Camino de Santiago – plan na 7 dni i poradnik jak się przygotować

szalonewalizki.pl 4 miesięcy temu

Camino pierwszy raz – jak się przygotować do drogi

O Camino de Santiago marzyłam wiele lat, od chwili, gdy zobaczyłam film „Droga życia” z Martinem Sheenem. Polecam go każdemu, bo to film, o którym ktoś pięknie napisał w necie: ogląda się go nie oczami, a duszą.

W końcu zamiast marzyć wspólnie z przyjaciółką Gosią zaplanowałyśmy tę wyprawę w najdrobniejszych szczegółach i ruszyłyśmy w drogę. Może czas nie był najlepszy, bo początek lipca to dość ciepła pora roku jak na taką drogę. Jakie było nasze zaskoczenie po wylądowaniu samolotu w Porto, gdy o poranku było na tyle chłodno, iż musiałyśmy wpaść do Zary, żeby kupić cieplejszą bluzę, właśnie na poranki.

Wybrałyśmy część trasy Galicia i zaplanowałyśmy do przejścia 175 km. Dlaczego tyle? Bo tylko na tyle mogłyśmy sobie pozwolić czasowo, a jak ktoś chce przejść całą Galicię to można zaplanować więcej dni i w drogę. Jednym z najważniejszym elementów wyposażenia był plecak i jego waga. Udało mi się zejść z wagą mojego plecaka do 8 kg z butelką pełną wody, co było naprawdę świetnym wynikiem. choćby zabierając prowiant z Polski czyli batoniki proteinowe.

Jak zaplanować noclegi na Camino de Santiago?

Pewnie zapytacie co z noclegami. My nie rezerwowałyśmy żadnego z góry, bo nie wiedziałyśmy ile trasy przejdziemy. Nie chciałyśmy spać w alberguach, bo nie lubimy spania w salach wieloosobowych. Po takim marszu zależało nam na dobrym wypoczynku. Każdego dnia przeglądałyśmy Booking w miejscowości docelowej, do której zmierzałyśmy, żeby znaleźć coś wolnego. Po dojściu na miejscu szłyśmy obejrzeć czy hotel nam się podoba, a jeżeli tak zostawałyśmy w nim.

Kto idzie Camino samotnie zwykle korzysta z albergue bo tak jest taniej. A jeżeli idziecie w parze lub niewielkiej grupce to pokoje dwuosobowe w hotelu kosztują kilka więcej.

Polecamy skorzystać z naszego linku do bookingu jeżeli uważacie, iż ten tekst jest przydatny. Korzystając z niego macie normalną cenę noclegu, a jedynie my otrzymamy prowizję, która pomoże zorganizować kolejne podróże.

Mapa Camino de Santiago – miejsca na moim szlaku

Camino de Santiago – plan na 7 dni

Szczegółowa rozpiska kolejnych dni na Camino

Dzień I – Caminho – Aguarda 6 km

Pierwszego dnia przyleciałyśmy z lotniska w Modlinie do Porto. Wylot o 6.00 rano, na miejscu około 9.00. Na lotnisku znajdujemy fioletową linię metra E do centrum. Bilet kupujemy w automacie przy wejściu do metra ( kosztuje 2,85 euro).

  • Czas przejazdu około 40 min.

WAŻNE

Płatność tylko kartą fizyczną, nie można płacić wirtualną kartą w telefonie

Z metra poszłyśmy do głównej katedry w Porto odebrać paszport pielgrzyma.

WAŻNE

Pamiętajcie o wbijaniu pieczątek do paszportu. Pierwszą dostaniecie w katedrze, a kolejna od miejsca, w którym zaczynacie swoją drogę. Żeby zaliczyć trasę trzeba zbierać każdego dnia minimum dwie pieczątki.

Później poszłyśmy na dworzec kolejowy San Bao kupić bilety do miasteczka Caminha. Po tym miałyśmy czas na śniadanie i rozejrzenie się po okolicy.

  • Bilet kosztuje 10,3 euro za osobę
  • Czas przejazdu 1,5 h

W Caminha idziemy do portu i stamtąd bierzemy taksówkę wodną, która nazywa się Taxi Mar i płyniemy 5 minut na hiszpańską stronę. Zmieniamy czas o godzinę do przodu. W taksówce bierzemy pierwszą pieczątkę jako początek trasy.

  • koszt taksówki / 6 euro za osobę)

Idziemy do miejscowości Aguarda i tam zostajemy na noc w Hotelu Celta w centrum miasta.

