Córka zabroniła mi choćby otwierać lodówkę, chociaż całe dnie spędzałam, opiekując się jej dzieckiem

newskey24.com 10 godzin temu

Gdy moja córka urodziła syna, serce wypełniło mi się radością. ale gwałtownie pojawił się niepokój: miała istotną pracę w Warszawie, która nie pozwalała jej na dłuższy urlop macierzyński. Nie mogłam zostawić maleństwa samego z ochotą zgodziłam się pomóc. Każdego ranka o ósmej stawiałam się w jej mieszkaniu na Mokotowie i zostawałam z wnuczkiem aż do wieczora.
Kąpałam go, karmiłam kaszką, kołysałam do snu. Pranie i prasowanie stały się moją codziennością, a spacery po Łazienkach naszym rytuałem. Wszystko szło dobrze, aż pewnego dnia coś się złamało.
Byłam zmęczona po długim spacerze i sięgnęłam po coś do jedzenia. Otworzyłam lodówkę, wzięłam kawałek żółtego sera i jabłko. Wtedy usłyszałam głos córki, który zabrzmiał jak zimny wiatr:
Nie ruszaj jedzenia. To wszystko kupione za nasze pieniądze.
Zamarłam.
Przecież jestem tu całe dnie Mam siedzieć o głodzie?
Przynoś sobie swoje jedzenie. To nie jest jadłodajnia odparła szorstko i wyszła do swojego pokoju.
Wtedy dotarło do mnie, iż wychowałam egoistkę, która nie widzi, ile dla niej robię. Postanowiłam dać jej lekcję, której nigdy nie zapomni. Może to i okrutne, ale czasem trzeba pokazać, gdzie leżą granice.
Śc

Idź do oryginalnego materiału