Dutki płyną z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kolejny rok i kolejna podwyżka cen

natemat.pl 4 godzin temu
Tatry to bez wątpienia najchętniej odwiedzane polskie góry. Tym samym najbardziej oblężonym przez turystów parkiem jest Tatrzański Park Narodowy. Popularność generuje duże przychody, ale i wydatki, bo utrzymanie szlaków nie jest tanie. Część wydatków pokryje podwyżka cen biletów, co raczej nie ucieszy zwiedzających.


Wiosna w Tatrach jest na razie bardzo nieśmiała. Na szlakach warunki przez cały czas o wiele bardziej przypominają te zimowe, a i na krokusy na Polanie Chochołowskiej nie ma co liczyć. Mimo tego chętnych na wędrówki nie brakuje. Jednak urlop w górach właśnie stał się droższy. Wszystko za sprawą podwyżek cen biletów.

Wycieczka w Tatry coraz droższa. Turyści zostawią więcej dutków w parku


Od 1 marca w życie weszła kolejna podwyżka cen biletów. Złośliwi mogliby zauważyć, iż to już taka wiosenna tradycja. Na szczęście zmiana nie jest bardzo bolesna. Za jeden dzień wędrówek trzeba teraz zapłacić 11 zł, czyli o 1 zł więcej niż przed rokiem. Z 50 do 55 zł wzrosła cena biletu tygodniowego. Wzrosła także cena biletu grupowego. Przed rokiem można było go kupić za 90 zł, teraz trzeba przygotować 99 zł.

Dodajmy, iż wszystkie wyżej podane ceny dotyczą biletów normalnych. Za bilet ulgowy trzeba zapłacić o połowę mniej. Zniżka przysługuje m.in. uczniom, studentom, emerytom i rencistom, osobom z niepełnosprawnością, żołnierzom służby czynnej. Za darmo na teren parku wejdą m.in. dzieci do lat 7, a także posiadacze Karty Dużej Rodziny.

Jeżeli TPN powtórzy sukces z poprzedniego roku i znów obsłuży ok. 6 mln turystów, wpływ z biletów będzie okazałym zastrzykiem gotówki. Warto jednak pamiętać, iż utrzymanie wysokiego standardu na trasach nie należy do tanich. Stąd pieniądze pochodzące z biletów są przeznaczane na naprawy i utrzymanie szlaków, czy obsługę toalet. Dodatkowo 15 proc. wpływu z biletów przeznaczane jest na działalność Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Rewolucja w Tatrach. Bez koni nad Morskim Okiem i z nowymi toaletami


W najbliższych tygodniach i miesiącach w Tatrach zmieni się znacznie więcej niż tylko cena biletu wstępu. Najważniejszą nowością będzie brak zaprzęgów konnych na trasie do Morskiego Oka od 2026 roku. Zamiast do Włosienicy, będą one zabierały turystów jedynie do Wodogrzmotów Mickiewicza, a dalej będzie można pojechać elektrycznym busem.

Zmianie ulegnie także otoczenie Wodogrzmotów Mickiewicza. Znikną stamtąd dziesiątki przenośnych toalet, a zastąpią je normalne ubikacje z kanalizacją. Wszystko za sprawą dofinansowania na "skanalizowanie Tatr" w wysokości 10 mln zł. Rewolucja w kolejnych latach ma dotrzeć także na Halę Gąsienicową. Być może dzięki temu zmniejszy się problem papierzaków ukrytych tuż obok szlaków.

Idź do oryginalnego materiału