  • pokój dwuosobowy – 65 euro

Na kolację w Aguarda polecamy tawernę w porcie – Cerveteria Celtic. Można tu zjeść pyszne muszle św. Jakuba ( najlepsze na całej trasie ) i hiszpańskie, domowe wino.

Dzień II – Aguarda – Baiona – 33,5 km

To był najdłuższy odcinek. Pobudka o 6.00, wyjście o 6.30. To był dla nas test czy damy radę przejść tyle kilometrów. jeżeli damy to spokojnie można iść dalej. Trasa jest niezwykle malownicza, wzdłuż wybrzeża z widokiem na morze.

Idziemy przez miejscowość Oia (jak na Santorini ), szlak jest bardzo dobrze oznaczony, prawie na każdym zakręcie jest znak – muszla św. Jakuba, więc nie ma szans się zgubić, a jakby tak się zdarzyło miejscowi podpowiadają.

Tu przydają się batoniki proteinowe, bo do 10.30 nie znajdujemy żadnej otwartej kawiarni ani sklepu. Zresztą śniadania w knajpach były średnie, polecamy jedynie kawę. Smaczniejsza była świeża bułka w sklepie, do której dokupowałyśmy chorizo i ser. Nie polecamy robienia wcześniej kanapek, bo każdy gram waży na trasie jak tona. Na tym odcinku spotykamy mało ludzi, idziemy praktycznie same, więc można spokojnie podziwiać piękne widoki.

Do Baiony przychodzimy parę minut po 15.00. Idziemy do hotelu Carabela la Pinta. Kosztował 70 euro, przemiły recepcjonista fan futbolu, gdy usłyszał, iż jesteśmy z Polski, prosił, żeby pozdrowić Lewandowskiego i zrobił rabat o 10 euro . Obiecałyśmy, iż jak spotkamy to przekażemy pozdrowienia.

Baiona to urocze, niedużo miasteczko portowe. Jest sporo knajpek do wyboru, więc każdy znajdzie coś dla siebie. My siadłyśmy na grillowane sardynki w La Boqueria.

Dzień III – Baiona – Vigo – 26 km

To był najtrudniejszy nasz dzień. Po pierwsze z powodu temperatury i słońca, a po drugie końcówka trasy ( około 3 km ) biegnie asfaltem przy stoczni. Zaczęłyśmy przy pięknych, ale zatłoczonych plażach, gdzie było bardzo głośno, a plaża kusiła, żeby położyć się choć na chwilę. Wiedziałyśmy jednak, iż jeżeli zostaniemy z dalszego marszu tego dnia nic nie wyjdzie.

Śniadanie jemy w drodze, kupione w sklepie spożywczym czyli świeża bułka z pyszną hiszpańską wędliną i serem. Kawę w jednej z przydrożnych knajpek.

Do Vigo docieramy kilka minut po 15.00. W drodze odkryłyśmy hotel Arsus Urban, który kosztuje 54 euro za pokój dwuosobowy. Cena w hotelu była 70 euro, taniej wychodziło rezerwować przez Booking przez ten link – Hotel Arsus Urban w Vigo.

WAŻNE

Po przyjściu do hotelu i kąpieli dobrze jest rozmasować stopy i trzymać przez kilkanaście minut nogi w górze.

Tutaj miałyśmy pierwszy wieczór zwątpienia, bo jednak za dużo bodźców przy plażach i temperatury dały się we znaki. Zastanawiałyśmy się czy damy radę. Mimo braku sił wychodzimy do miasta na kolację. Hotel jest w centrum, w okolicy jest duży wybór knajpek, miła, ładna okolica. Po całym dniu marszu, w takich okolicznościach zimne piwko było jakby Jezusek przeszedł bosą stópką po gardle.

WAŻNE

Każdego dnia pamiętajcie o pieczątkach oraz o kupnie wody na kolejny dzień na trasę.

Dzień IV – Vigo / Pontevedra – 31 km

Z Vigo wychodzimy o świcie. Pierwszy przystanek robimy w Redondeli na kawę. Oczywiście o poranku ratowały nas znowu batony energetyczne. Na śniadanie zatrzymałyśmy się w Arcade de Riba. To przepiękne miasto z uroczym, średniowiecznym mostem.

Tutaj otrzymałyśmy najpiękniejszą pieczątkę w sklepiku, w którym kupowałyśmy muszle św. Jakuba.

Trasa jest urozmaicona, ale przez to trudniejsza ponieważ po drodze są podejścia i zejścia. Około 16.00 dotarłyśmy do Pontevedra, gdzie po drodze wypatrzyłyśmy na Bookingu hotel Madrid.

