potomstwa i łagodzi skutki chowu wsobnego, zwłaszcza u młodych samic, które mogą być zapładniane przez swoje rodzeństwo!
Nie chcemy redukcji
Bogate w składniki odżywcze środowisko stymuluje rozród i odpowiada za wysoki przyrost naturalny dzików. Tak, więc jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie populacji jest odstrzał loch! jeżeli ktoś twierdzi, iż jest inaczej tak naprawdę przyznaje, iż nie chce przeprowadzić redukcji.
Bez wątpienia lochy odpowiadają za utrzymanie grup rodzinnych i przekazywanie doświadczeń. Uczą swoje potomstwo gdzie należy szukać pożywienia oraz jak unikać zagrożeń, ale…
Jeśli chcemy skutecznie zatrzymać rozprzestrzenianie afrykańskiego pomoru świń, to musimy maksymalnie zredukować dziki, a to jest możliwe wyłącznie przez zmniejszenie liczby samic – we wszystkich kategoriach wiekowych!