Całe życie poświęciłam mężowi i córce, i co teraz?

przytulnosc.pl 2 dni temu

Nigdy nie myślałam, iż znajdę się w takiej sytuacji. Wydawałoby się, iż szczęśliwe życie rodzinne zakończyło się bardzo smutno. Wszyscy wokół myślą, iż wszystko u mnie jest w porządku, ale ja mam ochotę wyć z rozpaczy. Moje życie stało się ostatnio po prostu nie do zniesienia.

Nie mogę nikomu się wyżalić, bo brakuje mi odwagi. Dzwonię do przyjaciółki i mówię jej o tym, co mnie trapi. To moja jedyna odskocznia. choćby napisać do niej nie mogę, bo mój mąż lubi czytać moje wiadomości w mediach społecznościowych.

Wszystko zaczęło się świetnie. Wyszłam za mąż za kolegę ze studiów. Okazał się bardzo obiecujący, więc udało mu się od zera zbudować biznes. Na początku mąż zarabiał mało, ale potem coraz więcej. Zaczęliśmy podróżować, kupować drogie rzeczy i żyć tak, jak wielu marzy. Wszystkie koleżanki zazdrościły i mówiły, iż żyję jak w raju.

Mój mąż był jednak szorstki i gwałtowny. kilka osób o tym wiedziało. Potrafił mnie zranić w towarzystwie przyjaciół lub „zażartować” tak, iż chciało mi się płakać. Już wtedy myślałam, iż to się źle skończy. Ale jak mówiły koleżanki, przy takich pieniądzach trzeba to znosić i milczeć. W końcu charakteru nie da się zmienić.

Starałam się na wszystko przymykać oko. Prawda jest taka, iż szło mi to kiepsko. choćby musiałam zrezygnować z pracy, bo mąż na tym nalegał. Skoncentrowałam się na córce i domu. Było co robić, bo wszystko było na mojej głowie. Mąż był zajęty biznesem.

Potem wszystko się zmieniło. Nie nagle — to już dawno do tego zmierzało. Córka dorosła, mąż stał się jeszcze bogatszy, a ja zostałam na marginesie. Bez pieniędzy, bez pracy, bez doświadczenia. Stałam się służącą, z którą nikt się nie liczy i nie traktuje z szacunkiem.

Teraz sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. Córka i mąż nie traktują mnie jak człowieka. Kasia może mnie obrazić, nawrzeszczeć na mnie albo uderzyć. Ojciec się wtedy śmieje — to przecież jego szkoła. Czepiają się mnie, jeżeli nie ugotuję czegoś odpowiedniego albo źle posprzątam. Na wakacje jadą we dwójkę, a ja zostaję w domu. Przecież nie zarabiam…

Mój słaby charakter sprawia, iż nie potrafię im się przeciwstawić. Odejść? A dokąd? Kto mnie przygarnie z pustymi kieszeniami? Nie mogę niczego żądać od męża. A komu mam się poskarżyć — wszyscy myślą, iż kąpię się w złocie i opływam w luksusy.

Niedawno mąż wspomniał o rozwodzie. Córka, oczywiście, chce zostać z tatą. A ja co mam zrobić? Sama sobie winna? Może, ale chciałam dobrze. Chciałam stworzyć silną, zgraną rodzinę, a co z tego wyszło, sami widzicie.

Rozumiem, iż z mężem już nic nie zdziałam, ale czy da się wychować córkę na nowo? Czy możecie mi coś doradzić?

Idź do oryginalnego materiału