Egipt na własną rękę – plan podróży na 10 dni

celwpodrozy.pl 2 miesięcy temu

Czy przyszło Wam kiedyś do głowy zwiedzać Egipt na własną rękę? Mi przyszło i to kilka razy, a już na pewno utwierdziłam się w tej kwestii, gdy zobaczyłam relacje innych podróżników. To jest naprawdę świetny pomysł, bowiem szkoda Egiptu tylko na plażowanie czy nurkowanie. W Egipcie zobaczycie wiele starożytnych zabytków, w tym oczywiście piramidy, liczne świątynie, imponujące grobowce i wiele innych historycznych miejsc, które sięgają tysiące lat wstecz. Odkrywanie tychże starożytnych skarbów to niezapomniana podróż w czasie oraz okazja do zrozumienia i podziwiania dawnej cywilizacji. I właśnie ta wizja kusiła mnie najbardziej. O egipskich piramidach marzyłam od dawna, zaczytywałam się w ich historii, która przecież pełna jest tajemnic. Do Egiptu wybrałam się w grudniu wraz z koleżanką. Kraj zwiedzałyśmy całkowicie na własną rękę, podróżując na miejscu nocnymi autobusami oraz pociągiem. Plan zwiedzania był momentami napięty, ale znalazłyśmy także czas na relaks nad Morzem Czerwonym. Bilety z Warszawy do Kairy zakupiłyśmy w promocji LOTu w Szalonej Środzie. Dzień 1: przylot z Polski i przejazd nocnym autobusem do Dahab Ten dzień 1 to tak naprawdę wieczór i noc w autobusie, ale tak to właśnie zaplanowałyśmy, żeby wykorzystać nockę na przejazd. Przylot do Kairu o godzinie 22:20, wymiana pieniędzy (kurs na lotnisku dobry), zakup karty SIM i przejazd Uberem (koszt 24 zł) na dworzec autobusowy Nasr Bus Station (dworzec zrobił na nas pozytywne wrażenie). Bilet z Kairu do Dahab (Synaj) zakupiony na stronie Go Bus Egypt za 280 EGP czyli 57,50 zł (obecnie jest to 38 zł). W Egipcie jest kilku autobusowych przewoźników. Najbardziej polecane firmy to: Go Bus Egypt i Blue Bus. Według rozkładu podróż miała trwać 11 godzin, trwała jednak 2-3 godziny dłużej, bowiem na wjeździe na Synaj była kontrola i każde auto dokładnie sprawdzano. Autobus był na szczęście pustawy, można więc było rozłożyć się na dwóch siedzeniach. Po drodze, już bliżej Dahab, kierowca zatrzymał się przy knajpce, w której można było zjeść śniadanie. Dzień 2: Dahab – odpoczynek Przyjazd do Dahab około 14:00. Zameldowanie w hotelu Coral Reefs Hotel Dahab, który bardzo polecam. interesująca architektura, świetna lokalizacja, a chłopak na recepcji jest przemiły i przepomocny. Cena za noc za pokój 3-osobowy ze śniadaniem 108 zł. Krótki odpoczynek w hotelu, potem spacer po miasteczku. Dahab to moje odkrycie i hit wyjazdu. Tu zjeżdżają się niezależni podróżnicy. Snurkują, nurkują, pracują zdalnie lub po prostu (jak to się dziś mówi) czilują. Klimat hippie połączony z egipską aurą robią robotę. Kolorowe restauracje, bary, knajpki na każdym kroku, niskie siedziska na materacach i poduchach, leżanki z materacami i to wszystko niemalże w samym Morzu Czerwonym. Dahab było niegdyś beduińską wioską, która przeobraziła się w enklawę niezależnych podróżników. Nikt tu nachalnie nie zaczepia, nie wciąga na siłę do sklepów. Południowa część jest chyba najbardziej hippie i im dalej od centrum, tym taniej. W 40 minut można dojść wzdłuż morza do pobliskiej laguny i magicznego jeziora. W tym samym dniu w hotelu wykupiłyśmy wycieczkę na Górę Synaj na wschód słońca. Można to zrobić i na mieście w lokalnej agencji, cena taka sama, czyli 