Dzieci wynajęły nianię, aby uniknąć moich wizyt u wnuczki

newsempire24.com 4 dni temu

Dzieci przestały mnie zapraszać do wnuczki, po cichu wynajęły nianię, żeby nie musiały się ze mną widywać.

Moja własna córka nie chce ze mną rozmawiać. choćby nie odbiera telefonu. Uważa, iż to ja doprowadziłam jej małżeństwo do rozwodu. A przecież nie jestem winna, sama prosiła o pomoc.

Kasia wyszła za mąż w wieku osiemnastu lat. Poznała Tomka zaraz po tym, jak wrócił z wojska. I tak to się zaczęło. Rzuciła studia, nie chciała słuchać moich rad. Musiałam ich oboje przygarnąć, żeby nie musieli wynajmować mieszkania. Na początku było dobrze, choćby po ślubie dogadywaliśmy się. Ale gdy córka zaszła w ciążę, zaczęła się czepiać—że gotuję, a ją mdli. Nalegałam, żeby się wyprowadzili.

Z teściami umówiliśmy się, iż dołożymy się do mieszkania dla młodych, bo wiedzieliśmy, iż sami nie dadzą rady. Próbowałam dodzwonić się do ojca Kasi, myślałam, iż pomoże załatwić sprawę. A on tylko rzucił, iż alimenty płacił i nic mu do tego.

Gdy córka urodziła, pomagałam jej jak mogłam. Całe dnie spędzałam z Zosią, żeby młoda mama mogła odpocząć. Ale potem Kasia zaczęła udawać, wymyślać choroby, żeby zrzucić na mnie obowiązki.

Często zostawiałam ich samych, żeby mogli iść do kina czy na kolację. choćby na dziesięć dni wyjechali na wakacje tylko we dwoje. Nie miałam nic przeciwko zajmowaniu się Zosią, bo to mnie uszczęśliwiało. Byłam zmęczona, ale cóż—dla dobra córki.

Gdy wrócili z wyjazdu, zaproponowałam Tomkowi remont. Leżał całymi dniami po pracy, choć miał luźny grafik. Przywiozłam materiały, zabrałam Zosię do siebie na dwa tygodnie. choćby znalazłam ekipę, żeby się nie przemęczał. I wtedy posypały się oskarżenia. Tomkowi nie podobało się, iż mu rozkazuję. A co miałam robić, skoro sam nic nie organizował?

Po remoncie kontakt się urwał. Dzieci przestały mnie zapraszać, wynajęły nianię w tajemnicy przede mną. Byłam zraniona, ale na swoją rocznicę zaprosiłam całą rodzinę. Kasia przyszła tylko z Zosią. Tomek choćby nie zadzwonił. Serce mi się ścisnęło. Przecież im pomagałam, za remont zapłaciłam… Czy naprawdę zasłużyłam na takie traktowanie?

Tomek nakrzyczał na mnie, iż mam się nie wtrącać. Że to jego dom i nie chce mnie tam widzieć.

Może przesadziłam z pomocą? Chciałam dobrze. Teraz Kasia ciągle się kłóci z mężem i obwinia mnie. Płacze przez telefon, wyrzuca mi pretensje. Tomek już mówi o rozwodzie. Nie widuję Zosi, choćby głosu jej nie słyszę.

Żyłam dla nich… Co mam teraz zrobić? Dlaczego mnie tak nienawidzą?

Idź do oryginalnego materiału