Dzieci wynajęły nianię, aby unikać mnie przy wnuczce

newsempire24.com 3 dni temu

Dzieci przestały mnie zapraszać do wnuczki, po cichu wynajęły nianię, żeby nie musiały się ze mną widywać.

Własna córka nie chce ze mną rozmawiać. choćby nie odbiera telefonu. Uważa, iż to ja doprowadziłam do rozwodu w jej rodzinie. A przecież to nie moja wina – sama prosiła o pomoc.

Kasia wyszła za mąż, ledwie skończyła osiemnaście lat. Poznała Jacka zaraz po tym, jak wrócił z wojska. Zakochali się po uszy. Rzuciła studia, zaczęła schodzić na złą drogę, moich rad choćby słuchać nie chciała. Musiałam wziąć zięcia pod swój dach, żeby nie wynajmowali mieszkania. Na początku było dobrze, choćby po ślubie jakoś się dogadywaliśmy. Potem córka zaszła w ciążę i zaczęła się czepiać – gotuję, a ją mdli. Nalegałam, żeby się wyprowadzili.

Ze swatami ustaliliśmy, iż dołożymy się do mieszkania dla młodych – wiedzieliśmy, iż sami nie dadzą rady. Próbowałam dodzwonić się do ojca córki, myślałam, iż pomoże załatwić sprawę lokum. A on tylko burknął, iż alimenty płacił i nic więcej mu nie jest winien.

Gdy Kasia urodziła, bardzo jej pomagałam. Całe dnie spędzałam z wnuczką, żeby młoda mama mogła odpocząć. niedługo córka zaczęła symulować, wymyślała jakieś choroby, żeby zrzucić na mnie obowiązki rodzicielskie.

Często pozwalałam im wychodzić na randki, do kina czy restauracji, a choćby pojechali sami na dziesięć dni wakacji. Lubiłam zajmować się wnuczką, więc nie było problemu. Owszem, strasznie się męczyłam, ale co się nie robi dla szczęścia własnego dziecka?

Po powrocie z wyjazdu zaproponowałam zięciowi remont. Przecież tylko wylegiwał się po pracy, choć miał luźny grafik. Przywiozłam im materiały i zabrałam wnuczkę do siebie na dwa tygodnie. choćby załatwiłam ekipę remontową, żeby Jacek się nie przemęczał. Wtedy posypały się oskarżenia. Podobnie nie podobało mu się, iż “rozdaję rozkazy”. A co miałam robić, skoro on sam nie potrafił o niczym zdecydować?

Po remoncie nasze kontakty prawie się urwały. Dzieci przestały wołać mnie do wnuczki, w sekrecie zatrudniły nianię, żeby unikać spotkań. Byłam zraniona, ale na jubileusz zaprosiłam całą rodzinę. Córka przyszła tylko z wnuczką. A zięć choćby nie zadzwonił z życzeniami. Zrobiło mi się tak przykro… Przecież im pomagałam, remont opłaciłam… Czy naprawdę zasłużyłam na takie traktowanie?

Zięć nakrzyczał na mnie, iż mam dość jego życia. Że w jego domu on decyduje i nie chce mnie tam widzieć.

Może rzeczywiście przesadziłam z tą pomocą, ale chciałam dobrze. Teraz córka ciągle się kłóci z mężem i obwinia o to mnie. Płacze przez telefon, zarzuca mi wszystko. Okazuje się, iż zięć już mówi o rozwodzie. choćby nie pozwalają mi widywać wnuczki, nie mogę usłyszeć jej głosu.

Przecież żyłam dla nich… Co mam teraz zrobić? Dlaczego mnie tak nienawidzą?

Idź do oryginalnego materiału