Z najnowszego śledztwa CBC wynika, iż niektóre duże sieci supermarketów w Kanadzie próbują sprzedawać żywność pochodzącą z importu jako lokalne produkty. W ich reklamach pojawiają się sprzeczne informacje dotyczące pochodzenia oferowanych warzyw i owoców.
Stacey Dineen, mieszkanka Kitchener w Ontario, preferuje zakupy produktów pochodzenia kanadyjskiego. W tym duchu patriotyzmu duże sieci handlowe w Kanadzie rozpoczęły kampanie reklamowe zachęcające do wspierania lokalnej gospodarki. Jednak, jak mówi Dineen, irytuje ją, gdy informacje na temat pochodzenia produktów w sklepie są niespójne. Ostatnio zauważyła ekologiczne brokuły w sklepie Sobeys – na sklepowej tablicy widniała informacja, iż to produkt kanadyjski, ale już na etykiecie opakowania wskazano, iż pochodzi z USA. Dineen czuje się oszukana i uważa, iż takie sytuacje są poważnym niedopatrzeniem.
Według danych Kanadyjskiego Urzędu ds. Kontroli Żywności (CFIA) i ustaleń dziennikarzy CBC, problem fałszywego oznaczania kraju pochodzenia żywności jest powszechny i wprowadza konsumentów w błąd. Co więcej, takie praktyki są niezgodne z przepisami – informacje na etykietach muszą być zgodne z prawdą.
CFIA poinformowała, iż od listopada 2024 roku do połowy lipca 2025 roku otrzymała 97 skarg dotyczących nieprawidłowych oznaczeń pochodzenia produktów. Spośród 91 już zbadanych zgłoszeń, w 29 przypadkach (32%) potwierdzono naruszenie przepisów. Głównie chodziło o produkty sprzedawane luzem, a wszystkie te przypadki zostały rozwiązane po interwencji inspektorów.
Dziennikarze CBC odwiedzili supermarkety Sobeys, Loblaws i Metro w centrum Toronto i zaobserwowali błędne oznaczenia w działach z warzywami i owocami – zarówno na produktach na wagę, jak i tych zapakowanych. W każdym ze sklepów co najmniej jedno oznaczenie informowało, iż produkt pochodzi z Kanady lub Meksyku, choć opakowanie wskazywało na USA. Problem nie ograniczał się tylko do owoców i warzyw – np. w Sobeys czerwonym liściem klonu i napisem „Wyprodukowano w Kanadzie” oznaczono importowane migdały.
Niektóre z błędów mogą wynikać z dużej rotacji towaru. Jednak ekspertka ds. oznaczeń żywności, Mary L’Abbé, zauważa, iż po pół roku trwania kampanii „Kupuj kanadyjskie” wielu klientów traci cierpliwość. Jej zdaniem konsumenci zasługują na przejrzystość, a sklepy powinny wspólnie wypracować skuteczniejsze praktyki etykietowania.
W sklepie Sobeys dziennikarze CBC zauważyli plakat promujący borówki jako „produkt kanadyjski”, mimo iż opakowanie wyraźnie wskazywało ich amerykańskie pochodzenie. Profesor Sylvain Charlebois z Uniwersytetu Dalhousie uznał to za przykład fałszywej reklamy, choć możliwe, iż doszło do zwykłej pomyłki.
Podobne niejasności dotyczyły malin, bakłażanów, jeżyn czy dyni w Loblaws i Metro. CFIA ostrzega, iż stosowanie określeń takich jak „Wyprodukowano w Kanadzie” lub „Przygotowano w Kanadzie” w odniesieniu do produktów jedynie zapakowanych w kraju może być uznane za wprowadzające w błąd.
Wygląda na to, iż sieci handlowe próbują zarobić na patriotyzmie konsumentów, stosując mylące reklamy w ramach kampanii „Kupuj kanadyjskie”. CBC przekazało zdjęcia nieprawidłowych oznaczeń firmom Loblaws, Sobeys i Metro. W odpowiedzi sklepy zapewniły, iż starają się przestrzegać przepisów, ale przy tak dużej ilości produktów niektóre błędy są nieuniknione. Przedstawiciele Loblaws i Metro przeprosili i zapowiedzieli zmiany w procesach etykietowania.
Na fali trendu patriotycznych zakupów sieci zaczęły masowo wykorzystywać symbol czerwonego liścia klonu na opakowaniach. Problem w tym, iż pojawia się on również na produktach importowanych, co może sugerować, iż mają one związek z Kanadą. Przykładowo, w Sobeys odkryto kilkanaście towarów marki Compliments z symbolem liścia, mimo iż były one wyraźnie sprowadzane z zagranicy.
Zgodnie z przepisami CFIA, oznaczenie „produkt Kanady” przysługuje tylko produktom, które w większości powstały na terenie kraju. Z kolei etykieta „wyprodukowano w Kanadzie” może być używana tylko wtedy, gdy produkt został tam przetworzony.
Konsumenci, którzy mają wątpliwości co do pochodzenia produktów, powinni zgłaszać swoje uwagi kierownictwu sklepu lub zadzwonić na infolinię, której numer zwykle widnieje na opakowaniu. Warto jednak zachować ostrożność i nie dać się wprowadzić w błąd.