Małgorzata myła naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła jej teściowa, Bogumiła. Sześciomiesięczny Tymek spokojnie spał w wózku na balkonie, więc mogły spokojnie porozmawiać.
„Małgosiu, kochanie, mam do ciebie prośbę” zaczęła kobieta z daleka. „Bardzo chciałabym zobaczyć wnuka. Może przyjadę do was?”
Małgorzata nie wyczuła podstępu. Teściowa mieszkała na zachodzie Polski i widywały się rzadko. Od narodzin syna kontaktowały się tylko przez telefon.
„Oczywiście, Bogusiu, przyjeżdżaj. Tymka na pewno musisz zobaczyć, bo tak gwałtownie rośnie.”
„A na ile mogę? Na tydzień, na przykład?”
„Tak, spokojnie” życzliwie pozwoliła synowa. „W salonie jest rozkładana kanapa, wygodna.”
Teściowa uradowana zakrzątała się:
„Oj, dziękuję, córeczko. To za parę dni przyjadę. Bilety już kupiłam na wszelki wypadek.”
Małgorzata się uśmiechnęła. Po rozmowie powiedziała mężowi, Krzysztofowi, o nadchodzącej wizycie.
„Dobrze, niech przyjeżdża” zgodził się. „Dawno matki nie widziałem.”
Trzy dni później Małgorzata dostała wiadomość od teściowej:
„Dziś przyjeżdżam, nie trzeba mnie odbierać, dojadę taksówką.”
Synowa przygotowała kanapę w salonie, kupiła więcej jedzenia, wzięła choćby tort.
Bogumiła pojawiła się wieczorem z dwiema wielkimi torbami i szerokim uśmiechem. Ale za jej plecami w korytarzu majaczyła męska postać.
„Małgosiu, poznaj” wesoło powiedziała teściowa. „To Zbigniew, mój przyjaciel. Jemu też do Warszawy było trzeba w interesach, więc postanowiliśmy przyjechać razem i przy okazji się poznać.”
Małgorzata zdezorientowana patrzyła na nieznajomego mężczyznę po sześćdziesiątce. Siwy, w zniszczonym garniturze, z wytartą walizką w ręku.
„Dzień dobry” wyjąkała.
„Bardzo mi miło” odpowiedział Zbigniew i wyciągnął rękę. „Bogusia tyle o was opowiadała.”
Synowa zaprowadziła gości do salonu i próbowała ogarnąć, co się adekwatnie dzieje.
Małgorzata ukradkiem spytała teściową:
„Bogusiu, a gdzie Zbigniew będzie mieszkał? Nie uprzedzałaś, iż przyjedziesz nie sama.”
„A co w tym złego?” zdziwiła się teściowa. „Kanapa duża, zmieścimy się. Zbyszek jest niewymagający.”
Małgorzata stała na środku salonu i próbowała przetrawić sytuację. Dwupokojowe mieszkanie, które wynajmowali z mężem, było przeznaczone dla trzech osób. A tu nagle pięcioro.
„Bogusiu, ale ja przygotowałam wszystko dla jednej osoby. Przecież mamy małe dziecko, mało miejsca.”
Teściowa już rozpinała torbę:
„Małgosiu, nie martw się. Jesteśmy sk













