O jeny, wiecie ile lat nie piłam już tego cuda? Nie jestem w stanie tego choćby zliczyć. Jak zabrałam się dziś za wypicie go, myślałam, iż oszaleję. Od razu przypomniała mi się babcia. Tak, to u niej piłam zawsze naturalne kakao, nie jakieś dziwne gotowce z tonami cukru, jakie teraz serwuje nam rynek. Pamiętam jak stała w kuchni i miąchała je łyżeczką w kubku. Tak sobie teraz patrzę na zdjęcie, które dziś dołączę do posta… puszka, która jest na zdjęciu to puszka, w której babcia przechowywała kakao u siebie w szafce. Teraz ja przechowuję w niej swoje. o ile skubana nie zardzewieje (a raczej się nie zanosi, bo trzymam w niej jedynie sypkie kakao i nic przy niej nie majstruję), dam ją kiedyś Toli.
Od dłuższego czasu chodzą za mną właśnie takie domowe przepisy, które kojarzą mi się z dzieciństwem. Zupa fasolowa jest, ciasto drożdżowe jest. Tym razem postanowiłam wrzucić do siebie na bloga także domowe kakao, które robi się bardzo prosto. Niestety coraz mniej przepisów, kojarzących mi się z dzieciństwem, chodzi mi po głowie. Ostatnio częściej siedzę jednak z nosem w starych książkach kucharskich, więc myślę, iż sukcesywnie na blogu będą pojawiały się klasyki naszej kuchni.
Wracając jednak do domowego kakao. Ja robiłam je dokładnie tak jak babcia, ale Wy możecie sobie oczywiście jeszcze ułatwić życie. Zamiast wsypywać kakao do ciepłego mleka do kubka, wsypcie je do miski. I zamiast używać łyżki, użyjcie trzepaczki. Zrobicie to dużo sprawniej. Ja pozostanę przy tradycyjnej, babcinej metodzie.
Jeżeli chodzi o rodzaj mleka, dajcie jakie chcecie. Na upartego i roślinne się nada. Sprawdźcie tylko wcześniej czy nie jest słodkie, będziecie wtedy musieli zmniejszyć ilość cukru.
Ilość kakao też możecie dostosować do siebie. U mnie te 3 łyżki były optymalne. Nie lubię, gdy takie domowe kakao jest za lurowate. Z kolei, gdy doda się go za dużo, robi się z tego czekolada na gorąco. Na początek możecie dać 2 łyżki. Zawsze później można dosypać ciut więcej. Lub dużo więcej, jak tam chcecie.
I tak jak widzicie, Tola coraz częściej wchodzi mi w kadry, podczas robienia zdjęć. Ostatnio zdjęcia robię na podłodze, więc nie jestem w stanie zawsze jej przegonić. Jak wyczaiła dziś, iż na podłodze leży kubek i łyżeczka, od razu przyleciała, żeby coś pomieszać. Spoko, nie przeszkadza mi to. adekwatnie zaczęłam to choćby lubić.
Składniki:
500 ml mleka
3 łyżki naturalnego kakao (lub więcej)
2 płaskie łyżki cukru (lub więcej)
(przepis na 2 porcje)
Mleko wlewamy do garnka, podgrzewamy. Część ciepłego mleka przelewamy do kubka, wsypujemy do niego kakao i cukier, mieszamy tak długo, aż połączą się wszystkie składniki. Wymieszane mleko z kakao wlewamy z powrotem do garnka, z resztą mleka, mieszamy i zagotowujemy.