Czy robisz to dla syna? Nie musisz. Będę liczyć na nadzieję, a ty nie będziesz w stanie mnie pokochać.

newsempire24.com 1 dzień temu

Dzisiaj coś bardzo dziwnego się wydarzyło. Piszę to, żeby uporządkować myśli, bo nie wiem, co o tym wszystkim sądzić.

Wychodząc ze szpitala, w drzwiach prawie wpadłam na jakiegoś mężczyznę.

“Przepraszam”, powiedział, zatrzymując na mnie wzrok na sekundę. W następnej chwili spojrzał na mnie z wyższością i obojętnością, odwrócił się i chyba natychmiast o mnie zapomniał.

Ileż takich spojrzeń już złapałam w życiu. Na szczupłe, długonogie dziewczyny faceci patrzą zupełnie inaczej – oczy im się świecą, jakby chcieli połknąć każdą. A na mnie? Jakbym była niewidzialna. Albo jeszcze gorzej – jakby mój widok był im nieprzyjemny.

Kiedy byłam mała, wszyscy zachwycali się moimi pulchnymi policzkami i krągłymi kształtami. W szkole na wf-ie zawsze stałam pierwsza w szeregu, bo byłam najszersza. Przezywano mnie “Świnką Peppą”, “balonem”, “pyzą”. To były jeszcze te łagodniejsze. Na inne choćby nie mam ochoty wspominać. Dzieci potrafią być okrutne. Nauczyciele widzieli, co się dzieje, ale nic z tym nie robili.

Próbowałam różnych diet, ale zawsze wracałam do jedzenia. Kilogramy wracały jeszcze szybciej, niż znikały. Jestem sympatyczna, ale moja tusza psuje cały efekt.

Chciałam zostać nauczycielką, ale zrezygnowałam z tego marzenia. Bałam się, iż dzieci będą się ze mnie śmiać. Zamiast tego poszłam do szkoły medycznej. Kiedy ludzie cierpią, nie obchodzi ich, jak wygląda ktoś, kto pomaga – ważne, żeby ulżył w bólu.

W mojej grupie nie było chłopaków, a dziewczyny były zajęte sobą, zakochiwały się, wychodziły za mąż. A ja zawsze byłam sama. Na zajęciach dziewczyny prosiły, żebym siadała w pierwszym rzędzie – chowały się za moimi plecami, żeby wykładowca ich nie pytał.

Patrzyłam z zazdrością na piękne sukienki w witrynach sklepowych. Dla mnie takie nigdy nie były przeznaczone. Nosiłam obszerne bluzki i szerokie spódnice, żeby ukryć swoje kształty. Uczyłam się dobrze, zastrzyki robiłam sprawnie i bezboleśnie. Starsze pacjentki mnie za to lubiły.

Pewnego razu poszłam z koleżankami na lodowisko. Jakiś nastolatek krzyknął za mną: “Spójrzcie, idzie żyrandol!” Reszta zaczęła się śmiać. Chciałam się rozpłakać.

Mama próbowała mnie umawiać z synami swoich znajomych. Kilka razy choćby poszłam na randki. Jeden facet, gdy mnie zobaczył, udawał, iż na nikogo nie czeka i demonstracyjnie się odwrócił. Drugi, zanim się jeszcze przywitaliśmy, zaczął mnie obmac, ale wtedy zrozumiałam, iż nie muszę być idealna, by ktoś mnie pokochał – wystarczy być sobą, a prawdziwa miłość znajdzie nas choćby wśród największych wątpliwości.

Idź do oryginalnego materiału