“-Chcę zrobić test jeżeli Ola naprawdę jest moja zabiorę ją. Bierz choćby teraz, bo tylko się plącze pod nogami mam dość, karmić trzeba, ubierać trzeba, ja sobie czasem choćby nie kupię czegoś, żeby jej coś do jedzenia wziąć. Takie życie Daj pieniędzy, Mirek, co?”
Ewa szykowała się do pracy. gwałtownie przygotowała mężowi kanapki, zawinęła w folię i położyła na stole.
Mirek pracował w warsztacie samochodowym, nie mieli tam przerwy obiadowej, więc zawsze musiał coś ze sobą zabierać.
Sama Ewa pracowała jako kucharka w stołówce. Jej praca była trochę dalej od domu, więc musiała wstawać godzinę wcześniej niż mąż.
Na zewnątrz zaczęło mżyć, więc Ewa wzięła parasolkę leżącą w przedpokoju. Parasol wyślizgnął się jej z ręki i z hukiem upadł na podłogę. Ewa zastygła, potem zajrzała do sypialni mąż się nie obudził.
Uśmiechnęła się pod nosem:
-No niezdara ze mnie! i ostrożnie wysunęła się za drzwi.
Autobus nadjechał dziwnie szybko. Ewa usiadła przy oknie i zaczęła wpatrywać się w miasto. Zamyśliła się o swoim życiu.
Nie była już młodą dziewczyną, zbliżała się do trzydziestki, była szczęśliwą mężatką Choć żyli skromnie, wydawało jej się, iż zgodnie.
Tylko jedno ją martwiło nie mieli z mężem dzieci, a tak bardzo marzyła o maluszku, nieważne, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka.
Przez trzy lata małżeństwa Ewa chodziła na badania, ale lekarze tylko rozkładali ręce i mówili, iż wszystko jest w porządku.
Autobus się zatrzymał, Ewa zapłaciła i wysiadła zostało jej tylko przejść przez park, za którym była jej stołówka.
Zrobiła kilka kroków chodnikiem i nagle zatrzymała się zdumiona na mokrej ławce siedziała mała dziewczynka i płakała. Miała na sobie cienką kurtkę i trzęsła się z zimna, a po policzkach płynęły łzy zmieszane z kroplami deszczu.
Ewa podeszła do dziecka i delikatnie zapytała:
-Cześć! Dlaczego tu siedzisz sama?
-Mama mnie wyrzuciła szepnęła dziewczynka, łkając.
-Jak to wyrzuciła? Ewa nie mogła w to uwierzyć. Wyrzucić własne dziecko na deszcz!
-Spała, a ja byłam głodna. Obudziłam ją i Mama się wściekła No i teraz tu jestem
-A jak masz na imię?
-Ola.
-Co mam z tobą zrobić, Olu? Ewa zamyśliła się, potem spojrzała na zegarek. No dobrze, chodźmy. Gdzie mieszkasz? Daleko stąd?
-Nie, tu blisko dziewczynka machnęła ręką w jakąś stronę.
Poszły w kierunku, który wskazała Ola, i już po pięciu minutach stały przed blokiem. Ewa naciskała dzwonek, ale nikt długo nie otwierał.
W końcu drzwi uchyliła senna, zaniedbana kobieta w brudnym szlafroku. Niegdyś piękne włosy były splątane, a twarz zmęczona.
Spojrzała zdziwiona na Ewę, potem na Olę i bez słowa cofnęła się:
-Wchodźcie.
Ewa w milczeniu przekroczyła próg. W mieszkaniu unosił się duszący zapach, od którego kobietę od razu zemdliło.
Na brudnej podłodze leżały szmaty, a warstwa kurzu na serwantce świadczyła o tym, iż nikt tu od dawna nie sprzątał. Ewa, rozglądając się, zauważyła na półce zdjęcie.
Oczy jej się rozszerzyły ze zdumienia
Widziała je już w albumie męża, tylko tamta fotografia była nierówno przycięta został na niej tylko Mirek.
Na tym zdjęciu też był Mirek, ale obok niego stała młoda, ładna kobieta, w której Ewa ledwo rozpoznała gospodynię mieszkania. Odwróciła się i z niedowierzaniem spojrzała na tę zaniedbaną postać.
-I co? burknęła tamta.
-Co ‘i co’? Ewa, przypomniawszy sobie, po co tu przyszła, wzięła się w garść. Pana córka siedzi w parku i płacze! A panią to nie obchodzi? Co pani za matka?
-A ty mi będ