Dzień V – Pontevedra / Caldas de Reyes – 21 km

Nie wspomniałyśmy o tym wcześniej, ale Pontevedra to kolejne urocze miasto na szlaku, z pięknym Starym Miastem. jeżeli macie siłę po całym dniu marszu i odpoczynku to warto przejść się wieczorem jego uliczkami. Uważajcie jednak na rachunki w restauracjach, bo tu pierwszy raz stwierdziłyśmy, iż ktoś naciął nas na rachunku. Kelnerka w jednej z knajpek dopisała nam do rachunku piwo, którego nie zamawiałyśmy, więc polecamy – sprawdzajcie rachunki przed zapłatą.

Gdy to odkryłyśmy i wróciłyśmy do restauracji, poprosiłyśmy o zwrot 5,20 euro, pani bez mrugnięcia okiem oddała pieniądze.

Z Pontevedra wyszłyśmy chwilę po 7.00. Trasa jest bardzo urokliwa, ponieważ po drodze jest mnóstwo boho kawiarenek i straganików dla pielgrzymów.

Od tego miasta na trasie zaczyna robić się tłoczno. Jest coraz więcej osób zmierzających do Santiago de Compostela.

W Caldas de Reyes po raz pierwszy nie znajdujemy noclegu ponieważ przypadkiem trafiłyśmy na festiwal muzyczny i zajęte są choćby najbardziej luksusowe hotele. Mamy szczęście, zagadała nas właścicielka jednego z przydrożnych barów jak nam idzie. Zwierzyłyśmy się, iż mamy problem z noclegiem w tej miejscowości, na co ona zamknęła bar i podwiozła nas do następnej miejscowości – Padron.

Pierwszy raz znajdujemy hotel z basenem, który nazywa się A Casa Antiga do Monte. Niestety nie jest tanio, bo został ostatni pokój 4 osobowy, który kosztował 100 euro.

Ale basen w piątym dniu drogi to ZŁOTO.

Na kolację do miasta idziemy ponad 2 km więc wszystko co zyskałyśmy dzięki podwózce miłej właścicielki baru i tak się wyrównuje, bo przecież trzeba wrócić.

Dzień VI – Padron / O Milladoiro – 17 km

Tego dnia wyspałyśmy się, bo przed nami był krótszy odcinek i mogłyśmy wyjść około 9.00. Trasa do O Milladoiro jest bardzo malownicza, ale obfituje w sporo wzniesień. Ostatnie dwa kilometry to była walka o przetrwanie ponieważ droga wiodła ciągle pod górę, przy drodze szybkiego ruchu. A jakby tego było mało to szłyśmy w pełnym słońcu i nie było, gdzie się schować. Nie będziemy ukrywać, iż łezki popłynęły po policzku ze zmęczenia i niemocy.

O Milladoiro to niestety miasteczko, które nie budzi żadnych emocji. Pełne biurowców, wygląda na sypialnię Santiago de Compostella. Ale zależało nam, żeby być blisko finiszu, tak żeby pełne sił zakończyć naszą drogę przed południem kolejnego dnia.

Zatrzymałyśmy się w hotelu Payro, który możemy polecić, bo był czysty i wygodny i bardzo blisko dużego supermarketu. Nocleg w dwuosobowym pokoju kosztował 70 euro. Nie ma go na Bookingu.

Dzień VII – O Milladoiro / katedra w Santiago de Compostela – 5 km

Z Milladoiro wyszłyśmy o 9.00. Śniadanie zjadłyśmy, gdzieś po drodze, w miejscu, którego specjalnie nie ma co polecać. Około 11.00 wchodzimy na plac przed katedrą w Santiago de Compostela.

To idealna pora, ponieważ do 14.00 leżymy na placu i mamy możliwość obserwowania wielu samotnych osób i grup, które przybywają do Santiago.

W międzyczasie idziemy odebrać certyfikaty, w biurze niedaleko katedry ( jest na mapie ). Miejsce jest oznakowane, a jak nie będziecie mogli znaleźć to każdy wskaże Wam drogę.

Zwykły certyfikat jest gratis, a większy, opisowy z liczbą pokonanych kilometrów kosztuje 3 euro.

Ale wracając do godzin spędzonych na placu – to takiego roller costera pozytywnych emocji jak wówczas nigdy nie przeżyłyśmy. I przekonujemy się, iż dla takich chwil warto było pokonać Camino.

Odnosimy plecaki do hotelu. Przekonujemy się, iż lepiej rezerwować nocleg w Santagio de Compostela z wyprzedzeniem, chociaż jest to trudne. Najgorszy i najdroższy nocleg trafiłyśmy właśnie tutaj, ponieważ w mieście są dziesiątki tysięcy turystów.

