Nasi rolnicy stawiają na uprawę zbóż, a w uprawach warzyw i owoców na pracowników z Ukrainy. Rąk do pracy brakuje, co zmienia profile gospodarstw.
– Ponieważ brakuje pracowników, nasi rolnicy gwałtownie się uczą i gwałtownie weryfikują swoją produkcję. Dlatego właśnie mamy w województwie świętokrzyskim tak dużo zbóż na polach – mówi Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej w Kielcach.
Dodaje jednak, iż człowieka trudno jest zastąpić w rolnictwie.
– Nie wszystko przecież zrobią kombajny, postęp technologiczny. Wszystko, co jest związane z rolnictwem, związane jest z pracą rąk ludzkich, po to, aby prowadzić prace, gdzie fizyczny udział rolnika jest koniecznością. Dlatego właśnie przybywa areałów obsianych zbożem – mówi Mirosław Fucia.
Inaczej sytuacja wygląda w produkcji warzyw.
– Ci rolnicy, którzy prowadzą produkcję intensywną i ukierunkowane gospodarstwa od lat mają już swoich sprawdzonych pracowników. I chociaż koszty pracy najemnej wzrastają, to jednak jest to kapitał rolnika, natomiast tam, gdzie produkcja jest mniejsza, niestety, rolnicy rezygnują z pracy manualnej – informuje Mirosław Fucia.
I dodaje: – Mamy coraz mniej ludzi do pracy w rolnictwie i wszystko idzie w tym kierunku, iż na rynku zostają wyspecjalizowane gospodarstwa, zatrudniające ludzi także z zagranicy. W naszym województwie rolnicy mogą liczyć na pracowników z Ukrainy. Te gospodarstwa, które sobie nie poradzą z problemem siły roboczej muszą się przebranżowić na inny rodzaj produkcji.