Dżoano, jeżeli codziennie próbujesz wcisnąć dziecko w plan jak w ciasne spodnie z zeszłego sezonu, to może pora zadać pytanie: po co to wszystko? Dla spokoju? Dla kontroli? A może z przyzwyczajenia? 🧩

Plan dnia to nie wyrok. To propozycja 🧃
Dzieci potrzebują rytmu, ale nie muszą być trybikami w Twoim harmonogramie. Potrzebują struktury, a nie sztywnych ram. Przestrzeni, nie grafiku z zaznaczonym kolorem „cisza nocna”.
Dziecko rozwija się nie w idealnym planie, tylko w relacji
Nie chodzi o to, żeby zlikwidować plan. Ale żeby pamiętać, iż człowiek to nie projekt do zrealizowania. I czasem warto zamienić „o 18:00 kolacja” na „o 18:03 śmiech pod stołem, bo chleb wygląda jak dinozaur”.
Plan na bycie sobą – jak to może wyglądać?
Może zaczynać się od:
„Dziś masz prawo się nudzić.” Albo: „Dziś nie trzeba się spieszyć.” I kończyć się: „Dziś możesz być tym, kim jesteś – choćby jeżeli to znaczy przebieranie się za kaktusa.”A jeżeli chcesz wspierać dziecięcą tożsamość, zamiast ją kształtować?
Sięgnij po książki, które nie moralizują, tylko pytają razem z dzieckiem. Takie jak „Czy moje plecy istnieją?” – bo tam jest przestrzeń i dla pytań, i dla śmiechu, i dla bycia innym niż wszyscy 🌀
A jeżeli chcesz pobawić się w tworzenie rzeczywistości razem – weź „Moje marzenia spełniają się” i zobacz, co się wydarzy, kiedy marzenie dostanie plan dnia, ale taki z miłości 🌈
#DajęSłowo 🎈