Nastał upał niemożebny. Było tak gorąco, iż aż moja osobistość wykazała objawy menopauzy, a ponieważ na ową najlepszym lekarstwem jest woda, zszedłem ci ja do strumienia. Podczas niespiesznego powrotu, zainteresowałem się daleką chmurą (budowała sięnad Cisną?),
która zmieniając kształt dosłownie w oczach wybijała w górę. Pierwsze zdjęcie
od ostatniego dzieli jedenaście minut.
W kierunku na Baligród
było tymczasem bezchmurnie.
Może być chmura, albo bezchmurnie, aliści ponieważ nastała pora obiadowa, proza życia wymusiła
pomyślenie o posiłku. Fantastyczna chmura tymczasem się rozmyła, a ociężałość poobiednia
wprowadziła biwakowicza w naturalną (bezmyślną) kontemplację tego co jest.