Nazywam się Ewa i chciałabym podzielić się historią, która – choć wydaje się banalna – odsłania jedną z najtrudniejszych prawd naszych serc. Poznałam Marka przez Internet. Pewnego wieczoru polubił moje zdjęcie i napisał:
„Cześć, piękna, co słychać?”
Już wtedy poczułam motyle w brzuchu, ale odpowiedziałam zaraz, nie czekając dłużej na „godziny” dumy. Marek był czarujący, uparty w zdobywaniu mojego zainteresowania i umówił się ze mną na spotkanie… następnego dnia w kawiarni na Starym Mieście. To było najpiękniejsze pierwsze spotkanie w moim życiu – czułam, iż trafiłam na kogoś wyjątkowego.
Rok później czułam jednak, iż coś się zmienia. Zamiast rozmów o wspólnej przyszłości, Marek tłumaczył się:
-
„Malutka, dziś nie dam rady, szef wysłał mnie na szkolenie.”
-
„W weekend wyjeżdżam z kumplami na Mazury.”
Niczego nie miało być szkoda, ale z czasem poczułam: on nie kocha mnie, a jedynie korzysta z mojej gotowości i ciepła. Mimo to wciąż wierzyłam, iż wystarczy, gdy będę bardziej wspierać, kochać i rozumieć – wtedy on otworzy się na mnie na dobre.
Skąd tak silna więź?
-
Niewielkie sygnały wzmocnienia. Jeden czuły gest, rzadki komplement czy drobny prezent działa niczym komisariat – sprawiają, iż czujemy, iż „może jednak coś z tego będzie”.
-
Inwestycja emocjonalna. Włożyliśmy w tę relację całe serce i energię, więc rezygnacja oznaczałaby poczucie zmarnowanego czasu i siebie.
-
Strach przed pustką. Wolimy trwać przy kimś zimnym niż zostać z pustym kalendarzem i brakiem perspektyw.
-
Nadzieja na zmianę. Przekonanie, iż „to jeszcze nie jest moment” i iż on w końcu zrozumie, co czuje, karmi iluzję.
Jak się uwolnić?
-
Uświadom sobie rzeczywistość. jeżeli ktoś nie inwestuje przynajmniej 50% zaangażowania – to nie jest partnerstwo.
-
Zadbaj o swoje emocje. Zamiast czekać na jego sygnał, wypełnij grafik własnymi pasjami i przyjaciółmi.
-
Postaw granice. Przestań tłumaczyć każde jego „nie teraz” i odpuść próbę ratowania relacji za wszelką cenę.
-
Praktykuj samoakceptację. Przypominaj sobie codziennie: zasługuję na miłość, która daje obopólne wsparcie.
Podsumowując, uwolnienie się od kogoś, kto nas nie kocha, to proces bolesny, ale konieczny. Warto pamiętać: prawdziwa miłość nie wymaga wyjaśnień ani tłumaczeń – ona po prostu jest.