Dlaczego miałbyś mnie odwiedzić? choćby nie pamiętam, kim jesteś!

polregion.pl 2 godzin temu

Dlaczego mielibyście nas odwiedzać? choćby was nie pamiętam!

Dzień dobry, Marzena!

Dzień dobry? Marzena drgnęła. Numer był ukryty, głos obcy, a jednak ktoś zwrócił się do niej po imieniu.

To ciocia Elżbieta z Poznania, ciotka Artura. Nie mogliśmy na waszym ślubie, ale teraz wszystko się ustabilizowało i postanowiliśmy was odwiedzić, poznać nową rodzinę.

Marzena zawahała się. Nie wiedziała, iż Artur miał jakąś ciotkę w Poznaniu. Minął ponad rok od ślubu, a nikt nigdy o niej nie wspominał.

Chyba pomyłka w numerze.

To ty jesteś Marzena?

Tak, ale nigdy nie słyszałam, żeby Artur miał ciotkę w Poznaniu.

Artur Nowak to twój mąż?

Tak.

No więc, ja jestem jego ciotką.

Miło, iż jesteś jego ciotką, ale nie ma sensu nas odwiedzać.

Dlaczego?

Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.

Och, jaka gościnność, nie spodziewałam się

Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.

Marzena zakończyła połączenie. Nie dała się zastraszyć i zawsze umiała postawić na swoim.

Jeszcze goście, brakowało tylko tego. Spytam Artura o tę ciotkę z Poznania, jak wróci. Wróciła do swoich zajęć.

Wieczorem zadzwoniła teściowa.

Marzena, dawno was nie było.

Dzień dobry, Grażyno! Przyjadę jutro z zakupami i witaminami, które kupiłam.

Dziękuję, kochanie. Mamy wszystko, ale tęskniłam. Dzwoniła do ciebie Elżbieta?

Tak, przedstawiła się jako ciotka Artura, chciała nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.

Zaraz potem do mnie, narzekała, iż byłaś nieuprzejma.

Grażyno, jak mogłabym być nieuprzejma? Znacie mnie przecież.

Właśnie dlatego, iż cię znam odparła teściowa z ironią.

Jestem w drodze. Porozmawiamy jutro.

Relacje Marzeny z teściową od początku były napięte.

Artur wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Stanisław, był surowy i wymagał dyscypliny. W jego obecności Artur zachowywał się idealnie. Ale przez służbowe wyjazdy ojciec często znikał na misjach.

Pod jego nieobecność Artur stawał się nieposłuszny. Kontrola matki działała mu na nerwy. Im bardziej go pilnowała, tym więcej robił na złość. Wagarował, unikał treningów. Matka nie skarżyła się ojcu, wiedząc, iż kara byłaby surowa.

Jako dorosły mężczyzna Artur wciąż pozostawał pod jej okiem. Dzwoniła kilka razy dziennie, wpadała do pracy, udając, iż akurat przechodziła.

Wszyscy jego znajomi już się żenili, a on zbliżał się do trzydziestki. Matka niepokoiła się, iż jej utalentowany syn zostanie kawalerem.

Sama szukała mu narzeczonej wśród córek przyjaciółek, co tylko śmieszyło Artura. A pretendentki, mimo jego urody, nie ustawiały się w kolejce.

Aż wreszcie nadszedł ten dzień. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją wybrankę.

Ojciec zaakceptował jego wybór, ale matce Marzena nie przypadła do gustu. Grażyna przywykła decydować o wszystkim, a mężczyźni jej ulegali.

Widząc, jak Artur traktuje Marzenę z czułością, uznała ją za rywalkę.

Marzena była pewna siebie, nie pytała teściowej o zdanie, a w sporach Artur stawał po jej stronie.

Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.

Na początku teściowa wpadała niezapowiedziana, by sprawdzić porządek, ale Marzena gwałtownie postawiła sprawę jasno.

Nie przychodź bez zapowiedzi ani pod naszą nieobecność, bo zabierzemy klucze albo zmienimy zamki.

To mieszkanie jest też częściowo nasze. Pomogliśmy je kupić. Mogę tu przychodzić, kiedy chcę.

W jakim celu? Co zamierzasz tu robić?

Teściowa zaniemówiła. Przyznanie, iż przyszła sprzątać, byłoby żenujące.

Teraz to ja jestem panią tego domu jako żona twojego syna. I wymagam, by moje warunki były respektowane. Klucze macie na wypadek nagłych sytuacji, nie dla odwiedzin pod nieobecność.

Jestem jego matką! Wychowaliśmy go, dawaliśmy mu wszystko! A ty przyszłaś do domu, w którym wszystko było gotowe

Marzena przerwała:

Dziękuję, iż go wychowaliście! Ale to mój mąż wprowadził mnie do tego domu, a jako jego żona mam tu pełne prawa. Innych warunków nie przyjmę.

Artur wsparł żonę, co uraziło matkę. Ale małżonkowie zignorowali jej pretensje. Grażyna obraziła się na kilka tygodni, w końcu ustąpiła.

Przestała używać kluczy, przychodziła tylko w obecności Marzeny i po uprzednim telefonie. Za każdym razem Marzena witała ją serdecznie, częstując herbatą lub winem.

Na początku teściowa komentowała porządek, ale Marzena, nie obrażając się, żartowała lub proponowała pomoc.

Przepraszam, nie zdążyłam przez pracę. jeżeli ci przeszkadza, możesz poprawić, ja odpocznę.

Nic nie ugotowałaś, to co jecie?

Lodówka jest pełna. Kto jest głodny, ten gotuje. Możesz sama coś sobie przygotować.

Z czasem ich relacje złagodniały, a choćby zaprzyjaźniły się. Teściowa chętnie przynosiła domowe smakołyki.

Marzena i Artur odwiedzali matkę na obiad, przywożąc zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, ciągle pracował, a teściowa potrzebowała uwagi.

Co wam przywieźć? Mam samochód, nie musicie dźwigać siatki.

Tak Marzena wpadła do teściowej, zjedli razem obiad. Grażyna wysłała gotowe jedzenie dla syna, by oszczędzić Marzenie gotowania. Rozmowa zeszła na ciocię.

Co ci powiedziała ciocia Elżbieta?

Chciała nas odwiedzić. Odrzuciłam.

Dobrze zrobiłaś. Skąd miała twój numer?

Nie mam pojęcia.

Potem zTeściowa westchnęła ciężko i powiedziała: „Powinniśmy jednak zaprosić ich na ciąg dalszy w przyszłym miesiącu, bo rodzina to najważniejsze, choćby jeżeli czasem pojawia się niespodziewanie jak w tym śnie”.

Idź do oryginalnego materiału