Podczas gdy wujek całe życie pracował w kopalni, ciocia Basia była (i do dziś jest) w domu prawdziwą „szefową”. Co roku zaprasza nas na swoje imieniny, na które piecze właśnie to ciasto. Pachnie zimowo, kojarzy się z piernikiem, ale jest zdecydowanie prostsze i szybsze. Przepis spisałam z jej luźnych kuchennych notatek.