25 USD lub 600 EGP (grudzień 2022). Około godziny 22:00 przyjechał bus, który zawiózł nas na miejsce. Dojazd z Dahab trwał półtorej godziny. Ludzie z busa to jedna grupa. Każdej grupie przydzielany był Beduin opiekun-przewodnik. Dzień 3: Góra Synaj i odpoczynek w Dahab Być na Półwyspie Synaj i nie wdrapać się na biblijną górę? No właśnie. To bardzo popularna wycieczka, ale nie dla wszystkich. Trzeba mieć kondycję, bo pod górę idzie się dość żwawym tempem. Jest sporo przystanków w tzw. coffee shopach, gdzie można napić się gorącej beduińskiej herbatki, ale są miejsca, gdzie wchodzi się dość ostro pod górę, w zasadzie już pod koniec. Egipt na własną rękę w takim wydaniu wygląda naprawdę fantastycznie. Przydadzą się czołówki, bo wchodzi się nocą. Wejście zaczęliśmy o północy, do przejścia było 6 km. Nasz pan Beduin ostro nas dopingował i czasami prowadził na skróty. A to dlatego, by wejść jak najszybciej i zająć najlepsze miejsce do obserwacji wschodu słońca. To jest tzw. camel trail, więc do pewnego punktu można wjechać na wielbłądzie, choć tego nie polecam. Pod koniec do pokonania było 700 kamiennych schodów. Ruszyłam ostatnia, a na górze zameldowałam się jako trzecia, więc sama siebie zaskoczyłam. Po pokonaniu schodów odpoczęliśmy w ostatnim coffee shopie, gdzie także można wypożyczyć koc i materac, co jest raczej wskazane, bo na skale jest naprawdę zimno. Cena za koc to 70 EGP (13 zł), za materac taka sama. O czystości tych gadżetów nie będę się wypowiadać, generalnie spełniają swoją funkcję i lepiej nie myśleć, co tam na nich pod mikroskopem i być może nie tylko, można wypatrzeć. I rzeczywiście, na górę dotarliśmy jako jedni z pierwszych. Miejscówki na wschód słońca miałyśmy pierwsza klasa. Na skale zasiadłyśmy o 3:40, zaś wschód słońca zadział się o 5:16. I naprawdę działa się magia. Góra Synaj, znana także jako Góra Mojżesza, to oczywiście jedno z najważniejszych miejsc zarówno w tradycji judaistycznej, chrześcijańskiej, jak i islamskiej. Według Biblii to właśnie tu Mojżesz otrzymał Dziesięć Przykazań od Boga. Według Starego Testamentu Bóg ukazał się Mojżeszowi w postaci płonącego krzewu i zawarł Przymierze z Izraelitami. W Islamie zaś Góra Synaj (Jabal Musa) jest miejscem, gdzie prorok Musa (Mojżesz) spotkał Allaha i otrzymał Jego nauki. To cel pielgrzymek, miejsce mistycznych doznań i zapierających dech w piersiach widoków. I te widoki miałyśmy okazję podziwiać podczas schodzenia, kiedy to poranne słońce niezwykle pięknie rozświetlało skaliste góry i pustynne niziny. Góra Synaj jest częścią masywu Gór Świętej Katarzyny, gdzie znajduje się także najwyższy szczyt Egiptu – Góra Świętej Katarzyny (2 629 m n.p.m.). W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do Klasztoru Świętej Katarzyny. To najstarszy z istniejących dzisiaj klasztorów chrześcijańskich. Można w nim także nocować. Historia tego miejsca jest niezwykle ciekawa. Zobaczycie tu wspomniany gorejący krzew. Pod tą postacią, według Księgi Wyjścia, Bóg Jahwe objawił się pod Synajem i przemówił do Mojżesza. Ten przebywał tu przez 40 dni i 40 nocy. Klasztor wpisano na listę UNESCO. Został zbudowany w VI wieku na polecenie cesarza Justyniana i do dziś działa. W jego wnętrzu znajdują się: Biblioteka z jedną z najbogatszych kolekcji manuskryptów na świecie, Ikony bizantyjskie, Kaplica