Dziewczynka na dworcu zaśpiewała piosenkę, którą znał tylko on — a mężczyzna zrozumiał, iż odnalazł swoją zaginioną córkę

twojacena.pl 3 tygodni temu

Dziewczynka na dworcu zaśpiewała piosenkę, którą znał tylko on i mężczyzna zrozumiał, iż odnalazł swoją zaginioną córkę.
Podwieziecie mnie? A ja wam zaśpiewam!
Dziesięcioletnia dziewczynka stała tuż przed samochodem chuda, w starym płaszczu, który dawno stracił swój dawny blask. Szalik okrywał ją aż po oczy, spod którego wyglądały duże niebieskie oczy. Boże, skąd się biorą takie dzieci?
Siergiej Wiktorowicz powoli zaciągnął się papierosem i zmęczonym wzrokiem spojrzał na nią. Dzień był ciężki, a humor jeszcze gorszy.
Co? Dokąd mam cię podwieźć?
Do wsi Rożkowo! pewnym ruchem wskazała drogę w podartej wełnianej rękawiczce. To niedaleko, tą drogą w prawo. Pokażę! Tylko nie mam pieniędzy Ale mogę zaśpiewać!
No proszę Siergiej skrzywił się. Co za okropny dzień.
A co ty tu robisz sama? zapytał, sam nie wiedząc czemu. Już ciemno. Jesień, zimno A ty stoisz na dworcu. Nie boisz się wsiadać do obcego samochodu? Gdzie twoi rodzice?
Dziewczynka westchnęła jak dorosła:
Mama zachorowała. Ojca nie mamy od dawna. Ona prawie cały czas leży, bardzo słaba. A ja jeździłam do miasta po lekarstwa. Autobus przyszedł późno i nie zdążyłam na swój. Teraz albo będę szła pieszo, albo zostanę tu na noc. Ale nie bałam się wsiąść do was! Macie dobre oczy. I ładny samochód!
Mężczyzna mimowolnie się uśmiechnął:
A jak ty w tej ciemności moje oczy zobaczyłaś?
Nie jest tak ciemno! wzruszyła ramionami. Widzę i zauważam dużo. Na przykład, widzę, iż jesteś w złym humorze.
Bardzo spostrzegawcza
Właśnie taki zawsze jestem.
Jak można być w złym humorze, kiedy ma się taki samochód? I pewnie pieniądze też? Nie rozumiem zanurkowała głębiej w swój szalik.
Trochę mam. Nie powiem, iż dużo, ale coś tam jest. Tylko jaki z nich pożytek, kiedy jest się samemu na całym świecie wyrwało mu się niechcący.
Zupełnie sam? spytała dziewczynka nagle poważnie.
Zupełnie. Chociaż może nie do końca Po prostu tak mi się wydaje. Jesteś bardzo ciekawska.
Kawa gotowa! z dworca wyszedł Misza z parującymi kubkami. Możemy jechać!
Długo kazałeś na siebie czekać w głosie Siergieja zabrzmiał metal. Mówiłem, żeby natychmiast!
Przepraszam Ale tam nie dworzec, tylko istne piekło! Czekałem, aż podgrzeją wodę, potem robili kawę. Obsługa koszmarna
Dobrze, Misza, rozumiem. Jedziemy.
To podwieziecie mnie? dziewczynka wciąż stała, przestępując z nogi na nogę. Jej cienkie buciki nie chroniły przed jesiennym chłodem.
Wsiadaj, jedziemy.
Otworzył drzwi i wpuścił ją do środka.
Misza, musimy wstąpić do Rożkowa. Potem do domu.
Rozumiem.
Misza przez lata pracy nauczył się nie zadawać pytań. Szef powiedział tak musi być. Siergiej cenił w pracownikach właśnie to: sumienność, lojalność, uczciwość. Z tymi, którzy olewali obowiązki, rozstawał się od razu. Wszystko miało być tak, jak powiedział. Dotyczyło to zarówno biznesu, jak i życia prywatnego.
Dzięki takiemu podejściu zbudował swoją imperię. Budowa dużych obiektów to poważna sprawa. Choć miał zastępców, wiele spraw wolał kontrolować osobiście. Z wykształcenia inżynier budowlany, rozumiał każdy szczegół. To nie był przypadek, gdy ktoś odziedziczył firmę. Nie, on pracował bez wytchnienia.
Już na studiach dorabiał na budowie nosił cegły, wiózł zaprawę, w każdą pogodę. Co miał robić? Elka była w ciąży, musiał płacić za pokój w komunalce. Gospodyni zgodziła się ich przyjąć, ale ostrzegła: jeden dzień spóźnienia i będą na ulicy.
Po studiach rozwijał się zawodowo. gwałtownie awansował w lokalnej firmie budowlanej, aż zaczął własny biznes. Nie było łatwo. Cierpiał, spał mało, martwił się Pewnie dlatego tak wcześnie posiwiał. Już w wieku trzydziestu pięciu lat miał włosy białe jak śnieg.
Ciężko ci z tym życiem rodzinnym śmiała się Elka, głaszcząc go po głowie.
Ciężko. Ale to najszczęśliwsze życie odpowiadał i naprawdę tak było.
Uwielbiał wracać do domu, brać córeczkę na ręce i kołysać ją, nucąc piosenkę o księżniczce Kasi najpiękniejszej i najszczęśliwszej dziewczynce, którą wszyscy królowie i książęta chcieli zobaczyć.
Co ty ciągle śpiewasz? Sam to wymyśliłeś? uśmiechała się Elka.
Tak. O księżniczce Kasi. I o tym, iż będzie najszczęśliwsza.
Na pewno będzie Jestem zmęczona. Zostaniesz z nią? Położę się.
Idź, odpocznij.
Elka często czuła się wyczerpana. Spała całymi nocami, a rano budziła się bez sił. Myślała, iż to przez dziecko i domowe obowiązki. Ale z czasem było tylko gorzej. Może brak witamin? A może za mało pije wody? Tak tłumaczyła sobie swoje dolegliwości, wciąż odkładając wizytę u lekarza.
Gdy Siergiej w końcu zmusił ją do badań, było już za późno. Choroba postępowała, niszcząc organizm. Lekarze rozłożyli ręce. Gdyby zaczęli leczenie wcześniej, może udałoby się pomóc. Ale teraz nie.
Siergiej zbierał pieniądze, szukał najlepszych specjalistów. Nic nie pomogło. Elka gasła w oczach. Odeszła w męczarniach.
Kasia miała wtedy czternaście lat.
Kochała mamę bezgranicznie i nie mogła pogodzić się z niesprawiedliwością. Po jej śmierci posłuszna dziewczynka stała się niepokornym nastolatkiem. Nocne wypady, wątpliwe towarzystwo, alkohol, papierosy
Siergiej próbował ją kontrolować karcił, rozmawiał, przekonywał. choćby zamykał w domu. Wszystko na próżno. Kasia wymknęła się spod władzy. Z czułego ojca stał się surowym i stanowczym człowiekiem. Stawiał warunki, żądał posłuszeństwa.
Pójdę na angielski, a potem do kina!
Na angielski pójdziesz. Kino odpada.
Dlaczego?!W końcu wszyscy troje znaleźli to, czego szukali utraconą miłość, przebaczenie i nadzieję na nowe życie.

Idź do oryginalnego materiału