– Córeczko, potrzebuję pieniędzy, całkowicie się wypłukałam przez święta, a przecież muszę jeszcze za coś przeżyć cały miesiąc – mówi mi mama przez telefon rankiem 2 stycznia. W innych okolicznościach bez wahania przelałabym mamie pieniądze na konto, ale tym razem byłam nieugięta. – Przepraszam, mamo, ale więcej nie będę ci pomagać finansowo. W sobotę pojedziemy z mężem na zakupy, kupimy też coś dla ciebie i podrzucimy, ale na tym koniec – powiedziałam. Pomagam mamie, a ona utrzymuje swojego dorosłego syna, mojego młodszego brata. To już przekracza wszelkie granice. Dlatego postanowiłam, iż mam tego dość.

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Relacje z mamą od dawna były trudne. Zawsze czułam, iż rodzice bardziej kochają mojego brata niż mnie.

Wyszłam za mąż między innymi dlatego, iż chciałam uciec z domu. W naszej rodzinie zawsze panowało napięcie, zwłaszcza między mną a mamą. Czułam, iż nigdy nie byłam dla niej wystarczająco dobra. Zawsze stawała po stronie mojego młodszego brata, a choćby kiedy starałam się zrobić coś dobrze, wydawało mi się, iż nie doceniała moich wysiłków. Mama oddawała całą swoją miłość jemu, choć on nie musiał choćby o nią zabiegać.

Kiedy poznałam Artura, zrozumiałam, iż to moja szansa na ucieczkę i zbudowanie własnego życia. Był starszy ode mnie, odnoszący sukcesy, niezawodny i, co najważniejsze, kochał mnie. gwałtownie znaleźliśmy wspólny język, a ja byłam pewna, iż moje życie zmieni się na lepsze.

Po pół roku wzięliśmy ślub, a Artur kupił mieszkanie, w którym zamieszkaliśmy. Mój mąż dobrze zarabiał, nie mieliśmy problemów finansowych.

Kiedy mama zorientowała się, iż dobrze mi się powodzi, zaczęła prosić mnie o pieniądze. Na początku drobne kwoty, ale potem zaczęłam pomagać jej regularnie.

Artur o tym nie wiedział – nie chciałam, żeby się dowiedział, iż bez jego zgody przesyłam część naszych pieniędzy. Starałam się utrzymać tę pomoc w tajemnicy, sądząc, iż to adekwatne.

Jednak pewnego razu Artur się zorientował. Dał mi 1000 złotych na wydatki, a mama akurat poprosiła mnie o taką kwotę, więc musiałam mu powiedzieć, iż pożyczyłam te pieniądze kuzynce.

Mąż uwierzył, ale od tego czasu musiałam być bardziej ostrożna. Wytłumaczyłam mamie, iż nie będę mogła jej pomagać w takiej samej mierze jak wcześniej.

Uzgodniłyśmy, iż będę przekazywać jej co miesiąc 500-800 złotych na najpotrzebniejsze rzeczy. Mama była rozczarowana, ale nie miała wyjścia i zgodziła się.

Niedawno dowiedziałam się, iż mój brat kupił samochód. Nie był drogi, ale mimo to zrozumiałam, iż sam go nie kupił – przecież nie pracuje. Mama musiała mu pomóc.

Nie mogłam nie zauważyć, jak mama traktuje mojego brata. On nie pracuje, żyje na jej garnuszku, a ona wspiera go we wszystkim. Kiedy poruszałam temat, dlaczego nie szuka pracy, mama zawsze go broniła, mówiąc, iż potrzebuje pracy „zgodnej z jego kwalifikacjami”, a nie „na chwilę”, i iż za grosze jej syn pracować nie będzie.

Zrozumiałam wtedy, iż to nie mama kupiła mu samochód, tylko ja. Ukrywając się przed własnym mężem, mówiąc mu nieprawdę, ryzykując nasze małżeństwo, pomagałam rodzicom, a oni wszystko oddawali bratu.

Dlaczego to ja, jako starsze dziecko, mam wszystko dawać, kiedy brat może bezkarnie siedzieć w domu i nic nie robić? Mama stawiała go wyżej ode mnie, mimo iż zawsze robiłam wszystko, aby pomóc rodzinie.

Po mojej odmowie mama bardzo się na mnie obraziła. Kiedy wprost zapytałam ją, skąd brat ma samochód, odpowiedziała, iż to ona i tata mu go kupili, zrobili prezent synowi.

Mama uważa, iż skoro mi się powiodło, powinnam teraz pomagać rodzinie. Jest tak przekonana o tym, iż coś im zawdzięczam, iż przekonanie jej o czymś przeciwnym jest niemożliwe.

Nie chcę psuć relacji z rodziną, ale chyba będę musiała, bo nie uważam, iż to w porządku, kiedy rodzice zabierają od jednego dziecka, żeby dać drugiemu.

A co wy o tym myślicie?

Idź do oryginalnego materiału