**Dlaczego mielibyście do nas przyjechać? choćby was nie pamiętam!**
Dzień dobry, Magdaleno!
Dzień dobry? odpowiedziała Magdalena, zaskoczona. Numer był ukryty, a głos obcy, ale wypowiedziano jej imię.
To ciocia Irena z Krakowa, ciocia Adama. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz wszystko już załatwione, postanowiliśmy was odwiedzić, poznać nową rodzinę.
Magdalena nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy nie słyszała, by Adam miał ciocię w Krakowie. Od ślubu minął ponad rok, a nikt o niej nie wspominał.
Chyba pomyłka w numerze
To jednak Magdalena?
Tak, ale nie wiedziałam, iż Adam ma ciocię w Krakowie.
Adam Nowak to twój mąż?
Tak.
No to jestem jego ciocią.
Dobrze, iż jesteś jego ciocią, ale nie trzeba nas odwiedzać.
Dlaczego?
Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.
Co za gościnność, nie spodziewałam się
Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.
Magdalena gwałtownie się pożegnała. Była stanowcza i nie dawała się zastraszyć.
Jeszcze goście, tego tylko brakowało. Zapytam Adama o tę krakowską ciocię, jak wróci. Wróciła do swoich zajęć.
Wieczorem zadzwoniła jej teściowa.
Cześć, Magdo! Dawno was nie widziałam.
Cześć, Danuto! Jutro wpadnę z zakupami i witaminami, które kupiłam.
Dziękuję, kochanie. Mamy wszystko, tęskniłam po prostu. Irena do ciebie dzwoniła?
Kobieta podawała się za ciocię Adama, chciała przyjechać. Powiedziałam, iż to nieodpowiedni moment.
Potem do mnie zadzwoniła, narzekając, iż byłaś nieuprzejma.
Danuto, jak mogłabym być nieuprzejma? Znasz mnie przecież.
Właśnie dlatego odparła teściowa ironicznie.
Jestem w drodze. Porozmawiamy jutro.
Ich relacje od początku nie były łatwe.
Adam wychował się w rodzinie wojskowej. Jego ojciec, Jan, był surowy, wpajając synowi dyscyplinę. W jego obecności Adam zachowywał się nienagannie. Ale przez częste wyjazdy służbowe ojciec często był nieobecny.
Bez niego Adam stawał się nieposłuszny.
Nadopiekuńczość matki go irytowała. Im bardziej go kontrolowała, tym bardziej się buntował. Wykręcał się od szkoły i zajęć sportowych. Matka nie skarżyła się mężowi, by syn uniknął kary.
Jako dorosły Adam przez cały czas był pod jej czujnym okiem. Dzwoniła kilka razy dziennie, przypadkiem podjeżdżając pod pracę.
Wszyscy jego koledzy byli żonaci, a on zbliżał się do trzydziestki. Matka martwiła się, iż jej jedyny syn zostanie sam.
Sama szukała na żonę córek swoich znajomych, co tylko śmieszyło Adama. Dziewczyny, mimo jego urody, nie ustawiały się w kolejce.
W końcu nadszedł dzień, gdy oznajmił, iż będzie miał narzeczoną.
Ojciec zaakceptował wybór syna, ale matka patrzyła na Magdalenę niechętnie. Danuta przywykła decydować o wszystkim, a mężczyźni jej ulegali.
Widząc, jak Adam traktuje Magdalenę, czuła się zagrożona.
Magdalena była pewna siebie, nie pytała o zdanie teściowej, a w sporach Adam stał po jej stronie.
Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym dzięki pomocy rodziców.
Początkowo teściowa wpadła bez zapowiedzi, sprawdzając porządek, ale po kilku ostrzeżeniach przestała.
Nie przychodź bez zapowiedzi, bo zabierzemy klucze.
To mieszkanie jest też częściowo nasze, pomogliśmy je kupić. Mogę tu przychodzić, kiedy chcę.
W jakim celu?
Teściowa nie miała odpowiedzi.
Jestem tu panią jako żona twojego syna. Szanuj moje warunki. Klucze są na wypadek nagłej potrzeby, nie dla twoich wizyt.
Wychowaliśmy syna, daliśmy mu wszystko! A ty weszłaś do gotowego domu
Dziękuję za wychowanie go! Ale to Adam mnie tu sprowadził i tu jest mój dom. jeżeli ci to nie pasuje, trzymaj się z daleka.
Adam stanął po stronie żony, co poważnie uraziło matkę. Ale młodzi nie przejmowali się jej pretensjami. Danuta obrażała się przez kilka tygodni, w końcu ustąpiła.
Nie wchodziła już bez zapowiedzi, dzwoniła wcześniej. Za każdym razem Magdalena witała ją serdecznie, częstując herbatą lub wódeczką.
Przez jakiś czas teściowa komentowała bałagan, ale Magdalena, nie obrażając się, żartowała lub prosiła o pomoc.
Przepraszam, byłam zajęta w pracy. jeżeli to dla ciebie problem, możesz tu posprzątać, ja się nie obrażę.
Nic nie ugotowałaś, co jadacie?
Lodówka pełna, kto ma czas, ten gotuje. Możesz sama coś przyrządzić.
Z czasem ich relacje się poprawiły, choćby zaprzyjaźniły. Danuta przychodziła z domowymi wypiekami.
Magdalena i Adam też ją odwiedzali, przynosząc zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, wciąż dorabiał, a Danucie brakowało uwagi.
Co ci przynieść? Mam samochód, nie musisz dźwigać.
Tak też zrobiła tego dnia. Danuta podrzuciła synowi jedzenie, by odciążyć Magdalenę. Rozmowa zeszła na ciocię.
Co ci powiedziała Irena?
Chciała nas odwiedzić. Odmówiłam.
Słusznie. Skąd ma twój numer?
Nie wiem.
Potem do mnie zadzwoniła. To moja kuzynka. Dawno się nie widziałyśmy. Miała trudne życie, dwa rozwody. Mieszka pod Krakowem, ma dom, ogród, zwierzęta. Jej córka chce iść na studia w Warszawie.
Co nas to obchodzi?
Chce, byśmy się poznali. Martwi się o córkę, chce mieć pewność, iż ktoś się nią zaopiekuje.
Chce, by córka mieszkała z nami?
Trudno odmówić rodzinie
Kiedy ostatnio ją widziałaś? Adam ich nie pamięta. Masz ich adres? Magdalena nie czekała na odpowiedź. Nie komplikujmy sobie życia. Nie znam ich.
Po pożegnaniu wróciła do domu. Adam zignorował sprawę, temat ucichł.
Minął tydzień. W sobotę odpoczywali, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
Magdalena była w kuchni, Adam nie chciał wstać z kanapy.
Czekasz na kogoś?
Nie! Otwórz, zajęta jestem.
Nikt się nie zapowiadał mruknął Adam.
W drzwiach stało troje ludzi. Adam ledwo rozpoznał ciocię Irenę.
Nie spodziewaliścieNieoczekiwana wizyta okazała się początkiem pięknej rodzinnej więzi, a Chloë znalazła w nich oparcie na nowym etapie życia.