Co masz na myśli, iż nic nie gotowano na kolację? Nie przyjechaliśmy tu dla ciebie! protestował ojczym, osiadł przy pustym stole.
Nie rozumiem, jak wytrzymujesz to wszystko, mówiła Natalia, koleżanka Julii, kręcąc głową w niedowierzaniu. Już dawno bym postawiła stopę na miejscu.
Julia westchnęła, mieszając kawę. Przerwa obiadowa dobiegła końca, a rozmowa z przyjaciółką nie przyniosła ulgi.
Czasem czuję się, jakbym żyła na głównej ulicy miasta, powiedziała, odsuwając kubek. Wyobraź sobie: wracam po spotkaniu, ledwo stoję na nogach, a w kuchni już czekają teściowa i jej przyjaciółka przy herbacie jakby to był ich dom! A Andrzej choćby nie dał mi znaku ostrzegawczego.
Co wtedy zrobiłaś?
Co mogłam zrobić? Uśmiechnęłam się, oczywiście. Nalałam wodę na czajnik, wyciągnęłam ciastka
Natalia pokręciła głową. To ty ich szkoliłaś. Wytrzymujesz to od pięciu lat.
Julia automatycznie przetarła skronie. Ból głowy, który stał się jej stałym towarzyszem, wrócił z podwójną siłą.
Andrzej uważa, iż powinnam być szczęśliwa twierdzi, iż jego rodzice traktują mnie jak własną córkę.
Czy przychodzą często?
Co najmniej trzycztery razy w tygodniu. Zwłaszcza ojczym uwielbia wpaść niespodziewanie. Siada w fotelu i zaczyna: Kiedyś, w naszych czasach i zaraz pyta, co będzie na obiad.
W tym momencie zadzwonił telefon. Andrzej napisał, iż rodzice wpadną wieczorem, by omówić plany weekendowe.
Spójrz, podała telefon Natalii. On nie pyta, on stwierdza fakt.
A mieszkanie jest twoje, tak? spytała Natalia, przyciemniając oczy.
Moje. Kupiłam je przed ślubem, wzięłam kredyt na kwotę niemalże całego majątku. Do spłaty zostały trzy lata. Nie biorę żadnych pieniędzy od męża. Ojciec wtrącał się wciąż: Co się stanie, jak się rozwieszcie, podzielicie mieszkanie. Dlatego płacę sama i zachowuję wszystkie rachunki.
I oni o tym wiedzą?
Oczywiście. Dla nich to nic nie znaczy. Wiktor Stanisław powiedział otwarcie: Teraz to jest rodzinny gniazdko.
Dzień w pracy ciągnął się w nieskończoność. Julia próbowała skupić się na raportach, ale myśli wciąż wracały do wieczoru. Po rozmowie z Natalią coś w niej pękło. Dotąd udawała, iż wszystko jest w porządku, iż tak powinno wyglądać życie rodzinne. Teraz
O szóstej po południu, pakując rzeczy, postanowiła tej nocy nie ugotuje kolacji. Niech poczują, choć raz, iż jest żywą osobą, nie tylko robotem kuchennym.
W domu pierwszą rzeczą było szybkie prysznic i przebrnięcie w wygodne ubranie. Nie zajrzała choćby do kuchni. Usiadła w ulubionym fotelu z książką, którą od dawna chciała przeczytać.
Dzwonek zadzwonił dokładnie o siódmej. Na progu stał Wiktor Stanisław z gazetą pod pachą, a za nim przyszła teściowa Renata Kowalska z torbą słoneczników.
Przyjechaliśmy cię zobaczyć! oznajmiła radośnie, zmierzając prosto do kuchni.
Julia skinęła głową w milczeniu. Ojczym, nie zdejmując obuwia ulicznego, wpadł do salonu i usiadł w fotelu, jak zwykle.
Co jest dziś na obiad? zapytał, rozwijając gazetę.
Nic, odparła krótko.
Wiktor zniżył gazetę. Nic? Nie stój jak posąg! Idź coś ugotować!
Głośny huk drzwi Andrzej wpadł do środka.
Witajcie wszyscy! zawołał z korytarza. O, mamo, tato, już tu jesteście!
Renata wyjrzała z kuchni. Andrzeju, sprawa jest taka Julia nic nie przygotowała.
Nic nie przygotowała? zmarszczył brwi Andrzej, patrząc na żonę. Wiedziałeś, iż rodzice przyjdą.
Wiedziałam, odpowiedziała spokojnie Julia. Powiedziałeś mi przy obiedzie.
I co? Mogłaś coś wymieszać. To nie byłby pierwszy raz.
Julia zauważyła, iż teściowa wymienia znaczące spojrzenie z mężem.
