Córka niespiesznie robiła remont w swoim mieszkaniu, przygotowywała się do przeprowadzki. Dwa tygodnie przed ślubem przyszła do mnie zapłakana i powiedziała, iż przyszły zięć ma problemy i potrzebuje pieniędzy. Córka gwałtownie sprzedała swoje mieszkanie i oddała pieniądze narzeczonemu

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Maria była naszą sąsiadką. Ostatnie siedemnaście lat swojego życia spędziła samotnie: kiedy dwadzieścia lat temu zmarł jej syn, jej synowa, zabierając dziecko, wyjechała w nieznane miejsce. Maria nigdy więcej ich nie widziała.

Moja córka opiekowała się sąsiadką: doglądała jej, podawała kroplówki, pomagała w domu i gotowała. W zamian za to Maria, jeszcze pięć lat temu, przepisała swoje mieszkanie mojej córce. Trzy lata temu Maria zmarła. Pożegnaliśmy ją, jak należy, nie oszczędzając na ceremonii.

Miesiąc później pojawiła się ta sama synowa sąsiadki. Żądała, aby mieszkanie przekazać jej synowi, jako jedynemu prawowitemu spadkobiercy. Ale gdzie był ten spadkobierca, gdy trzeba było opiekować się schorowaną staruszką? A teraz chce odzyskać mieszkanie. Córka odmówiła, a tamta powiedziała na odchodnym:

– Jeszcze zobaczycie!

Nie przejęłyśmy się jej słowami, wszystko zostało zrobione zgodnie z prawem, nie miałyśmy się czego bać. Czekałyśmy na ewentualne wezwanie do sądu, ale nigdy go nie otrzymałyśmy, więc się uspokoiłyśmy.

Córka niespiesznie robiła remont w swoim mieszkaniu, przygotowywała się do przeprowadzki. Kończyła ostatni rok studiów, miała już propozycję pracy, brakowało tylko odebrać dyplom.

Córka zaczęła wracać do domu coraz później, czasami nie nocowała, oczy jej błyszczały, a w zachowaniu pojawiła się jakaś lekkość. Zakochała się. Bardzo się cieszyłam, iż po raz pierwszy w życiu ma adoratora. Jednak nie spieszyła się, by mi go przedstawić.

Zbyt gwałtownie się u nich wszystko potoczyło: córka oznajmiła, iż jest w ciąży, zaczęli mieszkać razem i złożyli wniosek o ślub. Mieszkali u narzeczonego, w wynajętym mieszkaniu. Córka z dumą przekazała mi słowa narzeczonego:

– Nie będę pasożytem w mieszkaniu mojej żony. Jestem mężczyzną, sam zarobię na nasze mieszkanie, a żonę przyprowadzę jako gospodynię.

Dwa tygodnie przed ślubem córka przyszła do mnie zapłakana. Jej ukochany rozbił cudzy samochód, bardzo drogi. Żądali od niego pieniędzy na naprawę, a kwota była niebotyczna. Córka gwałtownie sprzedała swoje mieszkanie i oddała pieniądze narzeczonemu.

To było nierozsądne. Odradzałam jej to, bo sytuacja wydała mi się dziwna, a on nie przedstawił jej znajomym ani rodzinie, a także nie chciał się ze mną kontaktować. Ale czy można odwieść zakochaną dziewczynę od jej decyzji?

Narzeczony zniknął. Nie pojawiał się w wynajętym mieszkaniu, a właścicielka powiedziała, iż wynajęli je tylko na kilka miesięcy. Córka obdzwoniła wszystkie możliwe miejsca, zamieszczała ogłoszenia w internecie, chodziła na policję.

Policja sugerowała, by złożyć doniesienie o oszustwie, mówiąc, iż to pewnie matrymonialny oszust. Córka odmówiła, wierząc, iż ukochany się znajdzie.

Znalazł się, ale w sądzie. Córka urodziła mi wnuczkę i złożyła pozew o ustalenie ojcostwa. Mężczyzna przyszedł na rozprawę, uznał dziecko i zgodził się choćby na alimenty.

A po rozprawie podszedł do córki i powiedział:

– Wolę płacić przez 18 lat jedną czwartą pensji, niż przez 30 lat oddawać połowę zarobków na spłatę kredytu hipotecznego. A to mieszkanie należało się mnie, Maria była moją rodzoną babcią. Jak tylko dowiedziałem się, iż moje mieszkanie trafiło do dziewczyny, od razu wymyśliłem, jak je odzyskać. Myślałem, iż będzie trudniej cię uwieść, ale od razu się poddałaś.

Naprawdę myślałaś, iż ktoś taki jak ty może być kochany? Kto by cię chciał? Podziękuj mi za dziecko, bo raczej nikt inny cię już tak nie uszczęśliwi. Dziecka widzieć nie chcę, pieniądze będę wysyłał – nie jestem złodziejem. I ty też bądź mądrzejsza. Bo nie można być taką naiwną idiotką.

Ledwo uspokoiłam córkę. Nie mogę pojąć, jak można być takim łajdakiem? choćby swojego dziecka nie pożałował. A wszystko przez jakieś cztery ściany betonowego pudełka, moja wnuczka będzie dorastać bez ojca. Wciąż nie mogę uwierzyć, iż tacy ludzie istnieją na świecie.

Idź do oryginalnego materiału