Egzotyczne wakacje w wersji retro

endless-retro.blogspot.com 6 lat temu
Od moich orientalnych wakacji na Sri Lance minęły ponad dwa miesiące, zima zamieniła się w wiosnę, a ja cały czas mam w pamięci te widoki, te zapachy i świat zupełnie inny od naszego. Podczas moich wojaży nie zmieniam diametralnie garderoby, bo i na co, skoro w mojej szafie królują sukienki i spódnice.

Pakując się na dwa tygodnie, wiedziałam, iż nie mogę pozwolić sobie na luksus brania wszystkiego co chcę jak to ma miejsce podczas wypraw samochodowych. Ograniczenia bagażu, plan zakładający dużo przemieszczania się i niewiedza o tym co zastaniemy na miejscu, sprawiły, iż musiałam mocno przemyśleć to co zabiorę.
Sukienki bez pleców - jak znalazł :) Długość do połowy łydki i chusta zarzucona na ramiona załatwiała problem wejścia do wielu świątyń

Przede wszystkim ubrania musiały być z naturalnych materiałów, bo przy wilgotności wahającej się między 80 a 95% i temperaturze dochodzącej do 35 stopni nie ma mowy o niczym sztucznym. Odpadały też mocno gniecące się rzeczy. jeżeli chodzi o buty - baletki, płaskie sandały (plus espandryle na koturnie, ale ubrałam je raz po czym zrezygnowałam ;) ). A do oczywiście kapelusze i chustki! Uwielbiam wszelkie nakrycia głowy, a przy takiej patelni były one obowiązkowe :)

Na plaży w Negombo

I na środku laguny w Negombo pijąc świeżą wodę kokosową :)


Gdy kolorami sukienki wpasujesz się w świątynie buddyjską :) Kolombo
Jedna z moich ulubionych letnich stylizacji - tutaj na twierdzy Sigiryja
Wizyta na plantacji herbaty wymagała przemyślanej stylizacji ;) Wprawdzie byliśmy po dość ekstremalnej nocnej wyprawie na Adam's Peak, ekscytującej podróży pociągiem, ale co mi tam :) kiedy znów będę mieć okazję być na plantacji herbaty :)


Ucinanie nóg na rzecz pól herbaty ;)
Przepiękny plakat w stylu retro z rodzajami herbaty
Na plaży w Mirissie. Uwielbiam takie zestawy - niby nic, a inaczej zawiązana chustka, plus okrągłe okulary i już jest bardziej retro :)
Jednym z ostatnich punktów podróży była wizyta w holenderskim forcie Galle - największym forcie europejskim w Azji. Zupełnie inny klimat, inna architektura, tak dalece inna od tej widzianej w lankijskich miastach. Szerokie, ażurowe balkony, werandy, duże okna, wszystko w bieli - to naprawdę było jak przeniesienie się do innego świata.

Sklep z retro pocztówkami i plakatami - oczywiście musiałam coś zakupić :)

Sukienka w wisienki i kilometry arkad
Oczywiście w bagażu znalazło się też kilka sportowych ubrań i butów... ;)


Koniec Świata na Równinie Hortona

Idź do oryginalnego materiału