Dlaczego z wiekiem wielu mężczyzn stara się unikać bliskich i relacji z kobietami. Moje wnioski i obserwacje

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Podróż do rodziców była dla mnie swoistym powrotem do przeszłości, do przytulnych zakątków mojego dzieciństwa. Po wielu latach spędzonych z dala od domu, czułem niezwykłe przyciąganie do miejsc pełnych wspomnień i ciepła. Każde spotkanie z rodziną i starymi przyjaciółmi dodawało euforii tej podróży, ale w cieniu dawnej przyjaźni ukrywała się postać jednej osoby – mojego ojca chrzestnego, przyjaciela mojego ojca.

Zazwyczaj byliśmy nierozłączni, ale tym razem jego obecność była niemożliwa. Stał się jakiś odległy, zamknięty w sobie. Moje pytanie do ojca o przyczyny takiego zachowania otworzyło przede mną coś nieoczekiwanego.

Okazało się, iż przyczyną była kwestia wieku. Mój ojciec chrzestny, który skończył 60 lat, znalazł się w trudnej życiowej sytuacji. Po tym, jak jego syn ożenił się i wyjechał do innego miasta, rodzice zostali sami, pozbawieni roli troskliwych rodziców. Stracili zrozumienie, jak wypełnić swoje życie po zakończeniu rodzicielskich obowiązków.

Przez lata poświęcone wychowaniu syna przestali być małżeństwem. Ciepłe uczucia zgasły, a wspólnych zainteresowań i tematów do rozmów nie było. Została tylko codzienność i odpowiedzialność za wychowanie dziecka. Gdy ta rola została zrealizowana, pozostało dwóch obcych sobie ludzi, stojących przed nieprzebytą przepaścią.

Mój ojciec chrzestny ciężko przeżywał ten fakt. Rozwód z żoną zostawił go w pustce, i wolał unikać towarzystwa, pozostać w samotności. Rezygnacja z nowych związków stała się dla niego mechanizmem obronnym. Nieudane próby zbliżenia do nowych kobiet kończyły się dla niego rozczarowaniem. Był nieinteresujący dla nich, jakby zamknięty w swoim świecie, niechętny do zmian, niepozwalający sobie na zbliżenie do obcych.

Ojciec delikatnie opowiadał, jak próbowali pomóc mu znaleźć nowy sens życia, ale wszystkie jego wysiłki były próżne. Ojciec chrzestny zaczął żyć, wybierając samotność zamiast ryzykować czymś nowym. Jego rezygnacja ze zmian i dążenie do zachowania znanego układu życia stały się dla mnie wyraźnym przykładem, iż mężczyźni w dojrzałym wieku nie zawsze są gotowi na zmiany.

Takie zmienne okoliczności mają silny wpływ na ich psychikę, skłaniając ich do zamknięcia się w sobie. Preferują pozostanie w znanej im przestrzeni, izolując się od zewnętrznego świata. To staje się przeszkodą w utrzymaniu relacji z bliskimi, przyjaciółmi i otoczeniem. Z racji starzenia się wolą unikać zmian, często poświęcając relacje z otoczeniem w imię zachowania psychicznej stabilności.

W tej historii zyskałem zrozumienie, jak trudno starszemu pokoleniu przyjąć zmiany w życiu i jak wpływa to na ich wewnętrzny świat. Myśli mojego ojca chrzestnego zostawiły we mnie głębokie ślady, skłaniając do przemyśle

ń o tym, jak ważne jest znalezienie równowagi między zachowaniem tego, co znane, a gotowością do zmian, choćby gdy przekroczyło się już próg sześćdziesiątych urodzin.

Idź do oryginalnego materiału