– Dawid po mistrzowsku piecze pierniki i pizzę, Julia ma talent plastyczny i jest autorką loga naszej placówki. Każdy z nich może tutaj odkryć swoje mocne strony, ale przede wszystkim znaleźć wsparcie i pomoc – mówią kuratorzy sądowi. – To jest szansa, a nie kara – dodaje sędzia Dariusz Pająk, wiceprezes Sądu Okręgowego w Świdnicy. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości zaprezentowali Ośrodek Kuratorski dla Młodzieży, który od października ubiegłego roku działa w samym centrum Świdnicy.
Trzeba dobrej kondycji, żeby wspiąć się na czwarte piętro. Na drzwiach wita duże logo autorstwa Julii. Miejsce wygląda jak zwykłe mieszkanie, ale jest tu pokój z miękkimi pufami i stołem do gry w piłkarzyki. W kolejnym pokoju stoją trzy komputery. – Wykorzystujemy je głównie do zaglądania w dziennik elektroniczny, nasza młodzież nie ma czasu w serfowanie po internecie – mówi Estera Pietruszka, kierowniczka Ośrodka Kuratorskiego nr 1. Stojące na środku stoły służą i do odrabiania lekcji, i do gry w tenis stołowego. Na półkach piętrzą się gry planszowe wraz z zestawem do darta. Sercem jest kuchnia. – Świetnie wyposażona. Można powiedzieć, iż prowadzimy terapię kulinarną. To tutaj Dawid odkrył, iż umie fantastycznie piec i ma talent organizatorski – uśmiechają się kuratorki.
– Czym jest ośrodek kuratorski? Myślę, iż ta forma oddziaływania na nieletnich nie jest powszechnie znana. To otwarta placówka kuratorska dla nieletnich, działająca w strukturach sądu rejonowego. Uchodzi za najtańszą nieizolacyjną formę resocjalizacji nieletnich i jednocześnie najskuteczniejszy środek wychowawczy – mówi prezes Sądu Rejonowego w Świdnicy Kamila Firko. – I ostatnia przed środkami izolacyjnymi, takimi jak młodzieżowe ośrodki szkolno-wychowawcze – dodaje wiceprezes Sądu Okręgowego Dariusz Pająk.
Przy Sądzie Rejonowym w Świdnicy działają dwa ośrodki kuratorskie, w Świebodzicach i Świdnicy. W całym okręgu jest ich 10. W tym roku do placówek sąd skierował ponad 320 nastolatków. Pięć lat temu było ich tylko 180. – Problemy narastają – mówi kurator Maciej Wiącek. – Trafia do nas młodzież, kierowana przez sąd, a więc taka, która weszła w konflikt z prawem. To przede wszystkim nierealizowanie obowiązku szkolnego, przemoc. Ogromnym problemem jest hejt, z jakim spotyka się młodzież. To jedna z przyczyn, dla których przestają chodzić do szkoły – dodaje Estera Pietruszka.
Do ośrodka, który przypomina dom, a nie placówkę ze struktur sądowych, nastolatkowie przychodzą na 4-5 godzin od poniedziałku do czwartku. Jest czynny również w ferie zimowe i wakacje. Tu mogą nadrobić zaległości, co pozwala wrócić do szkoły, otrzymują pomoc kuratorów. Czasem uczą się tak podstawowych rzeczy jak mycie rąk przed posiłkiem. – Większość pochodzi z wymagających rodzin. Staramy się współpracować z rodzicami – tłumaczą kuratorzy. – Często mówię, iż ośrodek jest miejscem, gdzie młodzież może „wypróżnić się” emocjonalnie. Wyrzucić złość, frustrację. Tu są osoby, które z nimi przegadają problem albo po prostu wysłuchają. Sfrustrowany nastolatek, z którym w domu nikt nie rozmawia idzie do równie sfrustrowanych rówieśników i mamy wtedy gotowy przepis na bójki, niszczenie wszystkiego dookoła – mówi Maciej Więcek. Podopieczni ośrodka jeżdżą na wycieczki, chodzą do kina, na lodowisko. Dla wielu z nich to pierwsze takie doświadczenie w życiu.
Do świdnickiej placówki w tej chwili skierowanych jest 17 osób, na zajęcia uczęszcza 11. Wszystko opłacane jest z budżetu Sądu Rejonowego. Sama placówka została wyposażona w wynajętym od miasta mieszkaniu z dotacji w wysokości 150 tysięcy złotych. Miesięczny koszt utrzymania pobytu jednego dziecka to ok. 800 zł. Każdy ma zapewniony posiłek, sąd opłaca również wycieczki i wyjścia. – To najtańsza i najlepsza forma resocjalizacji – podkreślali uczestnicy dzisiejszej prezentacji ośrodka. Wśród nich byli m.in. zastępca prezydenta Świdnicy Katarzyna Fitrzyk, dyrektorka Sądu Rejonowego w Świdnicy Jolanta Godlewska, wiceprezes SR Paweł Walkiewicz, zastępca kuratora okręgowego Agnieszka Winsz i kurator Beata Ciachowska-Bieszczad.
/asz/
fot. Michał Nadolski
