Czy media społecznościowe niszczą współczesne związki?

kobietytomy.pl 1 tydzień temu

Media społecznościowe miały pomagać utrzymywać relacje. Tymczasem wiele osób uważa, iż szkodzą.

Kruszą nasze poczucie wartości, sprawiają, iż zaczynamy wątpić w coś, co uważałyśmy kiedyś za pewnik: miłość, przyjaźń, rodzinę. To na ich skutek ciągle się porównujemy i wysuwamy odważne tezy. Mówimy, iż coś w naszym życiu jest po prostu nie tak. Inni mają więcej, lepiej, piękniej, a nam ciągle wiatr w oczy. Stajemy się niezadowolone, czasami tak bardzo, iż czujemy się przegrane i postanawiamy wprowadzić zmiany. Nerwowo, desperacko, ale im szybciej tym lepiej…. Zdarza się, iż te zmiany są tak radykalne, iż aż bezpowrotne. Całkowicie odmieniają całe nasze dotychczasowe życie i po czasie czasami okazuje się, iż wcale nie na naszą korzyść. Nic dziwnego, iż mnóstwo osób uważa, iż media społecznościowe niszczą współczesne związki…Tylko czy to rzeczywiście prawda?

Czy media społecznościowe niszczą współczesne związki?

Media społecznościowe miały ułatwiać kontakt

Media społecznościowe teoretycznie powstały, żeby ułatwić kontakt z innymi. Jak jest jednak naprawdę? W praktyce niestety często nie do końca dobrze. Zamiast wspierać w budowaniu zdrowych relacji sprawiają, iż czujemy się coraz bardziej samotne. Mimo mnóstwa znajomych, tak naprawdę nie mamy nikogo adekwatnego obok siebie. Ludzie są, ale tych, na których można liczyć nie ma prawie wcale.

Można z kimś pogadać, ale przez chwilę, żeby wyjść, spotkać się, coś przeżyć to już niekoniecznie, z bycie poza netem jest szczególnie trudno. Każdy jest zabiegany, zmęczony, mówi, iż nie ma czasu. Zaspokaja swój głód kontaktów scrollując fejsa czy instagrama. Coś tam dostaje w zamian, ale nie to, czego naprawdę potrzebuje.

Media społecznościowe niekiedy tradycyjny kontakt po prostu zastępują. Spłycają go, doprowadzają do kurtuazyjnych wymian zdań, wysyłania infantylnych serduszek, łańcuszków z każdej możliwej okazji oraz krótkich ‘zaczepnych’ słów. Media społecznościowe rzadko pozwalają wejść głębiej w relację, dają tylko namiastkę. Jednak większość osób długo tego nie zauważa, a gdy się o tym w końcu przekonuje, jest już za późno, ponieważ są już w szponach uzależnienia.

Uzależnienie

Media społecznościowe dają zastrzyk dopaminy. Jeden za drugim. Działają w taki sposób, iż po prostu od siebie uzależniają. Bardzo gwałtownie okazuje się, iż nie możemy bez nich żyć. Gdy długo nie oglądamy i nie klikamy, czujemy się zirytowane. Twórcy tych platform dobrze wiedzą, co robią. Zresztą wprost przyznali się, iż stosuję mechanizmy uzależniające.

Czas mija nam na przeglądaniu. Rezygnujemy z tego, co dawniej było normą – z bycia razem, twarzą w twarz. Tradycyjne spotkania przegrywają bowiem z tym, co oferuje mały ekran. A im rzadziej się widzimy i spędzamy ze sobą czas, tym mniej tego potrzebujemy. W konsekwencji spotykamy się coraz rzadziej i rzadziej. Relacja zanika. Pozostają tylko puste obietnice – „musimy się w końcu zobaczyć”, po których nie pada konkretna data.

Dochodzimy do wniosku, iż w domu nam wygodniej, lepiej, nudne rozmowy z innymi przestają cieszyć, a ciągle ten sam schemat spotkania przestaje być atrakcyjny. W niebieskim okienku dzieje się więcej.

  • Zamiast patrzeć w oczy dzieciom, spoglądamy na telefon.
  • Za mało ze sobą rozmawiamy.
  • Za rzadko się spotykamy.
  • Patrzymy w telefony choćby w sypialni.
  • Porównujemy się do innych i porównujemy swojego partnera do innych.
  • Mamy poczucie, iż zawsze trzeba szukać czegoś lepszego.
  • Nigdy nie jest wystarczająco dobrze.
  • Ma być doskonale, co przecież jest fikcją.

Miały usprawnić komunikację z dawno niewidzianymi osobami

Pamiętacie tę akcję odnajdywania się po latach, jaką zapewniła nam nasza klasa? Ludzie siedzieli przed ekranem, klikali, system się wieszał, strona nie działała, ale wiele osób wielokrotnie odświeżało witrynę i cieszyło się, gdy udało się im zalogować.

Nasza klasa była drzwiami do nowego świata. Byliśmy ciekawi, jak potoczyły się losy dawno niewidzianych znajomych. Mnóstwo osób odnajdywała się, niektórzy choćby się spotykali. Najczęściej raz, może dwa razy. I na tym się kończyło. Patrzyliśmy na siebie, próbowaliśmy odnaleźć w rysach koleżanek i kolegów z klasy dawne osoby, dziwiliśmy się, jak bardzo się inni zmienili (oczywiście nie my same), jak komu ułożyło się życie. Trochę pewnie się stylizowaliśmy na tych spotkaniach, nieco kłamaliśmy, ok lepiej napisać pudrowaliśmy rzeczywistość, upiększałyśmy prawdę…. To była jak podróż do przeszłości.

