Powtarzamy to jak mantrę – słowa mają moc. Niosą za sobą wiele złego lub dobrego. Trzeba dobierać je ostrożnie i rozsądnie, bo tych wypowiedzianych nie da się już cofnąć. Szczęśliwe pary zdają sobie sprawę z tego, iż mówienie czegoś pod wpływem chwili nigdy nie kończy się dobrze. Wiedzą, jakich granic nie można przekroczyć.
Nigdy!
Słowo "nigdy" może zrujnować związek. Użyte w niewłaściwym kontekście, np. "Nigdy nie powinienem się z tobą związać" potrafi wyrządzić wiele krzywdy. Sugeruje, iż postąpiliśmy niewłaściwie, iż czegoś żałujemy i mamy do siebie o to pretensje. Kojarzy się z poczuciem beznadziejności, niemocy i z brakiem nadziei na zmianę. To stwierdzenie typu "wszystko albo nic", a czasami (szczególnie w związku) nie warto stawiać sprawy na ostrzu noża.
Ale...
Tutaj duże znaczenie odgrywa kontekst. "Ale" kojarzy się z manipulacją, brakiem uczciwości. Kiedy mówisz "ale", to tak jakbyś zaprzeczał temu, co zostało wcześniej powiedziane. Zaczynasz kombinować, druga osoba podejrzewa, iż chcesz zataić prawdę, co prędzej czy później doprowadzi do utraty zaufania. A bez niego niestety związek nie ma sensu.
Jesteś żałosny
Wybuchamy, nie kontrolujemy tego co mówimy, dajemy się ponieść emocjom. Popełniamy błąd. Tego typu wyrażenie wypowiadamy w wyniku nagromadzonego
bólu, goryczy i żalu.
– W przypadku niektórych partnerów w trudnych związkach to, co mówią, może być przeniesieniem z kultury rodziny, z której pochodzą, lub wynikiem urazów wyrządzonych w poprzednich związkach. Zinternalizowany ból partnerów nie zawsze kumulował się w obecnym związku – mówi Andrew Aaron, seksuolog, terapeuta.
Dorośnij!
To dość poniżające sformułowanie, które zakłada, iż to ty masz rację, a twoja druga połówka się myli. Pokazujesz, iż to, co czuje, mówi i myśli druga osoba, jest dziecinne, niemądre i niepoważne. – To osłabia poczucie własnej wartości twojego partnera – mówi Shar Fuller, ekspertka od związków.
To twoja wina
Gdy coś pójdzie nie tak, gdy coś potoczy się nie po naszej myśli, może pojawić się w nas chęć zrzucenia odpowiedzialności na kogoś innego. Niektórzy ludzie niemalże od razu wskazują palcem na drugą osobę, to jej przypisują winę, a siebie wybielają.
– Język oskarżycielski budzi w nas emocje. Logiczne wyjaśnienie, którego szukamy, nie wystarczy – mówi Fuller.
Osoby będące w szczęśliwym związku unikają zrzucania winy na drugą połówkę, potrafią wyciągnąć wnioski i przyznać się do popełnionego błędu.