Czy grozo nam wielki kryzys i światowy reset gospodarczy czy to tylko bajki i teorie spiskowe? Przeanalizujmy razem pozornie niepowiązane fakty.
Zastanawialiście się, dlaczego absolutnie nie wolno karmić zwierzątek domowych „ludzkim” jedzeniem? Bo chorują i umierają po naszej żywności. Pytanie, dlaczego MY to jemy? Też chorujemy ale nie od razu, skutkiem jedzenia produkowanego przemysłowo jest plaga otyłości i tak zwane choroby cywilizacyjne. Kto za to odpowiada? Ludzie dążący do zysku za wszelką cenę, zwiększający zyski, zmniejszający koszty, zastępujący kolejne składniki naturalne przetworzonymi lub syntetycznymi. Handlarze, pośrednicy, inwestorzy, kupcy.
Pod pretekstem „bezpieczeństwa” pracowników i naszego zdrowia a koronodemii będą likwidowane hodowle zwierząt i produkcja mięsa. Prezentacja tego miała miejsce przy okazji ptasiej grypy (mieli te same stroje do utylizacji kurczaków, jak teraz do przewozu zakażonych ludzi) kiedy palono i utylizowano całe wielkie fermy drobiu. Rolnicy jednocześnie dostawali dofinansowania za straty z unii rolnik „modlił się, żeby to była ptasia” bo cena odszkodowania była wyższa niż cena skupu. W zeszłym roku poleciały do piachu norki – och, cudownie, koniec bestialskiego odzierania ze skóry – i zmarnowane tony żywności – tak, norki są jadalne.
Pod pretekstem ratowania biednych krówek dąży się do likwidacji produkcji mięsa i zastąpienia go sztucznym. Sztucznie promowany weganizm, wpędzające w poczucie winy kampanie marketingowe - „ona cierpi a ty jesz trupa”, te same mechanizmy co w przypadku masek i iniekcji - nie bądź egoistą, zrób to dla nich... Pogorszenie jakości żywności jest odpowiedzią na oczekiwania cenowe klientów – ofiar sztucznie wywoływanego kryzysu i inflacji, których po prostu nie stać na super naturalne i super ekologiczne mięso.
Pod pretekstem dbania o środowisko pozbawia się ludzi niezależności np. zabrania używania piecy i kominków bo powodują smog w mieście (nie ważne, iż większość zanieczyszczeń produkują duże fabryki, a produkcja co2 Polski jest tak niewielka, iż w skali planet nie ma najmniejszego znaczenia, co tu robimy ani tym bardziej to, iż właśnie spaliłeś garść węgla w piecu – masz być uzależniony od dostaw prądu, gazu i ogrzewania miejskiego. A te drożeją.
Będzie również ograniczona żywność roślinna – od kilku lat widywałam sady z gnijącymi owocami bo bardziej się opłaca zostawić niż płacić pracownikom za zbiór – bo cena w skupie za niska. A jeżeli się opłaca to testy pracowników odstraszają... Polska ma inne zasady kwarantanni i testów dla pracowników z Ukrainy niż dla przybyszów z innych krajów, naprawili ten „przypadkowy błąd” ale konrola przepływy siły roboczej jest zbyt łatwa...
Ekonomista pukał się w głowę, gdy opowiadałam mu o powiązanych korporacjach, groźbie kolejnych zaborów – po co komus takie nic jak Polska? Bez obrazy ale ja widze tu wspaniała przestrzeń życiową dla obywateli dowolnego kraju dotkniętego przeludnieniem lub klęskami żywiołowymi oraz idealnie wytresowanych niewolników – pracowników, którzy akceptują nową normalność. jeżeli to jest plan to po co ktoś miałby robić jakiś reset i mieszać w porządku produkcji żywności? Aby w pełni uzależnić i kontrolować ludzi oraz aby czerpać jeszcze więcej zysków. Bardzo śmieszne, po co ludziom, którzy mają kasy jak lod więcej pieniędzy? Bo to jest samo nakręcająca się spirala. Im więcej masz tym więcej inwestujesz, tym więcej wydajesz i tym więcej potrzebujesz. Wiesz, ile płaci się za prąd w całym budynku? A w miasteczku złożonym z hal produkcyjnych, magazynów i budynków biurowych? A w kilku? Kwestia skali. Im więcej masz tym więcej potrzebujesz. A choćby jak nie potrzebujesz to potrzebujesz bo zwyczajnie się nudzisz.
Jednym z zadań systemu jest trzymanie ludzi z różnych grup społecznych z dala od siebie. Aby skromny pracownik nigdy nie zobaczył, iż można więcej, inaczej, lepiej. Aby marzył jedynie o tym aby na jedzenie nie brakowało. Żeby myślał, iż bogacze to tylko znajomości, oszuści i ludzie z gazet. Żeby nie wiedział, iż można inaczej. Pierwszym krokiem był wyjazd do innego miasta. Drugim poznawanie ludzi z różnych grup społecznych, w różnym wieku. Wróć, pierwszym krokiem było odrzucenie tego, co pomyślą sobie inni gdy zobaczą, iż rozmawiam z taką czy inną osobą. Ale o tym był inny tekst.
Ktoś mi kiedyś powiedziała, iż w Internecie nic nie ginie. A jeżeli nagle znika to prawdopodobnie usuwały to służby. Dlaczego zatem z internet zaczęły znikać artykuły i teksty o tych śmiesznych teoriach spiskowych o nowym porządku świata, sz-cz%pio&nk()ach i wielkim panu BG? Dlaczego skasowano stronę o jakiejś symulacji związanej z żywnością, o której mówi poniższy film? Przecież to niegroźne bzdury... Coraz trudniej doszukać się danych statystycznych z różnych dziedzin, wszędzie tylko korona i korona... zobacz film, zanim usuną. Wyjaśnia to, o czym dziś piszę.
Zobacz film:
https://www.youtube.com/embed/3njGbWOP_mw