Emocje jednak gwałtownie opadły, niczym wzburzony kurz na strychu. Albumy sprzed lat zostały obejrzane, historie z nostalgią wspomniane i wszyscy wrócili na dawne tory. Nasza klasa wykonała swoje zadanie i zniknęła z internetu.

Jej miejsce zastąpił Facebook, potem Instagram…TikTok, itd. Już nie jedna platforma, a kilka. Dzisiaj mówią, iż najlepiej być na każdej i karmić algorytmy własnymi przemyśleniami, pytaniami, zdjęciami, zasilać bazy, oglądać reklamy, dawać zarabiać właścicielom. W domu może nie być telewizora, ale telefon z dostępem do mediów społecznościowych na pewno jest. Bo musi być?

Rewia porównań

To, co najniebezpieczniejsze w mediach społecznościowych to fakt, iż one kłamią. Pozwalają nam pokazać to, co chcemy, wycinek rzeczywistości, a potem każą uwierzyć, iż tak jest zawsze. Jak na tym zdjęciu z wakacji, na tej wyretuszowanej fotce, na tym dyplomie, czy świadectwie z paskiem. Medale, osiągnięcia, rekordy, zakupy, osiągnięcia. Chwalenie się, pokazywanie, gratulacje, uśmiechy, głaski. I niby nic w tym złego. Przecież o to chodzi, żeby się cieszyć, zbliżać się do siebie, być razem w pięknych chwilach.

Problem w tym, iż często ta euforia zamiast być pięknym przeżyciem dla ludzi, którzy są razem, pozostaje jedynie w świecie wirtualnych serduszek i łapek w górę. Jest ona nieprawdziwa, brakuje je realności, która pojawia się w kontaktach twarzą w twarz.

Poza tym o naszych sukcesach dowiadują się osoby, które mają to gdzieś. Gratulują nam ludzie, którzy potem nie poznają nas na ulicy, niby miło, wszystko jest ok, gdy czytamy setki życzeń urodzinowych, gdy facebook przypomni, iż oto teraz czas na urodziny, ale to tylko pewna gra. Fałsz…Tak naprawdę koniec końców liczy się to, czy mamy do kogo się przytulić wieczorem, kto poda nam herbatę, gdy jesteśmy chore i kto naprawdę się cieszy, gdy odnosimy sukces.

Zanurzone dzieci

Media społecznościowe niszczą relacje przyjacielskie, partnerskie, ale także te z dziećmi.

To ciągłe porównywanie się i rankingowanie szczególnie negatywnie wpływa na najmłodszych. To dlatego eksperci alarmują, żeby nie udostępniać młodym osobom mediów społecznościowych aż do ukończenia 16 roku życia. Jednak na tym się nie zatrzymują, coraz częściej wskazują, żeby również sobie, osobom dorosłym mocno ograniczać dostęp do tego typu platform. Dlaczego? Ponieważ z uwagi na fałszywą rzeczywistość, którą media społecznościowe przedstawiają, bardzo często czujemy się gorzej same ze sobą, zaczynamy narzekać na coś, co bez świata wirtualnego byłoby w porządku.

Media społecznościowe bowiem zakłamują naszą rzeczywistość. Często nie mamy wiedzy, ani kompetencji, żeby prawidłowo ocenić to, co widzimy. Brakuje nam dystansu i krytycyzmu, a skutki tego bywają opłakane.

Poza tym kreowane wartości w mediach społecznościowe dają wielu osobom sygnał, iż pewne zachowania są w porządku, choć wcale dobre nie są. Sprawiają wrażenie, iż hedonizm i zabawa to norma, a patologia wcale taka zła nie jest.

Ułatwiają zdradę

Przedstawiane wartości online nie sprzyjają zgodzie, nie zachęcają najczęściej do budowania trwałych relacji. Chodzi bardziej o to, żeby się bawić i nie przejmować za bardzo. Pokus mamy wiele, dlatego czemu by z nich nie korzystać? Tak przecież robią prawie wszyscy!

Najpierw można wysłać serduszko, potem kolejne. Interesować się, być obecnym, zagadać w komentarzu, w wiadomości. Przecież to nic takiego. Później rozmawiać więcej. Nie przestawać. Zdrada w czasach mediów społecznościowych jest taka prosta. Przecież wszyscy korzystają, prawda?

Tu jest ciekawiej?

Można byłoby mówić, iż to przesada, iż media społecznościowe niszczą relacje. Prawda jest jednak taka, iż coraz częściej nie mają pozytywnego wpływu na nasze związki. Właśnie z ich powodu zaniedbujemy prawdziwe relacje, porównujemy swoje związki do innych, wyciągając mylne wnioski na podstawie fałszywych danych. Budujemy w sobie poczucie iluzji idealnych relacji, a przecież żaden związek doskonały nie jest. Poza tym jesteśmy uzależnione od ciągłego śledzenia i porównywania. Mamy łatwy dostęp do byłych partnerów, wielką pokusę, żeby odnowić z niektórymi kontakt, a z innymi obcymi „niewinnie popisać”. Bywamy zazdrosne i niepewne, zwłaszcza gdy widzimy, iż nasz partner śledzi inne kobiety online. To może rodzić wiele konfliktów.

Zamiast być razem, patrzymy co tam w internetach. W parku, na spacerze, na piwie i na kawie, w łóżku i przy stole przy śniadaniu…Niby razem a jednak osobno. I dlatego coraz częściej mówi się o tym, iż media społecznościowe niszczą relacje. A Ty co o tym sądzisz?

Idź do oryginalnego materiału