Każdy facet będący w związku wie, iż kilka trzeba, by pokłócić się z partnerką. Wystarczy gorszy dzień w pracy, kłopoty finansowe, nieprzemyślana decyzja i awantura gotowa. Sprzeczki, choćby częste i gwałtowne, nie muszą być jednak powodem kryzysu w związku. Wiele zależy od tego, co partnerzy zrobią, gdy już przestaną na siebie wrzeszczeć.
Kilka minut na chłodną refleksję
Z badań przeprowadzonych niedawno przez prof. Denise Marigold z Renison University College wynika, iż gdy emocje już opadną, obie strony powinny zrobić jedną prostą rzecz – przez kilka minut zastanowić się, co tak naprawdę było powodem kłótni. Naukowcy dowiedli bowiem, iż taka krótka refleksja nad powodem sprzeczki pomaga nie tylko dojść do porozumienia, ale też zmniejsza prawdopodobieństwo kolejnych awantur.
Zespół kanadyjskich naukowców dokonał tego odkrycia dzięki eksperymentowi, w którym wzięło udział 800 osób, które były w stałych, długoletnich związkach. Każdy uczestnik musiał wypełnić szczegółową ankietę na temat swojej relacji z partnerem bądź partnerką, a także dokładnie opisać najpoważniejszy konfliktu z ostatnich kilku miesięcy. Potem wszystkich badanych podzielono na dwie grupy.
W pierwszej, nazwanej "grupą interwencji refleksyjnej", każda osoba była dokładnie pytana o okoliczności kłótni, którą wcześniej opisała. Pytania były tak sformułowane, by zmusić uczestników do zastanowienia się nad tym, co było prawdziwym powodem tej awantury. Osoby z drugiej grupy nie musiały tego robić, wypełniały jedynie kwestionariusz osobowości.
Mniej frustracji, więcej spokoju
Potem naukowcy przeprowadzili testy, które miały zbadać, jakie emocje budzą u uczestników wspomnienia poważnych kłótni z partnerem. Okazało się, iż osoby, które były w "grupie interwencji refleksyjnej", czuły mniejszy niepokój i frustrację. Co więcej, deklarowały też, iż lepiej wiedzą, jak zachować się w przypadku kolejnej kłótni. Zdaniem prof. Marigold to dowód na to, iż kilka minut spokojnego namysłu nad powodem kłótni może nie tylko pomóc pozbyć się negatywnych emocji, ale też sprawia, iż kolejne awantury nie będą tak niszczące.
"Poświęcenie czasu w konstruktywną refleksję nad konfliktem może potencjalnie być pomocne w rozwiązywaniu przyszłych konfliktów. Nabierzcie trochę dystansu i perspektywy, zamiast rozmyślać o tym, jak bardzo byliście zdenerwowani lub dlaczego winny jest partner" – stwierdziła badaczka w raporcie opublikowanym w czasopiśmie "Personal Relationships".
Kilka minut zamiast kilku dni
Czy ten patent sprawdzi się w każdym związku? To musisz sprawdzić osobiście przy okazji najbliższej kłótni z partnerką. Na pewno jest jednak lepszy niż dąsanie się na siebie przez wiele godzin czy choćby dni albo wzajemne oskarżanie się o to, kto zaczął awanturę. To bowiem z reguły do niczego dobrego nie prowadzi. "Ciche dni" zwykle prowadzą jedynie do tego, iż każdy z partnerów czuje się jeszcze bardziej skrzywdzony i niezrozumiany, z kolei rozmowa o tym, kto zaczął, zwykle kończy się kolejnym, jeszcze gorszym konfliktem.
Lepiej więc chyba przez kilka minut posiedzieć w ciszy, uspokoić emocje i na spokojnie zastanowić się, o co adekwatnie była ta cała burza i dlaczego do niej doszło. Przy okazji możesz bowiem odkryć, iż nie miałeś racji i powinieneś przyznać się do błędu. A taka refleksja jest przydatna w każdej relacji.