Za słaby hotel, w nieco szemranej dzielnicy zapłaciłyśmy 135 euro. Nie będziemy go polecać. Poszukajcie lepiej czegoś lepszego co Wam pasuje. Całe popołudnie spędzamy w katedrze, ( do której wstęp jest bezpłatny ) i w okolicach katedry. Możemy za to polecić knajpkę z pysznymi churros – Churreria la Quinta.

Santiago de Compostela, ma bardzo fajny klimat, dobrą energię, dużo ulicznych grajków. Można trafić na kameralne koncerty w knajpkach.

Dzień VIII – wyjazd do Porto i zwiedzanie Porto

Przekonujemy się, iż jeżeli chodzi o połączenia do Porto z Santiago de Compostela to szału nie ma i nie jest to tanie. Nocny pociąg z przesiadką w Vigo kosztuje około 100 PLN. Autobus bezpośredni kursuje kilka razy dziennie. Jest wygodny, jedzie 4 godziny, ale kosztuje od 200 PLN wzwyż w zależności od przewoźnika. Najdroższy był Flixbus – 260 PLN.

W Porto autobus zatrzymuje się na lotnisku i na dworcu autobusowym blisko centrum.

Co zobaczyć w Porto w dwa dni?

Gdzie spać w Porto?

Zacznijmy jednak od tego, gdzie spać w Porto. My spałyśmy w miejscu, obok najpiękniejszych atrakcji, oraz obok metra. Nazywa się Citybreak-apartments Bolhao obok Mercado i jest miejscówka, którą z serca polecamy. Za trzy doby zapłaciłyśmy 840 PLN.

Mercado do Bolhao

W Porto nie miałyśmy szczęścia do pogody, dlatego szukałyśmy głównie miejsc pod dachem, bo padało. Gorąco polecamy Mercado do Bolhao. Uwielbiam takie klimatyczne miejsca ze świetnym jedzeniem

Manteigaria Fabrica de Pasteis de Nata

Obok Mercado jest też świetna kawiarnia Manteigaria Fabrica de Pasteis de Nata, gdzie oczywiście można zjeść wyjątkowo pyszne pasteis de nata (kto był w Lizbonie wie, iż najlepsze są w Belem w Porto właśnie te). Można również zobaczyć jak powstają najsłynniejsze portugalskie ciasteczka.

Kaplica Dusz

Obok naszego apartamentu znajduje się też Kaplica Dusz, która jest przy Rua de Santa Catarina 428. Wyłożona jest w całości pięknymi azulejos, słynnymi portugalskimi kaflami. Malowidła na azulejos przedstawiają życie św. Katarzyny oraz św. Franciszka.

Ponte dom Luis I

Warto zobaczyć Ponte dom Luis I czyli Most Ludwika I. To dwukondygnacyjny most, który jest wizytówką Porto i można go zobaczyć na wielu pocztówkach z tego miasta. Oczywiście wejdźcie na niego i zobaczcie jaka piękna rysuje się z niego panorama. Po drugiej stronie mostu znajdziecie świetne winiarnie, gdzie można degustować portugalskie wina.

Cementario da Lapa

A jeżeli ktoś lubi to polecamy odwiedzić cmentarz da Lapa. Jest to najstarszy cmentarz w Portugalii, założony w 1833 roku, w duchu romantyzmu. My lubimy takie miejsca, bo świetnie opowiadają historię kraju.

Sao Bento

Koniecznie zajrzyjcie też na dworzec Sao Bento. To jeden z najpiękniejszych dworców kolejowych w Portugalii, również zdobionych azulejos. Jest ich ponad 20 000 i opowiadają wiele ciekawych faktów z historii Portugalii.

Livararia Lello

Wszystkie wymienione wcześniej miejsca są darmowe. A na koniec warto zajrzeć do księgarni Livararia Lello. Tutaj wstęp jest płatny i kosztuje 8 euro, co uważam, iż jest drogo, bo ludzi jest mnóstwo i są poganiani przez obsługę. Mimo tego księgarnia jest warta odwiedzenia.

To jedna z trzech najpiękniejszych księgarni na świecie. Ma naprawdę bajkowy wystrój, drewniane, rzeźbione schody i wygląda nieziemsko pięknie.

Podoba Ci się ten kierunek? Sprawdź inne nasze teksty poświęcone Portugalii.

Jak spakować się na Camino?

Pakowanie na Camino de Santiago, kompletna lista

Zestaw apteczka

Zacznijmy od apteczki, bo to jeden z najważniejszych elementów z rzeczy jakie trzeba ze sobą zabrać. Ja przygotowałam ją w taki sposób.

  • talk i lanolina
  • środki przeciwbólowe
  • fenistil
  • sól fizjologiczna
  • plastry żelowe na odciski
  • plastry zwykłe
  • lek na zatrucia pokarmowe i biegunki
  • koniecznie dobre elektrolity ( ja używałam m.in. Isostar)

Oczywiście koniecznie zabierzcie inne potrzebne leki, jeżeli potrzebujecie czegoś indywidualnie. Najważniejsze w tej wyprawie są … stopy, a o tym jak o nie zadbać opowiadam w tej rolce na Instagramie.

Kosmetyczka

  • SPF 50 na ciało i twarz
  • pomadka ochrona na usta
  • środki higieny osobistej
  • mały krem nawilżający
  • szampon w kostce (mniej waży)
  • kosmetyki wg własnych potrzeb (im mniej tym lepiej)

Plecak

Widziałyśmy osoby, które szły Camino bez plecaka, Naszym planem było przejście z plecakiem., który musi być mały i lekki. Osobiście lubię sprawdzone modele od Jack Wolfskin, na taką trasę najlepszy jest o pojemności 25-30 litrów, z dobrym pasem biodrowym i dobrze dopasowany.

A poza tym:

  • buty kryte – mi sprawdziły się Dromoventure Knit Low W od Jack Wolfskin
  • sandały – ja miałam Ecostride od Jack Wolfskin
  • dobra nerka,
  • japonki na basen czy pod prysznic,
  • butelka na wodę 0.7 lub 1 l – ważne, żeby była bardzo lekka,
  • cienki ręcznik z mikrofibry,
  • śpiwór jeżeli chcecie spać w albergue’ach (albergue to rodzaj hostelu, noclegowni dla pielgrzymów, gdzie śpi się zwykle w salach wieloosobowych ). jeżeli chcecie spać w hotelach śpiwór się nie przyda, więc jeden bagaż mniej,
  • jedne spodnie długie,
  • szorty – 3 szt.,
  • t-shirte szybkoschnące i oddychające, najlżejsze z możliwych – 4 szt.,
  • lekkie bluzka UV protector z długim rękawem – dobrze mieć 2 szt.,
  • bielizna, 2-3 zmiany (pierzemy na miejscu), staniki najlepiej sportowe,
  • skarpety 2-3 pary (pierzemy) – najlepsze z jonami srebra,
  • nakrycie głowy,
  • bluza na chłodniejsze poranki (nawet w lipcu sie zdarzają),
  • peleryna lub lekka kurtka deszczowa,
  • letnia lekka sukienka, żeby było w co się ubrać wieczorem po zrzuceniu plecaka ,
  • bikini ( raz trafiłyśmy hotel z basenem ),
  • batony proteinowe po jednym na dzień,
  • powerbank bo aplikacje nawigacyjne zżerają prąd – polecamy do Iphone ten mały powerbank Newell M-10000 mAh, jest rewelacja lub jeżeli ktoś potrzebuje więcej prądu np. do aparatu lub drona Newel GP 12 – 24 000 mAh

Aplikacje przydatne na Camino de Santiago

Polecamy też zainstalować sobie zestaw aplikacji, które są bardzo przydatne na Camino.

  1. Camino Ninjatu znajdziesz trasy, albergue, hostele, kawiarnia i restauracja na szlaku
  2. Bookingnaszym zdaniem to bezpieczna opcja na szukanie noclegu. Booking zapewnia pomoc w razie problemów. Można dzwonić do obsługi Booking również z trasy w takiej samej cenie jak w Polsce, ponieważ masz roaming. Są naprawdę pomocni
  3. Room2Riojak dotrzeć z miejsca A do miejsca B, rodzaj transportu nie ma znaczenia, aplikacja podpowiada wszystkie opcje i przekierowuje do zakupu biletów.
  4. Omnio aplikacja do zakupu biletów na autobusy i pociągi nie tylko w Hiszpanii,
  5. Revolutaplikacja i karty wielowalutowa, których używamy od lat. Pozwalają zaoszczędzić sporo pieniędzy przy płatnościach. Po ściągnieciu aplikacji zamów bezpłatną kartę i zrób minimum 3 płatności po 15 PLN.
  6. Google Translator z offline hiszpańskim przydają sie do tłumaczeń, druga lepsza opcja to kupienie Translatora VASCO 4z naszym kodem Walizki 10 – masz translator 10 % taniej.
  7. Mapy.cz świetna offline’owa mapa dużo dokładniejsza niż Google Maps.
Idź do oryginalnego materiału