Śniło mi się, iż stoję w kuchni i smażę ziemniaki, gdy nagle drzwi się otwierają i słyszę:
Kasia! Gdzie jesteś?
To głos mojej teściowej, Danuty. Zawsze przychodzi w najmniej odpowiednim momencie gdy wracam zmęczona z pracy, gdy mam ochotę tylko usiąść, włączyć serial i zapomnieć o całym świecie.
A, tu jesteś mówi, wchodząc do kuchni jak królowa, rozglądając się z miną, która sugeruje, iż wszystko powinno być dla niej gotowe. Nalej mi herbaty i zrób kanapkę. Zmęczyłam się dziś strasznie.
Coś we mnie pękło. Trzy lata słucham tych poleceń. Trzy lata czuję się jak służąca, której choćby nie zapłacili.
Czajnik stoi na kuchence odpowiadam spokojnie, choć w środku gotuje się we mnie gniew. Chleb jest w szafce.
Zapada cisza, gęsta jak mgła nad Wisłą. Widzę, jak podnosi głowę, oczy jej błyszczą nie wierzy, iż ośmieliłam się odpowiedzieć.
Co co ty sobie pozwalasz? pyta lodowatym tonem.
Odwracam się powoli, wycieram ręce w ręcznik ten z polnymi kwiatami, który przywiozła, gdy się wprowadzaliśmy. Żeby było przytulnie powiedziała wtedy. Teraz patrzę jej prosto w oczy.
Pozwalam sobie być człowiekiem, a nie służącą. Ja też jestem zmęczona. jeżeli potrzebujesz pomocy, możemy się umówić, ale nie będę wykonywać twoich rozkazów.
I wtedy, jak na zawołanie, wchodzi Tomek. Staje w drzwiach, wzrok biega od mnie do matki i z powrotem. Mój mąż, który zawsze ucieka przed konfliktami jak diabeł przed święconą wodą.
Tomku! wybucha Danuta. Widzisz, jak twoja żona się do mnie odzywa? Proszę ją tylko o drobiazg
Przerywam jej, patrząc na męża.
Tom a ty mnie w ogóle szanujesz?
Za oknem turkotały samochody, ziemniaki stygły na patelni, a my we troje staliśmy jak zamrożeni, jakby czas się zatrzymał. I nagle poczułam dziwny spokój. Jakby kamień spadł mi z serca ten, który dźwigałam trzy lata.
Tomek patrzył to na mnie, to na matkę. Widziałam w jego oczach szok jego cicha, uległa żona pokazała wreszcie pazury.
Po tamtej rozmowie minął tydzień. Tydzień zimnej wojny: Danuta chodziła po domu, ciężko wzdychając, Tomek nerwowo przemykał między nami, a ja po raz pierwszy od dawna poczułam się jak człowiek, a nie szmata do podłogi.
Pewnego wieczoru siedziałam w fotelu tym starym, po jego tacie, jedynym, co udało mu się zabrać z rodzinnego domu. Danuta wtedy histeryzowała: Jak możesz wynosić pamiątki po ojcu! Ale ja myślę, iż po prostu nie chciała puścić syna.
Czytałam jakąś babską powieść, ale słowa wirowały mi przed oczami.
Kasia.
Ocknęłam się. Tomek stał w drzwiach, potargany, zagubiony. Mój chłopiec, który nigdy nie dorósł do bycia mężczyzną.
Nie śpisz? zapytał.
A ty?
Wszedł, usiadł ciężko na kanapie. Milczał, patrząc na swoje ręce.
Ty jesteś jakaś zimna ostatnio. Mama mówi
Porozmawiajmy bez mamy przerwałam. Tom, pamiętasz, dlaczego za ciebie wyszłam?
Podniósł na mnie zdziwione oczy.
Bo mnie kochałaś?
Bo zakochałam się w silnym, zdecydowanym chłopaku, który nie bał się podejmować decyzji. Pamiętasz, jak mi się oświadczyłeś? W Łazienkach, przed wszystkimi. A twoja mama była przeciw mówiła, iż za wcześnie
No tak uśmiechnął się słabo. Wtedy pierwszy raz jej nie posłuchałem.
I dobrze zrobiłeś. A teraz? Teraz twoja mama decyduje, jak mamy żyć? Tom, ty wychowałeś się w domu, gdzie mama robiła wszystko za ciebie. Ale w naszym domu tak nie będzie. Nie chcę być służącą ani tobie, ani twojej mamie. Chcę być żoną. Partnerką. Rozumiesz?
W pokoju zapanowała cisza. Tylko stare zegary (też prezent od teściowej) tykały niemilosiernie. Tik-tak, tik-tak
Tomek milczał długo. Widziałam, jak zaciska szczękę, jak marszczy czoło. W końcu zapytał:
Pamiętasz, jak się poznaliśmy?
W parku uśmiechnęłam się mimowolnie. Spacerowałeś z psem.
Tak. I on cię przewrócił. A ja tak się bałem, iż się wściekniesz. A ty się roześmiałaś i zaczęłaś się z nim bawić.
Do czego zmierzasz?
Myślę podniósł na mnie oczy ty zawsze byłaś silna. A ja może z tego korzystałem?
Coś we mnie zadrżało. Patrzyłam na niego zagubionego, ale jakby innego. Jakby coś w nim zaczynało się zmieniać.
Tom szepnęłam. Musimy coś zmienić. Nie wytrzymam już tak.
Rano obudziło mnie słońce. Tomka nie było obok, ale z kuchni dochodziły dziwne dźwięki. Zwykle w weekendy spał do południa
Narzuciłam szlafrok i wyszłam. I zamarłam w progu.
Danuta pakowała walizkę. Tomek wkładał do środka słoiki z ogórkami, paczki
Dzień dobry powiedziałam cicho.
Teściowa odwróciła się, zacisnęła usta.
Zamówiłem mamie taksówkę powiedział Tomek, nie patrząc na mnie. Przyjedzie za pół godziny.
Podeszłam do kuchenki. Na patelni skwierczała jajecznica i choćby nie była przypalona! Obok stała tygielkowa kawa. Moja ulubiona, z cynamonem
Synu głos Danuty zadrżał. Może jeszcze się zastanów? Ja tylko chciałam dobrze
Mamo Tomek podniósł wzrok. Kocham cię. Ale muszę żyć swoim życiem.
Zamknęła usta. Może zobaczyła w jego oczach coś nowego upór, determinację. To, co kiedyś we mnie rozkochało.
No dobrze wyprostowała się. Ale dzwoń czasem.
Gdy taksówka odjechała, stałam w oknie. Nie czułam radości, nie czułam smutku. Tylko spokój.
Kawa? zapytał Tomek, niezdarnie trzymając tygielek.
Przecież nie lubisz się z nią bawić.
No można się nauczyć.
W tej chwili zrozumiałam: oto jest. Ten moment, gdy ch












