Cienie przeszłości: drama na progu domu

newsempire24.com 2 dni temu

Cienie przeszłości: dramat na progu domu

Krzysztof, starając się stąpać bezszelestnie, przekroczył próg mieszkania w starej kamienicy na obrzeżach Poznania.
– Wreszcie, już się niecierpliwiłam – dobiegł z kuchni głos żony, miękki, ale z lekkim niepokojem. – Nie można tak przesiadywać w pracy. Zjesz kolację?
Krzysztof milcząco skinął głową, opadając na krzesło. Kasia, jego żona, sprawnie podgrzała kotlety z ziemniaczanym purée, wypełniając kuchnię przytulnym aromatem.
– Kochanie, wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś był zagubiony – zapytała troskliwie, wpatrując się w męża.
– Tak, wszystko w porządku – wymijająco odpowiedział Krzysztof, szarpiąc róg obrusa. – Tylko… Musimy porozmawiać…
– Mów – cicho, ale stanowczo powiedziała Kasia, siadając naprzeciwko.
– Poznałem inną kobietę – wyrzucił z siebie Krzysztof i zamknął oczy, jakby spodziewał się ciosu. Nie potrafił choćby wyobrazić sobie reakcji Kasi na jego wyznanie.

***

Wcześniej tego wieczoru, żegnając Krzysztofa, Dominika przytuliła się do niego, obejmując go tak, jakby nie chciała puścić. Jej głos był namiętny, niemal błagalny:
– Kochanie, zrobisz to dziś? Tak, jak obiecałeś…
– Nie wiem – zmieszany mruknął Krzysztof, niezgrabnie odwzajemniając uścisk. – Ale spróbuję…
– Proszę, spróbuj – szepnęła Dominika, jej oczy błyszczały w półmroku. – Prędzej czy później i tak będziesz musiał to zrobić…
Pocałowała go, wciągając z powrotem do ciepłej sypialni, gdzie czas zdawał się zatrzymywać.

***

Godzinę później Krzysztof szedł ciemnymi ulicami miasta, czując, jak serce ściska się ze strachu. Jak powiedzieć żonie? Jak spojrzeć w oczy Kasi, która przez piętnaście lat była jego opoką? Jak wytłumaczyć, iż on, dorosły mężczyzna, stracił głowę jak nastolatek? I najważniejsze – jak usprawiedliwić to, iż zamierza zniszczyć rodzinę?

Przed oczami stanęły mu obrazy ich synów, Jakuba i Michała. Bliźniaki, ich duma. Ich identyczne brązowe oczy, pełne zaufania, patrzyły na ojca z wyrzutem, jakby już wiedziały o jego zdradzie. Krzysztof potrząsnął głową, odpędzając wizję.

Jak oni z Kasią czekali na te dzieci! Gdy dowiedzieli się, iż będą mieli bliźniaki, początkowo spanikowali – jak sobie poradzą? Ale Kasia okazała się prawdziwą czarodziejką. Rozpoznawała chłopców na pierwszy rzut oka, dawała radę ze wszystkim: utrzymywać dom w porządku i wychowywać dzieci. Karmiła ich piersią prawie do roku, nie narzekając na zmęczenie, nie wymagając od Krzysztofa więcej pomocy, niż to konieczne.

Po jego dniu pracy w domu zawsze czekał gorący obiad, uśmiech żony i radosny śmiech synów. Kasia potrafiła wszystko: uspokoić marudzące maluchy, wychować ich tak, by byli posłuszni, ale nie zastraszeni. Wpoiła chłopcom szacunek do ojca, robiła wszystko, by widzieli w Krzysztofie wzór. I to działało: Jakub i Michał uwielbiali ojca, byli z niego dumni.

Chłopcy wyrośli na wspaniałych – w wieku trzynastu lat byli już samodzielni, dobrze się uczyli, grali w piłkę nożną, mieli przyjaciół w klasie. Kasia znała wszystkich ich kolegów: imiona, gdzie mieszkają, czym się interesują. Ich dom był zawsze otwarty dla dzieciaków, a chłopcy chętnie przyprowadzali przyjaciół. Kiedyś Krzysztofa to irytowało – hałas, zamieszanie, dziecięce wrzaski. Ale Kasia stanowczo oświadczyła:
– Nasi synowie muszą umieć się przyjaźnić. A ja chcę wiedzieć, z kim się zadają. To ważne, Krzysztofie. Zaakceptuj to.

Miała rację. Jak zwykle. Dzieci rosły, a ich dom pozostawał ciepłym gniazdem, w którym każdy czuł się potrzebny.

Ale teraz… Czy Dominika mogłaby stać się częścią ich życia? Czy synowie ją zaakceptują? Na tę myśl Krzysztofowi przebiegły dreszcze po plecach. Jak Jakub i Michał mogliby pokochać kobietę, przez którą ich ojciec porzuca matkę? Uwielbiają Kasię. Dla nich jego czyn byłby zdradą – i mieliby rację.

Kasia nie zasłużyła na to. Piętnaście lat była idealną żoną, wierną przyjaciółką, troskliwą matką. Krzysztof był z nią szczęśliwy – aż do momentu, gdy pojawiła się Dominika.

Dominika – młoda, pełna życia, z iskrą w oczach, która rozpaliła w nim dawno zapomniane uczucie. Zakochał się jak nastolatek, od pierwszego wejrzenia. Zajęła wszystkie jego myśli, wypełniła serce, sprawiła, iż zapomniał o wieku, rodzinie, obowiązkach. Po tygodniu randkowania nie mógł myśleć o niczym innym, tylko o niej. Chciał tylko jednego – trzymać ją w ramionach, tonąć w jej uśmiechu.

Czy to jego wina? Miłość to burza, której nie można się oprzeć. Ale czy Kasia to zrozumie? Czy nie urządzi sceny? Chociaż… To nie w jej stylu. Zawsze była opanowana, mądra. Ale co się stanie po jego słowach? Rozwód? W końcu Dominika jasno dała mu do zrozumienia, iż chce, by do niej odszedł.

Krzysztof zatrzymał się przed blokiem, ciężko opadł na ławkę. Nogi odmówiły posłuszeństwa, serce waliło. Wracać do domu było nie do zniesienia.

***

Tymczasem Kasia, ułożywszy synów do snu, siedziała przy oknie, wpatrując się w ciemną ulicę. Wiedziała od dawna. Wiedziała, iż dziś zdecyduje się powiedzieć. Miała nadzieję, iż to przelotny romans, ale nie – zaszło za daleko.

«Biedaku, boisz się wrócić do domu – myślała. – Męczysz się, dobierasz słowa. Straszno ci, Krzysztofie? Rozumiem. choćby nie podejrzewasz, iż ja od dawna wszystko wiem. Przygotowywałam się do tej rozmowy, choć nie chciałam jej zaczynać pierwsza. Piętnaście lat razem, dwóch synów… Zawsze byłeś uczciwy, nigdy nie dawałeś powodów do podejrzeń. A teraz – zakochałeś się. Komu się nie zdarza? Ale po co, kochanie, tak się w to wplątałeś? Myślisz, iż ona nas zastąpi? MyliKrzysztof westchnął głęboko, wstał z ławki i ruszył z powrotem do domu, wiedząc, iż prawdziwe szczęście nie kryje się w ucieczce, ale w walce o to, co już się ma.

Idź do oryginalnego materiału