To, jak prawidłowo spakować plecak ewakuacyjny, pokazywali członkowie Lubelskiej Grupy Pomocy Humanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża. Zorganizowane na placu Litewskim w Lublinie warsztaty cieszyły się dużym zainteresowaniem.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
– Mamy najbardziej potrzebne rzeczy, które każdy może sobie spersonalizować podług swoich potrzeb. Mamy koce termiczne, wyżywienie, chusteczki, apteczkę pierwszej pomocy – wszystko to, co może nam się przydać w razie jakiejś sytuacji kryzysowej – mówi jeden z instruktorów.
– Na pewno trzeba wziąć latarkę, bidon z wodą, bieliznę, bandaż – mówi jedna z młodych uczestniczek warsztatów.
– Dzieci bardzo dobrze sobie radzą. Nie wiem, czy jest to kwestia rozmów z rodzicami, czy same się orientują, natomiast dzieciom bardzo dobrze idzie – stwierdza jedna z członkiń Lubelskiej Grupy Pomocy Humanitarnej.
– W plecaku powinniśmy mieć zapasy na 72 godziny – mówi członek zarządu Lubelskiej Grupy Humanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża Piotr Pokorny. – Nie będzie komfortowo, ale powinny się znaleźć tu rzeczy tworzące minimum absolutne – woda pitna, jedzenie, minimum ubrań, żeby móc się przebrać, apteczka. Ważna jest ona zwłaszcza, gdy ktoś na stałe bierze jakieś leki, bo w sytuacjach kryzysowych – takich jak zeszłoroczna powódź – okazało się, iż dostępność leków jest ograniczona. Niestety jesteśmy uzależnieni od naszych telefonów i energii elektrycznej, więc powinniśmy też mieć naładowany powerbank i zapasowe baterie. To rzeczy absolutnie podstawowe, które w każdym plecaku powinny być.
Plecak ewakuacyjny ma pozwolić na szybkie opuszczenie zagrożonego miejsca na przykład podczas powodzi, pożaru czy innej sytuacji kryzysowej. Eksperci wskazują, iż rzeczy zgromadzone w plecaku ewakuacyjnym powinny pozwolić na bezpieczne spędzenie 72 godzin także na przykład podczas blackoutu, czyli sytuacji, w której nastąpi nagła, rozległa i długa przerwa w dostawie energii elektrycznej.
W plecaku nie powinno zabraknąć także radia na baterie.
MaK / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski
