Spotykam się z zamężną kobietą. Jest od mnie piętnaście lat starsza. Poznaliśmy się na imprezie. Inne dziewczyny mnie nie zainteresowały, a ta kobieta przyciągała spojrzenia.
Na początku rozmawialiśmy. Nic więcej. Nasza komunikacja trwała i zrozumiałem, iż się zakochałem. Nie miałem choćby pieniędzy na bukiet, ale starałem się z całych sił. To przyniosło owoce.
Zawiązał się między nami romans. Ona od razu powiedziała mi o swoim mężu. On jest bogaty i wpływowy. Dużo pracuje, rzadko bywa w domu, a jej brakuje ciepła i wsparcia. Tylko to ja mogłem jej dać.
Moja ukochana nigdy nie śmiała się ze mnie z powodu wieku czy braku pieniędzy. Często sama zapraszała gdzieś i sama w pełni opłacała rachunek. Wstydziłem się tego. Zawstydzałem się spojrzeń otoczenia, gdy kobieta sama płaciła za dwoje. Czas mijał. Przyzwyczaiłem się.
Dla niej pieniądze nie są najważniejsze. Ma ich dużo. Nie zależy od męża. Posiada kilka salonów ślubnych. Dochody są duże. Moja ukochana zaczęła ten biznes wiele lat temu. Samodzielnie się wspięła. Wyszła za mąż, ponieważ miała nadzieję stworzyć prawdziwą rodzinę. Niestety, marzenia się nie spełniły.
Zazwyczaj odpoczywamy w restauracjach. W ostatnich miesiącach spędzamy wolny czas u mnie w domu. Ona przygotowuje pyszny obiad, a ja robię nam kawę. Moja ukochana nakrywa do stołu, siadamy blisko siebie i włączamy jakiś film. Prawdziwa idyllia.
Byłem usatysfakcjonowany naszymi relacjami takimi, jakie były. Ale wszystko się zmieniło. Zakochałem się bez pamięci. To jest kobieta, której szukałem całe życie. Chcę jej oświadczyć się, stworzyć rodzinę i mieć dzieci. Nie ujawnialiśmy naszych relacji. Teraz chcę tego. Nie obchodzi mnie jej wiek, co pomyślą rodzice, jak na nas spojrzy otoczenie. Wszystko mi jest obojętne, głównie żeby była ze mną.
Moja ukochana nie zgadza się. Bałem się mówić bezpośrednio. Próbowałem zamaskować swoje zamiary, ale ona nie jest głupia. gwałtownie zrozumiała, dokąd zmierzam. Ona nie chce rozstać się z mężem. Mówi, iż on dużo dla niej znaczy jako człowiek. Przez wszystkie lata, które razem spędzili, jej mąż zrobił dla niej wiele dobrego.
Nie rozumiem jej. Ona mówiła, iż nie otrzymuje z tego małżeństwa tego, czego potrzebuje. A ja mogę to dać. Dlaczego ona nie rzuci go dla mnie?
Oni nie mają dzieci ani wspólnego biznesu. Co ich trzyma? Ukochana nie raz przyznawała się, iż nie kocha męża. Według mnie, to najważniejsze w związku. Bez wzajemnych uczuć daleko nie poszło się.
Moje rozmowy o wspólnej przyszłości jej nie irytują. Ona chętnie je wspiera. Tylko ja mówię o naszej rzeczywistej przyszłości, a ona jakby fantazjując.
W ciągu trzech lat związku, moja ukochana tylko cztery razy zostawała na noc. Ona zawsze wraca do domu, choćby jeżeli mąż nie będzie w domu. Nie rozumiem, po co to robić? Można zostać ze mną. Kocham ją.
Nie wiem, jak przekonać ukochaną, żeby rzuciła męża. Rozumiem, zwykle to problem dziewczyn. Wcześniej nie rozumiałem dziewczyn, które spotykały się z żonatymi mężczyznami. Teraz wiem, iż serce samo wybiera. W sprawach sercowych rozum nie działa.
Nie tak dawno, moja ukochana uciekła bezpośrednio z randki. Jej mąż złamał nogę. Ona wszystko porzuciła i pobiegła do niego. Przez trzy miesiące rozmawialiśmy tylko przez telefon. Traciłem głowę z powodu smutku za nią. Wydawało mi się, iż ona też. Dzień opiekowała się mężem, a wieczorami rozmawialiśmy przez telefon. Traciliśmy na rozmowy kilka godzin. Tęskniłem za nią. Nie było spotkań w restauracjach, tylko tego człowieka. Myślałem, iż bez niej jestem niepełny. Ukochana stała się częścią mnie.
Jak tylko mąż wrócił do normy, ona od razu przyjechała. Znowu przygotowała jedzenie, nakryła do stołu i rozmawialiśmy do późnej nocy. Nie została na noc. Jak zawsze. Chcę widzieć ją zawsze. Tak trudno puścić ukochaną.
Moje uczucia z każdym dniem stają się coraz silniejsze. Co robić w tej sytuacji, nie mam pojęcia. Nie wyobrażam sobie życia bez tej kobiety…