Dokładnie nie byłby to pierwszy, wstała z fotela. Albo dziesiąty. Mam dość bycia całodobową stołówką.
Kochanie, co ty mówisz zaczęła Renata.
Nie jestem twoją kochanką! drgnęła Julia. Mam imię. Mam własne życie. Mam własne mieszkanie, o czym mowa!
Julio! Andrzej podszedł do żony. Przestań z tym szaleństwem!
Szaleństwem? Julia wybuchnęła gorzkim śmiechem. Nazywasz to szaleństwem, kiedy po raz pierwszy w pięciu latach mówię nie?
Wiktor teatralnie złożył gazetę. Wiesz, Andrzeju, zawsze mówiłem rozpieszczałeś ją. A oto rezultat.
A ty Julia gwałtownie odwróciła się do ojczyma, po czym zamilkła. Łokieć w gardle, ręce drżały.
Co ja? uniósł brew. Mów dalej, dokończ, co zacząłeś.
Julia zaciśnęła pięści. Pięć lat tłumionego gniewu wyleciało na wierzch.
Jesteś przyzwyczajony, iż traktujesz mój dom jak swój własny. Wchodzisz, kiedy ci pasuje, wydajesz rozkazy, ciągle domagasz się jedzenia Ale to jest moje mieszkanie! Moje! I mam prawo być tu sama przynajmniej od czasu do czasu!
Renata podniosła ręce. Andrzeju, słyszysz? Wyrzuca nas!
Julio, przestań natychmiast, chwycił Andrzej łokciem. Przeproś moich rodziców.
Nie przeproszę, wyrwała się Julia, uwalniając ramię. Mam dosyć przeprosin za normalne życie. Bez codziennych wizyt i rozkazów w moim własnym domu. Nie chcę już gotować dla wszystkich! Jestem wyczerpana!
Rodzice Andrzeja zaczęli się szykować do wyjścia. Teściowa mruknęła, iż Julia jest okrutna i niewdzięczna. Przez chwilę zapadła cisza. Julia choćby myślała, iż sytuacja się uspokoiła.
Jednak pewnego wieczoru Andrzej oznajmił, iż rodzice przyjadą i zostaną na kilka dni. Julia właśnie wróciła z trzydniowej delegacji służbowej zmęczona, wyczerpana niekończącymi się spotkaniami.
Andrzeju, właśnie wyleciałam z samolotu. Potrzebuję odpoczynku, zebrać myśli
Wiesz, jak bardzo lubią przychodzić, odpowiedział, nie patrząc na żonę, oczy przyklejone do telefonu.
Po prostu uwielbiają jeść za darmo, pomyślała Julia, ale nie wypowiedziała tego na głos.
Rodzice zjawiły się wieczorem z dwoma olbrzymimi walizkami. Ilość rzeczy od razu wywołała w Julii niepokój.
Wiktor ruszył prosto do salonu i podgłośnił telewizor. Renata, nie zważając na płaszcz, pobiegła do kuchni.
Julio kochana, nasze żołądki już się skurczyły od drogi. Zrób coś szybko.
Pracuję, skinęła w stronę laptopa. Mój termin się zbliża.
Pracuje, mówisz, zachichotała teściowa. Mogłabyś zrobić przysługę rodzicom męża.
Z salonu dobiegł głos ojczyma: A propos pracy! Julio, pomóż mi z telefonem, coś nie gra z internetem
Nie mogę teraz, przepraszam.
Zawsze tak, podniósł głos ojczym do syna. Brak szacunku dla starszych.
Andrzej milczał, udając, iż go to nie obchodzi. Julia zaciśnęła zęby i wróciła do pracy. Pół godziny później głos Renaty znów rozległ się z kuchni:
Julio! Jak długo będziesz udawać, iż jesteś zajęta? Siedzimy tu głodni!
Zamawiamy jedzenie, w końcu odparła Julia. Na lodówce jest magnes z menu i numerem.
Eh, zmarszczyła Renata. Wolimy domowe jedzenie. W moich czasach córkiteściowe
Nie jestem twoją córkąteściową z przeszłości! przebiła się Julia, zamykając laptopa. Mam własne życie, własną pracę, własne plany! Dlaczego mam rzucać się na wszystko, kiedy potrzebujecie czegoś?
Cisza zalała pokój. choćby telewizor zdawał się przycichnąć.
Andrzeju, rzekł powoli Wiktor, słyszysz, jak twoja żona do nas przemawia?
Julio jest po prostu zmęczona, próbował wytłumaczyć Andrzej. Zajmę się kolacją sam.
