Cień przeszłości duszący nasze marzenia

newsempire24.com 1 dzień temu

Cień przeszłości nie daje nam oddychać

Jakże jestem zmęczona byłą żoną mojego męża! Po rozstaniu nie znalazła sobie nikogo. Ledwo przekroczyła trzydzieści lat, a już wydaje się być opętana zemstą. Mają dwoje wspólnych dzieci i bez skrupułów używa ich, by rujnować nasze życie. Wciąż powtarza, iż ukradłam jej rodzinę, i robi wszystko, by nas poróżnić. Jak? Wykorzystuje dzieci! Dzwoni do męża codziennie: “Dzieci płaczą, wołają tatę do domu!” Jej zazdrość zatruwa wszystko dookoła.

Ale ja nie zabrałam Adama z ich domu. Poznaliśmy się w Łodzi, pracowaliśmy w tej samej firmie. Wiedziałam, iż jest żonaty, i między nami nie było nic poza służbowymi rozmowami. Wtedy jeszcze byłam z chłopakiem, który wiecznie znikał w delegacjach. Pamiętam tę imprezę firmową, na którą przyszliśmy z naszymi partnerami. Jego była, Kinga, zachowa się obrzydliwie: upiła się, flirtowała z obcymi mężczyznami, urządzała sceny. Byłam w szoku.

Adam odszedł od niej niedługo potem. Ja również przewróciłam wtedy swoje życie do góry nogami: zerwałam z chłopakiem, zmieniłam pracę, dostałam awans. Adam, choć miał swoje mieszkanie, tułał się po wynajmowanych pokojach, podczas gdy Kinga sądziła, iż “przechodzi fazę i wróci”. Ale nie wrócił. Zaczęliśmy się spotykać, a potem wzięliśmy ślub.

Minęły trzy lata od naszego ślubu, ale Kinga nie daje za wygraną. Nie tylko sama nie może się pogodzić z sytuacją, ale wciąga też w swoje intrygi dzieci. Ich córka ma 9 lat, syn – 7. Oni już rozumieją, co się dzieje. Pewnego razu dziewczynka wyjaśniła Adamowi, iż mama kazała jej płakać do telefonu i mówić, jak bardzo tęsknią za tatą.

Kinga nalega, by spotkania z dziećmi odbywały się tylko u niej. Ani na dworze, ani u nas – absolutnie. A sama zakłada wyzywające sukienki, puszy się przed Adamem, maluje się na ostro. Próbuje go odzyskać, ale bezskutecznie. Adam opowiadał, jak dzieci, niby “stęsknione”, gdy tylko przychodzi, natychmiast się rozbiegają: syn leci grać na podwórko, córka zamyka się z telefonem. A Kinga w tym czasie szuka pretekstów, by go zatrzymać: raz kran do naprawy, raz szafa do przesunięcia. Do nas dzieci nie przypuszcza, nazywając nasz dom “meliną”.

Pewnego razu Adam spał po nocnej zmianie. Jego telefon rozbrzmiewał od połączeń. Spojrzałam – to była Kinga. Postanowiłam odebrać, ale nie odezwałam się. Nagle słyszę dziecięcy głos: “Tato, kiedy przyjedziesz?” Powiedziałam: “Halo?” Dziewczynka zmieszała się i podała słuchawkę matce: “Mamo, tam jakaś kobieta”. Kinga warknęła: “Słuchaj, zawołaj mojego męża!” Zamurowało mnie, ale odparłam: “Pani mąż? Nie mamy tu takiego!” Później poskarżyła się Adamowi, iż ją obraziłam.

Po tym zaczęły się dziwne rzeczy. Do mojego dyrektora dzwonili windykatorzy, twierdząc, iż mam ogromne długi, choć nigdy nie brałam kredytu. Potem pojawiła się fałszywa strona z moimi zdjęciami na portalu randkowym. Zaczęły przychodzić wiadomości od jakiegoś “wielbiciela”. Z Adamem od razu wiedzieliśmy, czyja to sprawka. Kinga nie cofnie się przed niczym, by nas poróżnić.

Nie jestem przeciwko spotkaniom Adama z dziećmi, ale nie w taki sposób! Dzieci nie powinny być pionkami w jej rozgrywkach. Jak zmienić ją, by wreszcie dała nam spokój?

Idź do oryginalnego materiału