Kwestia skandalicznego ograniczenia kanonu lektur, upublicznionego niedawno przez Instytut Badań Edukacyjnych, nie powinna zasłonić obrazu całości zmian planowanych w oświacie. Sięgają one znacznie głębiej i są bardziej rozległe.
Kwestia skandalicznego ograniczenia kanonu lektur, upublicznionego niedawno przez Instytut Badań Edukacyjnych, nie powinna zasłonić obrazu całości zmian planowanych w oświacie. Sięgają one znacznie głębiej i są bardziej rozległe.