Nie, synu, wstał ojczym z fotela. To nie kwestia zmęczenia. Twoja żona stała się zarozumiała. Myśli, iż bo to jej mieszkanie, może na nas patrzeć z góry.
Wiecie co? wstała Julia. Tak, to moje mieszkanie. I mam prawo decydować, kto tu mieszka i kiedy!
Julio! Andrzej położył rękę na jej ramieniu. Mogłabyś być trochę bardziej wyrozumiała! To moja rodzina!
Puść mnie, szepnęła Julia. Nie dam sobie już tego do zniesienia.
Dość! przerwała nagle teściowa. Zacznijmy gotować, jeżeli masz jeszcze czas na kłótnie.
Trzy pary oczu wpatrywały się w Julię. I poddała się.
Kilka dni później rodzice Andrzeja w końcu wyprowadzili się. Julia liczyła, iż spokój wróci do domu. Dwa miesiące minęły względnie spokojnie.
Pewnego dnia, po powrocie z pracy, Julia śniła o gorącej kąpieli i filiżance herbaty. Dzień był wyjątkowo męczący trzy spotkania pod rząd, trudny klient, korki. Otworzywszy drzwi kluczem, stanęła na progu.
Z kuchni dobiegał szmer naczyń. Wiktor i Renata już rozkładali zakupy na stole, garnki ustawiając jak artefakty.
Ach, oto jesteś! wykrzyknął Wiktor, odrywając się od gazety. No to co dziś gotujemy?
Julia odłożyła torbę. Nic.
Andrzej, stojący w ciszy przy oknie, odwrócił wzrok. Wiktor zmarszczył brwi:
Co masz na myśli, nic? Nie przyjechaliśmy tu dla ciebie! Przyjechaliśmy po jedzenie! Do kuchenki!
Coś pękło w Julii. Jej podejrzenia potwierdziły się. Pięć lat upokorzeń, niekończących się ustępstw, prób zadowolenia wszystko na nic. Nikt nie myślał o niej jako o osobie.
Rozumiem, wstała prosto. To więc dla jedzenia? A ja myślałam, iż przyjechali zobaczyć syna.
Julio, nie zaczynaj, próbował interweniować Andrzej.
Nie, kochanie, dokończę, odparła, zwracając się do męża. To nie jest stołówka. To nie hotel. To mój dom! Mój! I nie pozwolę już nikomu tu rozkazywać.
Renata podniosła ręce. Andrzeju, słyszysz, co ona mówi?
Nie słuchałeś mnie pięć lat, kontynuowała Julia. Przez pięć lat gotowałam i znosiłam wasze wizyty. A ty nigdy nie stanąłeś po mojej stronie. Nigdy!
Bo się mylisz! wybuchnął Andrzej. Zachowujesz się jak
Jak co? przerwała go Julia. Jak ktoś, kto ma dość roli służącej w własnym domu?
Wiktor wstał. Chyba pójdziemy. Nie będziemy wam przeszkadzać w rozwiązywaniu spraw.
Dobrze, przytaknęła Julia. Idźcie. I nie wracajcie bez zaproszenia.
Julio! Andrzej chwycił za jej rękę. Przeproś. Teraz!
Nie, odrzekła, wyrywając się. Dość. Wybierz, Andrzeju. Albo zaczynasz szanować moje granice, albo wyrusz do rodziców. Na dobre.
Ciężka cisza wypełniła pokój. Julia obserwowała, jak Andrzej zmienia spojrzenie z niej na rodziców i z powrotem. W końcu spuścił głowę.
Przepraszam, Julio. Ale to moi rodzice.
A ja? spytała cicho Julia. Co ze mną?
Andrzej patrzył w jej twarz, jakby szukał w niej odpowiedzi. Nie zmienisz decyzji? zapytał ponuro.
Julia pokręciła głową. Odnalazła w sobie siłę, by przejąć kontrolę. Nie zamierzała rezygnować ze swojej wolności.
Andrzej wziął płaszcz i wyszedł z rodzicami. Drzwi zamknęły się z hukiem, a mieszkanie zatonęło w niecodziennej ciszy. To był koniec małżeństwa.
Julia usiadła na krześle. Z jakiegoś powodu łzy nie przychodziły. Zamiast goryczy i rozpaczy poczuła dziwny ulgi, jakby zdjąć z siebie ciężki plecak noszony przez lata.
Telefon wibrował wiadomość od Natalii: Jak się masz?
Julia uśmiechnęła się i zaczęła pisać: Wyobraź sobie, w końcu.

![Wystarczy podać rękę. Ośrodek Kuratorski dla młodzieży w Świdnicy ma już rok [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/Osrodek-Kuratorski-nr-1-przy-SR-Swidnica-2025.12.12-25.jpg)









