Dzień z życia Rzymianina

refututrends.pl 5 dni temu

Dzień z życia rzymskiego obywatela za panowania Juliusza Cezara to prawdziwa mozaika obowiązków, przyjemności i narzekań na upał. Pozwól, iż przedstawię Ci typowy dzień jednego z mieszkańców Wiecznego Miasta, rzemieślnika o imieniu Marcus. Nie jest to człowiek biedny, ale też nie bogacz – to solidna klasa średnia, która próbuje przetrwać dzień w zgiełku i zamieszaniu starożytnego Rzymu.

Poranek – kogut głośniejszy niż oratoryjne przemówienie

Marcus budzi się przed świtem. Jego „budzikiem” jest nie kto inny jak sąsiedni kogut, który najwyraźniej ma w nosie zdrowy sen obywateli. Marcus przeciąga się leniwie na swoim łóżku, które, choć składa się głównie z siennika wypchanego sianem, jest na tyle wygodne, by noc była znośna. Wstaje, starając się nie obudzić swojej żony, Julii, która jeszcze śpi obok niego. Kiedy już usiadł na łóżku, pierwsze co robi, to chwytanie za naczynie z wodą. Mycie w Rzymie to nie luksus, to konieczność, szczególnie iż w mieście kurz i pył wkradają się wszędzie.

Marcus nalewa sobie trochę wody z glinianego dzbanka i obmywa twarz. Nie ma tu mowy o długiej, relaksującej kąpieli – takie luksusy dostępne są w publicznych łaźniach, do których Marcus zamierza się udać później. Woda nie jest zbyt chłodna, ale za to na pewno ma swój specyficzny aromat, co przypomina mu, iż trzeba będzie kiedyś naprawić przeciekającą beczkę na deszczówkę. Ta beczka, stojąca w rogu małego podwórka, była już od lat ich głównym źródłem wody do codziennych potrzeb. Niestety, przez wieczne naprawy i łatanie, deszczówka nabrała specyficznego zapachu, co Marcusowi nie zawsze odpowiadało, ale przyzwyczaił się – w końcu to Rzym, gdzie wszystko ma swój charakter, choćby woda do mycia.

Śniadanie – chleb i oliwa, może trochę miodu

Kiedy już się odświeżył, Marcus idzie do kuchni, a raczej do miejsca, które pełni jej funkcję. Śniadanie jest skromne, ale pożywne. Na stole ląduje resztka wczorajszego chleba, oliwa z oliwek i odrobina miodu. Marcus macza chleb w oliwie i uśmiecha się do siebie, myśląc, iż życie nie jest takie złe, jeżeli tylko można zjeść w spokoju śniadanie, zanim cały Rzym się obudzi. Dzieci jeszcze śpią, więc ten moment jest dla niego prawdziwym luksusem.

Do śniadania popija cienkiego wina rozcieńczonego wodą – to coś na kształt antycznego izotonika, który pozwala mu nabrać sił na długi dzień. Jego żona Julia dołącza do niego chwilę później, także delektując się chlebem, choć z większym zainteresowaniem spogląda na dzban z winem.

Ubiór – tunika codzienna, nic przesadnie eleganckiego

Po śniadaniu Marcus ubiera się w swoją tunikę. Tunika jest wykonana z wełny, bo chociaż len jest wygodniejszy, to jednak kosztuje więcej, a Marcus musi oszczędzać – podatki same się nie zapłacą, a dzieci mają wiecznie rosnące potrzeby. Tunika jest przewiązana w pasie prostym sznurem, co świadczy o jego statusie – nie jest to bogaty patrycjusz, który mógłby sobie pozwolić na ozdobny pas. Do tego sandały, które widziały już lepsze czasy, ale wciąż dzielnie trzymają się na nogach.

Poranne obowiązki – praca, praca, praca

Po ubraniu się Marcus wyrusza do swojej pracowni. Jest rzemieślnikiem – garncarzem, co oznacza, iż jego zadaniem jest przygotowanie ceramiki, której Rzymianie używają codziennie. Garnki, miski, dzbany na oliwę – tego potrzeba w mieście, które nigdy nie przestaje jeść i pić. W warsztacie czekają już jego pomocnicy, młodzi chłopcy, którzy uczą się fachu. Marcus z zadowoleniem patrzy na rząd świeżo ulepionych naczyń, które suszą się na słońcu.