Krzewu Gorejącego, który według tradycji jest tym samym, który widział Mojżesz. Do hotelu wróciłyśmy o 12:00 w południe, a więc cała nocka zarwana. Niemniej zdecydowanie WARTO! Reszta dnia to był już odpoczynek, drzemka i popołudniowy relaks w knajpkach w Dahab na samym morzem. Dzień 4: Dalszy ciąg eksplorowania Dahab Po śniadaniu ruszyłyśmy nad wspomniane tzw. Magiczne Jezioro, w którym woda ma dosłownie szmaragdowy kolor. Z Dahab spokojnie można dojść tu na piechotę. Taki spacer wzdłuż wybrzeża trwa ok. 40 minut. Najpierw idzie się alejką, wzdłuż której ulokowały się klimatyczne knajpki, luz i czil na każdym kroku. Potem pojawia się przestrzeń i opuszczone hotele. A na końcu już tylko latawce majaczą na horyzoncie. Jeszcze przed laguną po prawej stronie błyszczy Magiczne Jezioro. Można by rzec, iż to większa kałuża, w której kolor wody oszałamia, a woda jest krystalicznie czysta. Laguna to idealne miejsce na kite’a. Niektórzy plażują, piknikują, a panie Beduinki sprzedają tu swoje suweniry i herbatkę. Obiad w jednej z klimatycznych knajpek i powrót do hotelu. Przejazd nocnym autobusem do Kairu. Bilet Go Bus Egypt w tej samej cenie, czyli 280 EGP. Z Dahab wyruszyłyśmy o 17:50. Tym razem wysiadłyśmy na dworcu Kair Tahrir. Dzień 5: Giza i Kair Dojazd do Kairu z Dahab o 3:50 na ranem. Przejazd Uberem do hotelu w Gizie (koszt 13 zł). Hotel to Atlantis Pyramids Inn, który również bardzo polecam. Znajduje się w pierwszej linii, jeżeli chodzi o widok na piramidy i sfinksa. Dodatkowo codziennie egipskie śniadania serwowane na tarasie to atrakcja sama w sobie. Właściciel ma ogromną wiedzę na temat całego kompleksu, w końcu jest egiptologiem i przewodnikiem. Cena od ok. 160 zł za pokój 2-os. z łazienką i śniadaniem. Podobno budynki w tej okolicy mogą niedługo zostać wyburzone, gdyż pod nim znajdują się kolejne grobowce. Spanie do południa, a następnie przejazd Uberem do Kairu do starego Muzeum Egipskiego. Koleżanka została w hotelu, by popracować, a ja muzeum zwiedzałam w pojedynkę. Zdecydowanie warto, mimo iż słynnych mumii faraonów tym muzeum już nie zobaczycie (jest kilka mniej sławnych). Faraonowie przeprowadzili się jakiś czas temu do innego nowego Narodowego Muzeum Cywilizacji Egipskiej. Stało się tak dlatego, by ratować turystkę po pandemii i zaprosić turystów do tych dwóch miejsc. Wstęp dla turystów z innych państw niż Egipt i kraje arabskie – 300 EGP (40 zł). Godzinny otwarcia sprawdzicie na stronie Muzeum Egipskiego. Spójrzcie także na cenę biletu, być może się zmieniła. Muzeum jest naprawdę duże, a ogromna liczba eksponatów sprawie, iż zwiedzanie zajmie spokojnie kilka godzin. Ciągle jeszcze przechowuje największą kolekcję starożytnych egipskich artefaktów, choć już na horyzoncie widać datę otwarcia Wielkiego Muzeum Egipskiego. Będzie to największy kompleks muzeów archeologicznych na świecie (pierwsze sale zostały już udostępnione). Muzeum zostało otwarte w 1902 roku i przez ponad 120 lat było główną placówką muzealną Egiptu. Jego powstanie było częścią większej inicjatywy mającej na celu ochronę egipskich skarbów przed grabieżą i wywozem za granicę. Najcenniejsze zbiory Muzeum Egipskiego to Skarb Tutanchamona, czyli złota Maska Tutanchamona – jedna z najsłynniejszych ikon starożytnego Egiptu, złota trumna i sarkofagi młodego