Praca garncarza nie jest łatwa – koło garncarskie wymaga siły i precyzji, a glina, choć posłuszna, potrafi sprawić problemy. Marcus wie, iż każdy niedopracowany garnek to stracona moneta, więc stara się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Gdy pracuje, rozmawia z pomocnikami o najnowszych wieściach. Wszyscy dyskutują o reformach Cezara – jedni uważają, iż to dobrze, inni kręcą nosem. Marcus wie jedno: w jego życiu zmiany są niewielkie, ale podatki muszą być opłacone bez względu na to, kto siedzi w Senacie.

Przerwa na lunch – coś na ząb i trochę plotek

W południe Marcus robi przerwę na lunch. Idzie na forum, gdzie zawsze można coś zjeść. Kupuje sobie kawałek chleba z serem i suszoną figą, a do tego kubek cienkiego wina. Wokół niego kręcą się inni rzemieślnicy, kupcy, niewolnicy niosący towary, a także bogatsi obywatele, którzy przyszli tu, by pokazać się i posłuchać, co słychać w polityce. Marcus przysłuchuje się przez chwilę przemowie jednego z oratorów, który wykrzykuje coś o moralności i konieczności odbudowy Rzymu, ale gwałtownie traci zainteresowanie – w końcu ma jeszcze pracę do wykonania.

Łaźnie – moment relaksu

Po zakończeniu pracy Marcus udaje się do publicznych łaźni. To nie tylko miejsce, gdzie można się umyć, ale też centrum życia towarzyskiego. Marcus najpierw obmywa się wodą, a potem korzysta z tepidarium – ciepłej sali, gdzie można się odprężyć. Rozmawia z sąsiadem, który pracuje jako piekarz, i narzekają na ceny oliwy, które znowu poszły w górę. Następnie Marcus przechodzi do caldarium, gdzie gorąca woda pomaga mu zrelaksować się po ciężkim dniu przy kole garncarskim. Na koniec krótka wizyta w frigidarium, zimnej sali, by się odświeżyć.

Wieczór – kolacja i czas z rodziną

Po powrocie do domu Marcus jest już porządnie głodny. Julia przygotowała prostą kolację – gotowane warzywa, trochę solonej ryby i kasza. Dzieci siedzą przy stole i opowiadają o swoich przygodach. Najmłodszy syn, Lucius, chwali się, iż dzisiaj w szkole nauczył się kilku nowych liter, co sprawia, iż Marcus czuje dumę. Edukacja to inwestycja w przyszłość, a Marcus marzy, by jego synowie mieli kiedyś łatwiejsze życie.

Po kolacji rodzina spędza czas razem. Marcus opowiada dzieciom historie o dawnych bohaterach Rzymu, a Julia przyszywa zniszczoną tunikę. Wieczór jest spokojny, a Marcus czuje, iż mimo trudów dnia dzisiejszego, życie jest dobre. Patrzy na swoje dzieci, na uśmiechniętą żonę i myśli, iż w tym całym zgiełku i chaosie Rzymu jest coś, co nadaje sens jego codziennym wysiłkom.

Noc – odpoczynek przed kolejnym dniem

Kiedy nadchodzi noc, Marcus kładzie się spać. Przed zaśnięciem myśli o tym, iż jutro znowu czeka go ciężka praca, podatki do zapłacenia i rachunki do uregulowania. Ale wie też, iż ma wokół siebie ludzi, których kocha, a to sprawia, iż jest gotów stawić czoła każdemu wyzwaniu. Rzym może być głośny, brudny i pełen problemów, ale jest też miejscem, które daje mu poczucie przynależności i celu.

Tak oto mija dzień zwykłego obywatela Rzymu, człowieka, który może nie ma wielkich ambicji politycznych ani ogromnego majątku, ale za to ma coś cenniejszego – rodzinę, pracę i miejsce, które nazywa domem. Marcus zasypia, słysząc w oddali odgłosy miasta, które nigdy nie zasypia. W końcu to Rzym, a w Rzymie zawsze coś się dzieje.

Idź do oryginalnego materiału