faraona oraz rydwany, biżuteria, figurki uszebti oraz liczne przedmioty z grobowca odkrytego przez Howarda Cartera w 1922 roku. Owe artefakty zostaną przeniesione do Wielkiego Muzeum Egipskiego, zaś mumia Tutanchamona znajduje się w Dolinie Królów w Luksorze. W starym muzeum zaś znajdują się także bardzo cenne posągi faraonów (m.in. Amenhotepa III, Ramzesa II, Hatszepsut), kamienne stele i sarkofagi oraz papirusy z zapisami hieroglificznymi. Zobaczycie tu także zmumifikowane zwierzęta. Powrót Uberem do hotelu, kolacja w Gizie. Dzień 6: Okolice Gizy: Dahszur, Sakkara, Memphis Tego dnia koleżanka pracowała z hotelu, a ja sama ruszyłam na zwiedzanie okolic Gizy. Wiedziałam, iż chcę dojechać do piramid w Dahszur, do Sakkary oraz zahaczyć o Memphis. Zdecydowałam się wykupić wycieczkę z hotelu, a tak naprawdę zamówić kierowcę za autem. Miało to swoją cenę, ale jednak wolałam skupić się na zwiedzaniu niż na kombinowaniu, jak dostać się tam taksówkami bądź stopem. Za tę przyjemność zapłaciłam 40 USD. Dahszur – jedne z najstarszych piramid w Egipcie Generalnie do Sakkary można dojechać Uberem lub Yandexem, do Dahszur już nie. No i gorzej jest z powrotem, bowiem stamtąd kursów już nie ma. Jednak wiem, iż można to zrobić niskokosztowo, korzystając z tzw. egipskiego Ubera, czyli apki InDrive. Przetestowane przez znajomych, którzy byli tu w późniejszym terminie. A tak oto wyglądał mój dzień oraz zwiedzanie. Przejazd do Dahszur i zwiedzanie dwóch najstarszych (zaraz po piramidzie Dżesera) piramid w Egipcie: Czerwonej i Łamanej. Udostępniono je turystom w 2019 roku. To była chyba największa adrenalina podczas całej podróży. Dlaczego? Ponieważ do każdej weszłam do środka, a wejście to przeżycie nie z tej ziemi. Wąski długi tunel, którym schodzi się w dół (tak wąski, iż momentami nie mieściłam się z małym plecakiem na plecach), a na końcu komory i kolejne wąskie przejścia. Po szczegóły zapraszam Was do kolejnego wpisu. Dodam tylko, iż Piramida Czerwona była pierwszą postawioną tego typu budowlą w kształcie ostrosłupa. Wstęp na teren piramid w Dahshur kosztował 60 EGP, czyli 11 PLN, w tej chwili jest to 200 EGP, czyli 16 zł. Wejście do środka piramid za darmo, za co w Gizie płaci się dodatkowo, a nie jest to tak spektakularne przeżycie. Memfis – starożytna stolica Egiptu Następnie przejazd do Memfis, starożytnej stolicy Egiptu. Zobaczycie tu drugiego co do wysokości sfinksa w Egipcie oraz dwa posągi Ramzesa II, jeden stojący, drugi – ogromny, leżący wewnątrz budynku. Powstało tu muzeum open air, w którym ogląda się ocalałe pozostałości starożytnych budowli. Wstęp 80 EGP – 10 zł. w tej chwili prawdopodobnie jest to ciut więcej. Sakkara i najstarsza piramida w Egipcie Przejazd do Sakkary, starożytnej nekropolii. Tutaj stoi najstarsza piramida w Egipcie – PIRAMIDA SCHODKOWA DŻESERA (2650 r. p.n.e.), najstarsza tego typu budowla z ciosanego kamienia. W Sakkarze można także zajrzeć do trzech grobowców i to bardzo polecam. I tu po raz pierwszy podczas mojej podróży wkroczyłam w świat hieroglifów i reliefów. Polecam Wam także zajrzeć do Serapeum, to zespół podziemnych grobowców świętych byków Apisów, wejście dodatkowo płatne 340 EGP, czyli 27 zł. Wstęp na teren Sakkary wraz z grobowcami kosztował 440 EGP, czyli 59 zł, w tej chwili jest...

Idź do oryginalnego materiału